środa, 27 kwietnia 2016

Przyszłość należy do tych, ktorzy wierzą w piękno swoich marzeń.

Eleanor Roosevelt

Życie nieustannie nas uczy. Każdy dzień jest nową lekcją, raz radosną a innym razem bolesną. Każdego ranka decydujemy jak będziemy wyglądać, w jakim nastroju będziemy i co zrobimy. Możemy żyć przeszłością i rozdrapywać stare rany, nieustannie myśleć o tym co było, wspominać i tęsknić. Ale w ten sposób daleko nie pociągniemy i zamiast iść do przodu, my będziemy się cofać.
Musimy podjąć decyzję, czy chcemy doświadczać nowych rzeczy, wyzwań czy po prostu żyć czymś co nigdy już nie wróci.


Intensywny okres w collegu właściwie się zaczął, jutro dowiem się czy zdałam czy nie, a najważniejszy egzamin będę mieć 24 maja więc musze rozplanować co, kiedy i jak się uczyć, żeby jak najlepiej wypaść przed kamerą, gdyż ten egzamin będzie nagrywany. Ale o tym innym razem.


Malaga dzień 4

Kolejny dzień bez planu, ale takie dni zwykle najbardziej zaskakują. Najpierw poszliśmy do sklepu na zakupy, uwielbiam hiszpańskie jedzenie więc zakupy żywnościowe od wszelkiego nabiału (uwielbiam ich serki) po wędliny i mięso poszły nam bardzo szybko. Tym bardziej, że wiele rzeczy z Mercedony jedliśmy więc nie było żadnego problemu. Potem poszliśmy na plażę Malaguete, gdzie zobaczyliśmy jej napis i cudowne zielone papugi, które po prostu sobie chodziły pod palmami. Niecodzienny widok.
Trochę byliśmy zdziwieni tm, źe najcieplej robiło się na wieczór tak koło 6 albo nawet i 7 stąd kilka razy musieliśmy się przebierać w środku dnia, bo była różna temperatura. Ogólnie to dla Hiszpanów w kwietniu jest dopiero wczesna wiosna, więc dużo osób można bylo spotkać nawet w kurtkach pomimo temperatury powyżej 20 stopni.

-Jak odróżnić Hiszpana od turysty?
-Wystarczy spojrzeć i wiadomo komu jest zimniej ;)

Ale z drugiej strony co sie dziwić, ja w Szkocji mam 11 stopni o tej porze, więc słońce i ponad 20 stopni to dla mnie upał, a jak oni w wakacje mają ponad 30, to nie dziwie się, że przy 20 jest im chlodniej.











Klara

sobota, 23 kwietnia 2016

W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.

Oscar Wilde

Powoli wdrażam się do życia college-wego, z dnia na dzień wstawanie idzie mi coraz lepiej, nawet już nie usypiam w autobusie jak jadę w pierwszą stronę, więc jest sukces. Pogoda w tym tygodniu zaskoczyła wszystkich, niesamowite słońce i temperatura od 16 stopni nawet do 20. Niczym lato. Po prostu odlot, krótki rękawek, okulary słoneczne mogły zostać w Szkocji użyte. Nawet  po największych pochmurnych i deszczowych dniach mogą przyjść nieoczekiwane cudowne dni, dlatego warto czekać, maksymalnie je doceniać i wykorzystać w najlepsze. Tym bardziej jeśli pojawiają się bardzo rzadko.


Malaga dzień 3

Jeden z najbardziej ciepłych i aktywnych dni. Właśnie 5 kwietnia tyle dobrego się wydarzyło. Najpierw pojechaliśmy do samego centrum Malagi, bez konkretnego planu, spontanicznie wsiedliśmy w pierwszy lepszy autobus i podziwialiśmy widoki za oknem, które stawały się coraz piękniejsze.
Gdy już tam dotarliśmy, zobaczyliśmy bryczki z białymi koniami ( zawsze to było marzenie przejechać się czymś takim, dokładnie z białym koniem), jak podeszliśmy do pana który się tym zajmował, to okazało się, że trzeba brać konie które stoją najbliżej ulicy(brązowe), ale na szczęście kobiety mają dar przekonywania więc udało się wziąć białego. Niby nic wielkiego, a jednak cieszy. Przejażdżka bryczką, była niesamowita, do tego pan opowiadał co mijamy więc było naprawdę ekscytująco.
Był także diabelski młyn, z którego można było podziwiać naprawdę piękne krajobrazy, z racji że kolejka była mała to udało nam się tam być, również fantastyczne przeżycie tym bardziej, że byłam na czymś takim pierwszy raz w życiu.
Potem udało nam się wejść nieco wyżej na zamek i bardziej w górzyste tereny, gdzie słońce tak przypiekało, że miejscami czuliśmy się jakbyśmy byli na pustyni. Ale dla takich zapierających wdech widoków warto było się trochę przemęczyć.
Żeby tego było mało, na koniec postanowiliśmy wracać do naszego wczasowego domu na piechotkę, więc trochę kilometrów zrobiliśmy, ale idąc plażą bądź blisko brzegu nie dało się tego odczuć.


















