sobota, 21 lipca 2018

Nie martw się porażkami, martw się szansami, które tracisz, gdy nawet nie próbujesz.

Jack Canfield


Historia lubi się powtarzać. Jest po północy, a ja znów pisze do Was. Chciałabym napisać, że wszystko super się wyjaśniło, ale niestety tylko częściowo. Kochani, na początku chciałabym Wam podziękować za niesamowity odzew pod ostatnim postem, wiele otuchy dały mi Wasze słowa, czytając coraz bardziej rosły mi skrzydła jak różniez odwaga. Rozmowa poniedziałkowa przebiegła w dosyć przyjemnych okolicznościach, postanowiłam, że pokaże szefowi kartkę z tym, że mam college w ten dzień co miałam pokryć kogoś zmianę i na szczęście uznał bez większych problemów, choć oczywiście było 'ale' co zrobię w zamian, więc zaproponowałam, że mogę zrobić dwie godziny wiecej niż zwykle. Ale na tygodniu okazało się, że ta osoba która miała pokryć moja a nawet nie moja zmianę, nie odbierala telefonów, później tego samego dnia szef do mnie napisał z pretensjami, żebym ja też próbowała się skontaktować z tym chłopakiem, ale ode mnie też nie odbierał (pewnie wiedział o jaką sprawę chodzi, bo to był jego dzień wolny). Więc szef musiał zrobić jego zmianę. Wczoraj (piątek) w połowie mojej zmiany menager do mnie przyjechał, na szczęście nie z pretensjami tylko znów po coś, chciał żebym wzięła sobotę rano ale na całe szczęście od 9 zaczynam księgarnie więc nie dałabym rady zrobić dwóch czynności jednocześnie, więc to zrozumiał, że mam też inne obowiązki i inna pracę. Sebek po mnie przyjechał i droga rozmawialiśmy o tej całej sytuacji i mówię do męża, że na szczęście weekend mam wolny i cieszę się, że manager zrozumiał. Nic bardziej mylnego, dosłownie minute później dostaje od szefa SMSa, że bardzo potrzebuje mnie w niedziele. Ale od razu mu odpisałam,że nie dam rady bo to mój jedyny dzień cały w tygodniu wolny, bo pracuje 6 dni. Cóż, odpowiedzi żadnej nie dostałam i nie łudze się, że coś odpisze, gdyż znów będzie musiał iść i pokryć kogoś zmianę. I jeszcze do mnie tekst, że 'musialem komuś urlop odwołać, bo nie ma ludzi na zastępstwa.' serio?! Ja bym się wkurzyła, jakbym coś miała zaplanowanego i okazało by się, że mój urlop został zanulowany, mam nadzieję że taka sytuacja mnie nigdy nie spotka, a jeśli będzie taka konieczność to po prostu podziękuję za dalszą współpracę. Bo to jest jakiś cyrk. Aż nie da się inaczej tego skomentować.

Wracając do campingu byliśmy tylko noc, ale było cudownie. Pewnie zostalibysmy dłużej, ale niestety obudziła nas mgła, a później zaczął padać deszcz, więc nie bylo sensu na spacerowanie i znów nocowanie w górach bo widoczność była słaba, więc i tak byśmy nic nie zobaczyli. Ciężko było znaleźć dobre miejsce bo wszytskie były pozajmowane, dlatego, że sobota i pogoda naprawdę była tego dnia rewelacyjna. Półtorej godziny zajęło nam jeżdżenie i szukanie gdzie możemy zostawić auto i rozbić się namiotem, ale na szczęście udało nam się być blisko jeziorka z widokiem na góry. Posta podzielę na dwie części, w jednej pokaże Wam nasze miejsce namiot, a w kolejnej inne widoki, bo z leśnego parku. Zdjęć nie robiłam dużo, jakbym wiedziala, że kolejnego dnia nie będzie takiej możliwości to na pewno bym bardziej skorzystała. Ale na szczęście kilka widoków jest sfotografowanych więc pamiątka jest.







Klara

20 komentarzy:

