poniedziałek, 21 października 2019

Nie czekaj na lepszy moment. Realizuj plan swojego życia już teraz.

Anna H. Niemczynow

I pora wrócić do rzeczywistości, dzisiaj byłam pierwszy raz w collegu po ponad tygodniowym wolnym. W Polsce było wspaniale, akurat trafilam na bardzo słoneczną pogodę więc mogłam chodzić w sukienkach na ramiączkach, krótkich spódnicach bo bylo ponad 23 stopnie i bardzo grzało. Także smiałam się, że trafiłam na hiszpańską pogodę w środku jesieni. Super mi sie udało. Choć wróciłam bardziej zmęczona niż przed urlopem, to jestem zadowolona z pobytu w Polsce, udało mi się odwiedzić rodzinkę, tą bliższą jak i również tą dalszą jak i również zobaczyłam się z moją Olusią.

Na koncercie Pawła Domagały było cudownie. Udało mi się być w pierwszym rzędzie, nigdy jeszcze nie byłam tak blisko wykonawcy. Niesamowite uczucie i nawet udało mi się znaleźć na zdjęciu. Ale to pokażę Wam w następnym poście, bo cały czas mam zaległości i jeszcze czeka fotorelacja z naszego weekendu w Anglii w Lake District. 

Bardzo stęskniłam się za Sebkiem bo 10 dni się nie widzieliśmy i jak ja wróciłam z Polski to 3 dni spałam z dużym misiem, bo jakos pusto bylo. Bardzo się ciesze, że dzisiaj wieczorem już przylatuje, bo cicho strasznie w domu i jakos przez weekend nie mialam ochoty nic gotować tylko dla siebie, więc wreszcie zacznę sie zdrowiej odzywiać.

Tydzień zapowiada się bardzo intensywny, nie chcę za bardzo wybiegać w przód, bo jak pomyślę, co mnie czeka do zrobienia do collegu to robi mi się słabo. Co prawda mam jeszcze dwa tygodnie a do niektórych raportów nawet 3 ale do tego dochodzą inne obowiązki i niestety dużo rzeczy się na siebie nakłada. Chciałabym zrobić jak najwięcej na tygodniu, żeby w weekend odpoczywać, a nie się stresować, tym bardziej, że weekend spędzimy poza domem bo w piątek widzimy sie ze znajomymi, w sobotę jedziemy na koncert Dżem-u, a w niedziele po południu dopiero wrócimy z Edynburga bo tam będziemy spać.






nie mam pojęcia co to za zwierzątko, ale wygląda uroczo :)

Klara

piątek, 11 października 2019

Nie możesz w życiu się cofać. Nie możesz żyć czasem minionym, by w ten sposób przywoływać najpiękniejsze dni. Musisz iść na przód. Dzień za dniem, rok za rokiem.

Phil Bosmans

Ile razy mówimy sobie co by były gdybym.., wracamy się do przeszłości i analizujemy różne sytuacje, myślimy o tym co byśmy zmienili, gdyby była taka możliwość. Ale często wracamy do naszych wspomnień, do czasu w którym było lepiej, do wakacji na których cudownie się bawiliśmy. Myślę, że większość nas ma takie dni albo tygodnie, gdze najchętniej teleportowalibyśmy się do tego 'cudownego czasu'. Ja takie stany, tzw. rozkminy życiowe najczęściej mam jesienią, szczególnie wtedy jak dni zaczynają się robić coraz krótsze. I ten moment, kiedy jest 7, a jest wciąż ciemno, a ja zastanawiam sie będzie coś widać na dworze.

 Często też w jesień nachodza mnie różne wątpliwości i za bardzo wszystko analizuje, teraz właśnie mam ten okres, gdzie bardzo tęsknie za pierwszym rokiem naszej relacji z Sebkiem, gdzie każdego dnia miałam wrażenie, że latam, gdzie każdemu bardzo zależało na tym, żeby spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Kiedyś przyjaciółka mi powiedziała, że każdy rok w związku jest inny, nie ma takich samych miesięcy, bo związek przechodzi różne etapy. Jakoś nie potrafię się w tym odnaleźć, wiadomo, życie z roku na rok staje się coraz szybsze, ale nie mogę tego zrozumieć jak można nie znaleźć 15 min dla osoby, którą się kocha, a na swoje hobby ma się jeszcze więcej czasu. Chciałabym mieć tak jak kiedyś związek codzienny, a nie wycieczkowy, że spsędzamy czas ze sobą jak pojedziemy na wycieczki albo gdzieś na weekend wyskoczymy. Teraz czeka nas tydzień przerwy od siebie, bo lecimy do Polski, ale ja w swoje strony, a Sebek w swoje, więc mam wielka nadzieję, że taka przerwa dobrze nam zrobi.

Tak, dziś właśnie jest ten dzień, gdzie wieczorem będę siedzieć w samolocie i przygotowywać się do lotu. Uwielbiam moment kołowania i startu, gdzie samolot zaczyna się wznosić do góry i przyspiesza. Bardzo lubię latać i cieszę się, że kilka razy w roku mogę mieć takie możliwości i podróżować moim ulubionym środkiem transportu, relaksując się i czytając ksiązki jak jestem wysoko w chmurach. 
Wczoraj się pakowałam i zgrywałam książki na mojego kindla, żebym miała co czytać w podróży, bo w Polsce sporo czasu spędzę w autobusach więc będę mogła nadrobić na spokojnie książkowe zaległości.