Klara

sobota, 16 kwietnia 2016

Wszystko co dobre, za szybko się kończy.

anonim
 
 
I piękne dwa tygodnie wolnego minęły, pierwszy to wiem w jaki sposób, a drugi to powiem Wam, że jestem strasznie zszokowana tym tempem. Normalnie jakby mrugnąć i ciach, a w poniedziałek witaj ranne wstawanie o 7. Muszę zwolnić ten czas, w jaki sposób jeszcze nie wiem. Ale kochani, jest już polowa kwietnia, kiedy to zleciało?! Nie wiem i w sumie chyba nie chce wiedzieć.
 
 
Dzień 2
Spacerkiem wzdłuż plaży szliśmy przed siebie, bez żadnego konkretnego planu. Tak po prostu, odkrywając świat nieznany. Pogoda zupełnie inna niż oczekiwaliśmy, ale klimat genialny. Uwiebiam wszelkie fale, mini sztormy, lubię jak cos się dzieje. Niesamowicie relaksuje mnie dźwięk fal, które uderzają o kamienie. Nawet mały deszczyk wydawał się ciepły, a to powietrze to takie same jak w Polsce po burzy kiedyś bardzo dawno temu jak byłam dzieckiem, nie wiem czy ktoś pamięta ten specyficzny zapach deszczu po deszczu ;D Jednym słowem odlot. Oczywiście zauważyłam plac zabaw więc będą tego efekty.
 




 
 
Klara





wtorek, 12 kwietnia 2016

To cudowne, że każde państwo jest inne i ma swoje niepowtarzalne piękno.

 me

I jestem, wypoczęta, wygrzana i coraz bardziej zakochana w Hiszpanii. Pewnie nie raz Wam wspominałam, że uwielbiam ten kraj, ale z każdym wyjazdem coraz bardziej dochodzę do wniosku, że chcę tam zamieszkać. Może nie od razu teraz, ale za jakieś 5 lat, ten kraj może być moim domem. Ale zacznijmy od początku.

Dzień 1

Pomimo 2 h opóźnienia naszego lotu, wszystko skończyło się dobrze, choć mieliśmy niezły stres tego dnia, bo kilka lotów tyle że z innych lotnisk zostało odwołanych. Nie wiadomo dlaczego, ale po prostu samoloty na Malagę zostały wstrzymane, więc my mieliśmy niezłego cykora. Ale jak tylko dostaliśmy wiadomość, żeby iść do wyznaczonej bramki, od razu odetchnęliśmy z ulgą.

Poszliśmy spać i obudziło nas niesamowite słońce ,więc z radością wyszliśmy na mały spacerek, odkrywaliśmy naszą okolicę i oczywiście plaże. Uczucie nie do opisania, choć już wiele razy widziałam morze, takie chwilę zawsze są najbardziej bezcenne i aż zapierające dech w piersiach. Do tego ciepły piasek i lekki morski wiaterek. Po prostu bajka, czas stanął w miejscu i nic się nie liczyło, tylko ten wspaniały widok.

A resztę niech opowiedzą zdjęcia, oczywiście narobiłam ich ponad 500 więc będzie z czego wybierać.






i serduszko z drzew :D (dziecięca wyobraźnia działa)

Klara


sobota, 2 kwietnia 2016

Marzenia się spełniają :)



Jestem niesamowicie szczęśliwa, wczoraj był najlepszy dzień w tym 2016 roku, a kto wie może i nawet w moim całym życiu. Mianowicie byłam z Madzią i Kasią na Wieczorze Kabaretowym w Glasgow u mnie w Szkocji. Występował mój ulubiony kabareciarz, który zawsze rozbawi mnie do łez i często nie mogę przestać się śmiać. A mowa jest o Cezarym Pazurze.
Zawsze marzyłam o spotkaniu go osobiście, zdjęciu z nim, ale nigdy nie pomyślałabym, że uda mi się być na jego skeczach, które na żywo jeszcze bardziej były emocjonujące niż kiedy oglądałam je w telewizji. Siedzielismy w drugim rzędzie bardzo blisko sceny, więc było naprawdę czadowo.
Uwielbiam super poczucie humoru Czarusia, jego mimikę i żarty. Z Madzią śmiałyśmy się tak głośno, że byliśmy w centrum uwagi.

Na wieczorze kabaretowym był również Piotr Bałtoczyk, kabaret Noc i Halabama.
Podsumowujac, to niesamowite uczucie być tam, spotkać się z naprawdę mega śmiesznymi ludźmi i całe 3 godziny śmiać się do utraty tchu :)




 i jest zdjęcie <3

w najlepszym składzie :*

Kochani ja właśnie lecę do Hiszpanii, po powrocie zabieram się a ogarnianie bloga ;*

Klara