  1. Żyłam w podobnym cyrku długie lata. Byłam wykorzystywana w podobny sposób, ponieważ jako jedyna nie miałam w tym czasie szkoły, innych obowiązków i dzieci. Na wiele się godziłam, ponieważ faktycznie MOGŁAM. Później zaczęło dochodzić do takich sytuacji, że zmieniali mi grafik bez konsultacji ze mną "bo Ania zawsze się zgadza". Wyobraź sobie, że jak nie zapytałam czy mi coś zmieniono w grafiku, to do końca nie byłam świadoma i bywało, że przychodziłam na złą godzinę i mięli do mnie o to pretensje. Wtedy odbyłam poważną rozmowę z kierownikiem, że takich cyrków to ja więcej nie chcę i mają obowiązek mnie informować o grafiku. A ona wyrecytowała mi regulamin firmy, że pracownik ma sam troszczyć się o doinformowanie w sprawie własnego grafiku pracy, bo szef nie ma obowiązku informować go o zmianach. Mnie zatkało po prostu.
    Potem stawiałam się, ale nie zwykłam robić klasycznych burd, po prostu zgłaszałam sprzeciw i szef był zobowiązany wysłuchać mojego długiego monologu. Nie zawsze na tym wygrywałam, ale wiedział, że ma przed sobą najbardziej dyspozycyjnego pracownika (to była akurat prawda) i nie może mnie wywalić.
    A potem zaczął mnie szanować i zlecił księgowej, że o zmianach ma mnie niezwłocznie powiadamiać i PYTAĆ czy ewentualnie mogę przyjść. Czasami się zgadzałam, a czasami nie.
    Wiem, że innym pracownikom przesuwał niekiedy urlop, ale mnie nigdy się nie odważył nawet zapytać. Zresztą wszyscy wiedzieli zawsze dookoła, że takie dłuższe wyjazdy mam zawsze planowane i bukowane gdzieś tam po hotelach, więc się nie zgodzę, inaczej będzie musiał mi (wg prawa) oddawać za rezerwacje. I on wiedział, że ja o tym wiem.
    A nie korciło Was by wejść trochę wyżej, zwłaszcza w tej mgle? Chociaż zaraz... padało? Hmmm Ostatnio złapała nas ulewa w wysokich górach. Okazało się, że na drugim zboczu świeciło słońce. Ale mgły utrzymują się zwykle pod wierzchołkami. Trzeba kombinować, nawet w niepogodę może być fajnie :)

    OdpowiedzUsuń


  2. Totalny cyrk. Tak jakby ludzie mieli ino pracować. Masz racje, jak tak dalej będzie, to lepiej uciekać. No a ja Ci biję brawo, że nie poszłaś, że zawalczyłam o ten dzień wolny. Praca nie powinna być najważniejsza, a zdrowie łatwo przy niej stracić. Wiem coś o tym. Także brawo dla Ciebie. Jesteś silna i nie pozwolisz sobie na takie wykorzystywanie, niech se znajdzie jakiegoś 'jelenia'. Też byłam wykorzystywana strasznie, już mnie nawet szefowa po ciastka wysyłała, bo głodna. Święta, nie ważne, wydzwaniała z pretensjami, bo powinnam mieć ładowarkę pasującą do jej telefonu, gdyż jej ładowarka zniknęła. Jak śmiem nie posiadać takiej ładowarki. Kubki nieustawione w trójkąt, podłoga za mało błyszczy, prysznic trza umyć, całe sale, korytarz, no i księgowość i prace wszelakie, a na to półtorej godzinki. Musiała być włączona muzyka na czas, kiedy szefowa wchodzi, no i zapach, bo jakże ona ma pracować. No i czemu nie prowadze całej firmy, ona ma tylko wchodzić i uczyć.... byłam sekretarką. Ileż razy słyszałam, że muszę być lepsza i lepsza, bo mnie zastąpi, zabawne, bo ogrom robiłam ja. Nawet nie wiesz za jakie marne pieniądze. Kiedy zaczęłam sobie liczyć za ciężką pracę, bo ona stwierdziła, że to i siamto będę robiła za darmo w ramach nauki...taaaa... ona była oburzona na maksa, że ma płacić więcej za to, że więcej pracuję. buhahahaha Takie osoby trzeba omijać z daleka. Utknęłam przez tą pracę, trzy lata walcząc o zdrowie. Także trzymaj się kochana, bądź silna i zawsze pamiętaj o zdrowiu. Nie będzie nikt umniejszał Twojej wartości i Cię wykorzystywał.!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję takiej sytuacji w pracy. Jakby się jeszcze raz takie coś powtórzyło, pewnie na twoim miejscu podziękowałabym za współpracę. To masz już dwie prace? Coś mnie ominęlo?

    Aż chciałoby się wyjechać w takie miejsce i spać w namiocie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślałam, że takie rzeczy z wykorzystywaniem pracowników to tylko w naszym kraju.. ech. Kochana, dbaj o siebie - współczuję i mam nadzieję, że ta zwariowana sytuacja jakoś się unormuje...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja powiem, że takie postępowanie menadżera świadczy o nim samym, nie moze być takiej sytuacji, że inni musza pracować za nieobecnych, każdy potrzebuje odpoczynku i to menadżer powinien planować zatrudnienie, jeśli nie potrafi sprostać, niech zmieni pracę...widocznie łatwo ulega presji i zrzuca część odpowiedzialności na podwładnych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajnie! Wieki nie byłam pod namiotem! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj!
    Niestety cz4esto w pracy ludzi jest na "styk". I jeśli komuś coś nagle wypadnie, to trudno o nagle zastępstwo.
    Znam takie sytuacje, na własnej skórze doświadczyłam.
    Powodzenia, spokojnego tygodnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cyrk na kółkach. Też narzekam trochę na pracę bo w lipcu na cały miesiąc mam tylko 5 ranek a reszta to popołudniówki od 15 do 22.Powiedziałam sobie dobra, przeboleję. Wakacyjny miesiąc cały w pracy ale w sierpniu już urlop. Bardzo często dostaję najgorsze zmiany bo nie mam dzieci, obowiązków i mam auto, czyli jestem bardzo dyspozycyjna według szefa :D
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech..z tym pracodawcą rzeczywiście cyrk. Mam wrażenie, że będzie jeszcze gorzej, nie u Ciebie koniecznie, ale ogólnie. Jest bowiem problem z pracownikami, nie ma komu pracować, stąd taka nerwówka. Kurcze, dobrze, że powiedziałaś, że nie ma opcji na pracę w niedzielę. Bo jednak gdzieś granice trzeba postawić