Wstawanie o 5 weszło mi już w nawyk, z czego się bardzo ciesze, bo mam spokojne poranki i mogę produktywnie wykorzystać czas, a to porobię coś do collegu albo poczytam książkę. Może jak wrócę z Polski to z rana wprowadze treningi, musze to dobrze zaplanować.

A dziś pociąg parowy, którym mieliśmy okazję jechać jak byliśmy w Anglii w Lake District Park. Pomimo deszczu, było super, choć pewnie w słoneczny dzień byłobyy jeszcze lepiej, bo wtedy siedzielibyśmy sobie w wagonie bez dachu. A po drodze mieliśmy takie widoki.






Klara

niedziela, 6 października 2019

Jak ktoś chce, to znajdzie sposób, a jak nie chce to znajdzie powód.

Karolina Wilczyńska

Z każdym dniem coraz bardziej jestem podekstytowana, bo z dnia na dzień coraz bliżej do mojego wyjazdu do Polski i koncertu Pawła Domagały, wciąż nie moge w to uwierzyć, że w tym roku uda mi się zrealizowac i spełnić moje marzenie. Co prawda lecę tylko na niecały tydzień, ale praktycznie każdego dnia mam coś zaplanowane, jak nie odwiedziny rodzinki lub przyjaciół, to zwiedzanie miasta lub po prostu przemieszczanie się z jednego punktu do drugiego. Na szczęście mam już wszystko zaplanmowane, bilety kupione, więc teraz niedługo będę cieszyć się z wyjazdu.

W tym tygodniu udało mi się zrobic mniej niż zaplanowałam, jakoś nie mogłam się zebrać i niestety czas szybko przeciekł mi przez palce, poza tym ciemne poranki też niestety robią swoje bo mimo tego, że wstaje koło 5 to ciężko mi się podnieść z łóżka więc albo leżę i czytam książkę albo rozmyślam. Ale w tym tygodniu inaczej wszystko sobie rozplanuje i mam nadzieję, że innym systemem uda mi się t wszystko lepiej ogarnąć. Nie wiem jak Wy ale ja zawsze czy to po tygodniu czy po weekendzie z dala od domu jestem rozkojazona, rozmarzona i cięzko mi wrócić do rzeczywistości, co niestety odbija się na mojej systematyczności i produktywności. Ale nie poddaje się i wierzę, że uda mi się znaleźć ten złoty środek i równowage między wszystkim.

A dzisiaj pokaże Wam w jakim hotelu (ala zamku) się zatrzymaliśmy, nasz widok z okna oraz jezioro, ktore widzielismy z naszego pokoju, ale okazało się, że jest na terenie prywatnym więc nie było wejścia do niego, więc Sebek wpadł na pomysł, że przeskoczymy bramę i dzięki temu szybko mogliśmy sobie porobić zdjęcia na pięknym choć deszczowym krajobrazie i zachwycać sie tym krajobrazem na żywo.






Klara

wtorek, 1 października 2019

Po co zastanawiać się nad sprawami, na które nie mamy wpływu? Jesteśmy tu i teraz.

Magdalena Majcher

Wrzesień pożegnałam wspaniale. Nasz wyjazd do Anglii,a dokładniej do Narodowego Parku Lake District uważam za bardzo udany. Choć pierwszego dnia do połowy dnia padało, to i tak bylo bardzo klimatycznie i choć miejscami ciężko było chodzić, bo było ślisko to daliśmy radę i bezpiecznie dotarlismy do dużego wodospadu. Niesamowicie tam zielono, a w niektórych miejscach nawet jesiennie. Bardzo lubię taką 'dzikość', zapach lasu, z dala od miasta i zatloczonych miejsc. Bardzo dobrze można wypoczać, zrelaksować się, nacieszyć się pięknem, zwolnić i spędzić razem czas. Na pewno tam jeszcze z wrócimy, kto wie, może nawet na wiosnę, tylko może w inną cześć tego parku.

Posty zaplanowałam zrobić inaczej, chciałam zaczać od początku czyli od naszego zamkowego hotelu i okolic, potem wstawić parowy pociąg którym jechaliśmy i tak dotrzeć do wodospadów, a potem jeziora, ale niestety wyszło tak, że mój aparat został w aucie i nie zgrałam jeszcze zdjęć na laptop, więc na szczeście wysyłałam wcześniej przyjaciółce kilka zdjęć jak byłam w górach więc dzięki temu mam Wam co pokazać :) Ale na pewno niebawem nadrobie wszystko i pokażę Wam więcej tego miejsca. 

Długi weekend bardzo szybko mi przeleciał, ale jest co wspominać, zostały zdjęcia i mam nadzieję, że uda nam się jeszcze gdzies pojechac w najbliższym czasie, w sumie pod koniec października mamy 2 rocznicę ślubu więc akurat będzie okazja do świętowania w innym miejscu niż w zaciszu domowym.

W collegu coraz więcej pracy, raport goni esej, a esej goni raport. Ale staram się jak najlepiej sie organizować,mobilizować, żeby jak najwięcej zrobić przed tygodniowym wolnym w październiku, gdzie nie będę mieć możliwości pisania niczego, bo będę wtedy w Polsce, wiec mam 10 dni na orgarnianie collegu i zaliczenia.

Nie przedłużając zapraszam do oglądania :)








Klara