czwartek, 17 lipca 2025

Ludzie żyją, dopóki są pamiętani. Isaac Asimov

Smutno jakoś. Świat się zatrzymal, bo kolejną osobę nowotwór zabral ze sobą.. Choć nigdy nie poznałam, nie widziałam na żywo to żałuje, bo nie raz była okazja, żeby się wybrać na kabaret Hrabi to ja z niej nie skorzystałam bo przecież 'mam czas', a niestety ten czas minął i nikt życia Asi Kołaczkowskiej nie przywróci. Uwielbiam jej poczucie humoru, nie raz jej teksty wyciągaly mnie z dolka, rozbawiły do łez, oglądałam jej skecze z przyjaciółmi to dziś wiem, że nie dałabym rady obejrzeć nawet jednego bo nie mogłabym się uspokoić i powstrzymać łez tym razem bardziej ze smutku. Są tacy ludzi, którzy zawsze będą przez nas zapamiętani choć osobiście ich nie znaliśmy, ale pojawili się w naszym życiu choć tylko na ekranie i później pozostaje pustka i kabaret Hrabi już nigdy nie będzie taki sam. 

Życie jest na prawdę kruche. Nie wiemy ile będziemy mieć poranków, por roku tak samo jak bliskie nam osoby lub te znane. Czasami zamiast do kogoś zadzwonić/odwiedzieć my odwlekamy spotkanie bo przecież 'jak nie dziś to jutro. Tak na prawdę nikt z nas nie wie ile jeszcze będzie żyć. Na codzień się o tym nie myśli, bo zawsze jest coś do zrobienia, pochłania nas codzienność, a później pojawia się śmierć znanej nam osoby i wręcz paraliż na chwilę. 

Chciałabym żyć tak, żeby nigdy nic nie żałować. Tworzyć relacje, które później będe miło wspominać, tak samo jak podróżować pokazywac dzieciom świat, spędzać z nimi czas, spełniać swoje marzenia, realizować pasje i zawsze mieć czas dla osób, które kocham, lubię. Chcę być bardziej obecna, a nie siedzieć nosem w telefonie choc nie raz łapie się na tym, że marnuje czas na życie online zamiast więcej być offline. Szukam cały czas tej równowagi i jednego dnia mam wrażenie, że mi się udaje, a innego, że wręcz przeciwnie. 

Chce tworzyć wspomnienia jak i również je zapisywać. Może akurat uda mi się wrócić do blogowania, bo słowa maja moc zarówno te mówione jak i te pisane. 


Źródło : konto Kabaret Hrabi Facebook 

A moje ulubione skecze to 'reakcja pani z widowni', i trasa/program kobieta i mężczyzna ❤️



piątek, 22 listopada 2024

Tyle rzeczy w życiu przegapiamy, bo wydaje nam się, że będziemy mieli na nie jeszcze tysiąc okazji. A najczęściej jest tak, że ten jeden moment to nasz czas na wszystko.

Monika A. Oleksa 

Dziś usypiajac dzieci przyszedł mi pomysł na nowy temat na bloga i korzystac z tego, że mam wenę i pamiętam, żeby coś napisać to zostawiam Was z takim tematem. 

Ostatnio zdawałam sobie sprawę, że mam problem z czekaniem. O ile na wyjazd wakacyjny potrafię czekać miesiącami, cierpliwie odliczam dni, to zauważyłam, że jak potrzebuje coś kupić to najchętniej chciałbym mieć to na już. Kilka dni temu padł mi sensor w telefonie i nie mogłam go od razu odblokować, musiałam kilkanascie razy klikać aż załapał bo inaczej był ciemny ekran i kompletnie nic nie dało się zrobić i o ile w domu da się to zaakceptować to niestety na zewnątrz byłoby to bardziej uciążliwe i wręcz stresujące jakbym miała zeskanować bilet bądź pokazać konduktorowi, a telefon nie chciały się uruchomic. Więc Mariusz wpadł na pomysł, że w ramach prezentu na urodziny i świątecznego może mi jakiś kupić i żebym sobie wybrała. Telefon znalazłam i do osobistego odbioru był na wtorek czyli za 5 dni i nie wiem czemu ale to wydawało mi się bardzo długo, więc skusiłam się na opcje dowóz i będę mieć go juz jutro czyli za 2 dni. I to dało mi do myślenia, jak to jest, że na jedna rzecz łatwiej mi czekać, a na drugą wręcz odwrotnie.

Tak samo mam ćwicząc, najlepiej chciałabym następnego dnia obudzić się z 5 z przodu na wadze i płaskim brzuchem, choć ćwiczę już parę miesięcy to przychodzi czas, że chce odpuścić bo albo mam zatrzymanie wody w organizmie albo waga stoi w miejscu, choć często tłumaczę sobie, że centymetry uciekają i ubrania stają się luźniejsze to jednak mam wrażenie, że czasami za bardzo skupiam się na cyferkach. 

Mam wrażenie, że żyjemy w czasach, gdzie wszystko skupia się na 'szybkości', schudnij w miesiąc, naucz się języka w dwa, opanuj grę na instrumencie w tydzien. I choć dużo mówi się o metodzie małych kroków, to jednak wciąż kusi człowieka, żeby mieć wszystko na 'już'. Co chwilę można się spotkać z nagłówkami artykułow bądź postami, że w 10 min tyle można zrobić, szybki obiad, deser albo trening. 

Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że życie z roku na rok staje się coraz szybsze, miesiące lecą jak szalone, a weekendy tym bardziej. I ciekawa jestem z czego to wynika i jak to jest, że piękne chwile mijają szybko, a trudniejsze się ciągną i mamy wrażenie jakby czas staną w miejscu, choć każda godzina ma 60 min. 





 
A odnośnie uplywajacego czasu Maciuś ma 3lata, a Maja 1.5 roku, a przecież niedawno się urodzili 😯