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię, bo uważam, że warto polecać Twój blog dalej. Piszesz ciekawie, z pasją, brzmisz pozytywnie, więc niech się dzieje.
    Zapraszam po szczegóły: http://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/07/mystery-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Niefajna sytuacja, ale niestety i takie w życiu się zdarzają :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam te sytuacje. U mnie jest tak samo, ale już składam wypowiedzenie i za 3 miesiące "żegnaj Genia świat się zmienia". Sama się dziwię, że w takim bałaganie aż 7 lat wytrwałam. Ale koniec dość i kropka, pora zadbać i zająć się też sobą.

    Zdjęcia śliczne, dajcie kiełbaski i te podusie z "HellołKiti".

    OdpowiedzUsuń
  13. No przecież to jest totalna paranoja.... Jak można sobie cokolwiek zaplanować w takim chaosie... Nie powinno się tak traktować ludzi.
    Dobrze że wypad się udał :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że rozmowa poszła pomyślnie. Co jak co, ale naprawdę dużo pracujesz! :o Nie myślałaś, żeby trochę zwolnić? Zdradź mi ten sekret jak Ci się udaje pracować 6 dni w tygodniu, przy okazji zajmować się wszystkim i znaleźć czas dla siebie, ukochanego i na wspólne wypady? Super, że camping się udał! Deszcz czasem krzyżuje plany, ale jedna noc pod namiotem to też super sprawa! Najważniejsze, że dobrze się bawiliście i milutko spędziliście czas :) No i znowu temat pracy, ale o tym w tym poście najwięcej, więc skomentuję jeszcze tylko, że jak pracowałam w Niemczech, to też tak było, że jak nie miał kto pracować, bo ludzie poszli na urlop albo było dużo zleceń, to szef potrącał nam weekend i zamiast 5 dni, to pracowaliśmy 6. Przekichane, ale takie realia :/ Mam nadzieję, że nie spotka Cię nigdy taka sytuacja, że szef potrąci Ci z urlopu... Trzymaj się tam cieplutko!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na Mystery Blog Award, do którego Cię nominowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że im więcej robię, tym bardziej potrafię wygospodarować czas, nie wiem dokładnie z czego się to bierze :) Miałam nawet ostatnio kolejna ofertę pracy, bo koleżanka mnie znajomej poleciła do opieki nad 3 chłopcami, oczywiście moją pierwszą myślą było to, żeby sie podjąć, ale na szczęście rozsądek wygrał, bo w sumie trzy prace to byłoby przegięcie.

      No niestety, czasami rzeczywistość nie jest taka jak sobie wyobrażaliśmy, ale z drugiej strony nic nie trwa wiecznie i czasami warto się przemęczyć, zacisnąć zęby, a później juz mieć spokój.

      oo dziękuje bardzo <3

      Usuń
    2. Właściwie chodząc jeszcze do szkoły też odnosiłam takie wrażenie, że im więcej wisi mi nad głową, to ja więcej robię. Z jednej strony to było dobre, bo człowiek maksymalnie wykorzystywał dobę, ale z drugiej nigdy nie miałam czasu dla siebie i to było w tym wszystkim najgorsze. Zawsze wyrabiałam się z obowiązkami, ale nic poza tym.

      Trzy prace to już faktycznie troszkę dużo :)

      Usuń
  15. Masakra, cuięzko jest cos zaplanować w takim misz maszu-- byłabym na Twoim miejscu wkurzona....
    Super,ze mogłaś się od tego oderwac choc na jedną noc i spędzić fajnie czas na łonie przyrody- Zdjecia jak zawzse super :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się cytat z tytułu :) Uwielbiam noce w namiocie :) Piękne widoki :) Obserwuje z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wakacje i praca. To najgorsza pora dla pracowników. Ciężko z urlopem, a pogoda zachęca do odpoczynku, a i musisz się napracować na ten urlop. Ja mam jeszcze trochę nadgodzin i sierpień już w normalnym tempie.

    A nocowanko super, chętnie bym sobie też tak odpoczęła. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie daj sobie wchodzić na głowę. Jak raz pozwolisz, to tak będzie zawsze. Wiem z doświadczenia.
    I głowa do góry!
    A widoki cudowne! Chciałabym móc zasnąć i obudzić się w takim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się,że jesteś. ;*
Zostaw po sobie ślad.
Za każdy komentarz bardzo dziękuje !