Natasza Socha
Pomimo tego, że mam wolne już od środy to jakoś nie po drodze mi na bloga, zawsze coś wypada, jak nie spontaniczna wycieczka nad morze z przyjaciółmi, siatkówka to moja mama zaprasza mnie do siebie. Ale nie narzekam, ba cieszę się, że pomimo lockdownu (kolejnego) mam możliwośc być większość czassu poza domem, nielegalnie zwiedzać nowe tereny, spotykać się ze znajomymi i przyjaciółmi, po prostu korzystać z wolnych dni i spędzać je aktywnie.
Miałam w planach zrobić sobie maraton książkowy dzienny bądź nocny, ale każdego dnia go przesuwam, bo mało kiedy jestem w domu, ale mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się jeden dzień chociaż wygospodarować i poczytać sobie ciągiem książki, bo moja lista do przeczytania zamiast się zmniejszać ,to niestety się zwiększa, plus wychodzą nowe książki na legimi wiec 'stosik' mniejszy raczej nie będzie.
Lubię spontanicznośc jak i również planowanie, ale myślę, że jakbym miała wybrać to zdecydowanie jestem bardziej przy spontaniczności, przedwczoraj kolega ostatnio napisał do mnie, że jadą nad zatokę, do lasu i nad morze i czy jestem chętna z nim i jego narzeczoną się wybrać i choć mialam inne plany na ten dzień to spokojnie je zmieniłam i oczywiście upewniłam się czy mam naładowany aparat, rano zrobiłam babeczki i z samego rana ruszyliśmy. Ogromnie cieszę się, że mam wokół siebie takich super ludzi i dzięki siatkówce mam możliwość nawiązywać nowe znajomości
Dzisiejszy dzień był niesamowity, pierwszy raz w życiu grałam w siatkówkę w parku w grudniu i to jeszcze przy minusowej temperaturze. Super było się poruszać i po kilku tygodniach przerwy od grania wrócić na boisko. Uwielbiam grać z chłopakami, a jeszcze bardziej lubię jak mnie doceniają i komplementują jak uda mi się dobrze wystawić piłkę bądź zetnę i dzięki mnie zdobywają punkt. Cieszę się również, że mimo tego, że jestem najmlodsza z naszej grupy to nigdy nie poczułam tego, że traktują mnie z góry.
A dzisiaj pierwsza część zdjęć z wczorajszego spaceru, gdzie udało nam się zrobić 20 km. Widoki były niesamowite, spacerowaliśmy lasem, potem plażą, pojechaliśmy z drugiej strony, żeby zobaczyc latarnie i klify.
Klara