Krystyna Mirek
Mam wrażenie jakby nie było mnie tu rok, a zaledwie (albo aż) minęły dwa miesiące. Dużo się u nas dzieje, aż nie wiem od czego zacząć więc będą aktualności.
Dwa dni temu wróciliśmy z pięknej bardzo górzystej Gran Canarii na której spędziliśmy 10 dni. Był to nasz pierwszy rodzinny wyjazd gdzieś dalej niż do Polski, bo lot trwał 4.5 godziny. Na szczęście Maciuś zniósł lot bardzo dobrze, bo w pierwsza stronę przespał koło 1.5h więc miałam czas na czytanie, a w drugą ponad 2h więc byliśmy bardzo zadowoleni, a resztę czasu coś zdjadl, pobawił się zabawkami i oglądał widoki za oknem. Cieszę się, że wzięłam ze sobą nosidlo więc po starcie mogłam go w niego włożyć i było nam wygodniej i przy okazji Macius szybciej zasnął. Trochę się obawialiśmy dłuższego lotu z 9 miesięcznym niemowlakiem ale na szczęście było super i śmiejemy się, że Macius to urodzony podróżnik.
Udało nam się objechac cała Gran Canarie i pozwiedzać jej piękne tereny. Autko wypożyczyliśmy na 5 dni i do niektórych miejsc wracaliśmy kilka razy, bo ta wyspa jest dosyć niewielka i mapy pokazały nam że 5 godzin zajęło nam jej objechanie. Oczywiście w między czasie też wychodziliśmy na zwiedzanie, spacerowanie więc tak na prawdę poleciał nam cały dzień. Był z nami różniez mój młodszy brat więc był naszym fotografem jak i również pomagał nam z małym, śmieliśmy się że mamy zasadę kto pierwzy zje to bierze Maciusia. Tak czy siak, pomoc nam się bardzo przydała bo jak Macius spał to zostawał z Damianem a my mogliśmy z Mariuszem popływać w morzu bo tak to pewnie byśmy wchodzili osobno.
Udało nam się być w zoo, oceanarium, zwiedzac porty, stolicę, zobaczyć różne plaże, wydmy, klify oraz jechać popularna droga GC-200 która była bardzo kreta, wręcz serpentynowa. Mariusz się śmiał że z jego choroba lokomocyjna to wolaby iść na piechotę niż siedzieć jako pasażer. A jako kierowca na szczęście nic mu nie było. Podziwiam osoby, które ta droga jechali ciężarówkami bądź autobusami bo nie dość, że droga była kreta to do tego bardzo wąska.
Spróbuję w miarę posegregować zdjęcia i posty, żeby wszystko miało ręce i nogi. W tym poście zapraszam Was do obejrzenia klimatycznego portu Mogan i okolic :)
Bardzo się cieszę, że w końcu tu jesteś!!!
OdpowiedzUsuńW 2010 roku byłam na Teneryfie, co bardzo miło wspominam. Przypomniałaś mi nieco tamte klimaty, od razu weselej i bardziej wakacyjnie się zrobiło w moim sercu :D
Klaro, uwielbiam do Ciebie zaglądać 💚
OdpowiedzUsuńwspaniale się czyta Twoją notkę pełną optymizmu i radości .. fantastycznie, że jesteście szczęśliwi i odpoczywacie w cudownych miejscach!
to moje ulubione cytaty o szczęściu :
'Szczęście jest zawsze tam, gdzie je człowiek widzi.'
'Tylko szczęśliwy człowiek może innych obdarzyć szczęściem.'
- pozdrawiam Cię Kochana najserdeczniej i najcieplej, życzę Wam zdrówka
i cudownych chwil każdego dnia 💚
p.s.
Usuń.. i zapomniałam napisać - zdjęcia są prześliczne! :*
Wyjazd marzeń i nagroda dla ciebie za wszystkie trudy macierzyństwa!
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, jak znajdziesz czas zamieść kolejne, bo pewnie tam nie dotrę...
jotka
Jakie piękne zdjęcia ci za klimat
OdpowiedzUsuńAle klimat !? Fajnie, że się wybraliście na wypoczynek w tak piękne miejsce. Troszkę mało zdjęć, ale najważniejsze są wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńPięknie spędzacie razem czas, na wypoczynku także w malowniczym miejscu👨👩👦
Serdeczności zostawiam, pozdrawiam cieplutko całą Waszą 3-kę😃🧡🌺🌞🍀
cudowne wakacje! Super, że Maciusiowi się podobało!
OdpowiedzUsuńJak na Was patrzę, widzę tryskające szczęście. :)
OdpowiedzUsuńMyślałam po przeczytaniu, że zasypiesz nas zdjęciami, a dałaś tak malutko... ;(
Czekam na dalszy ciąg. :)
Wow! Ale tam pięknie! Wymarzone wakacje :) Podziwiam małego, że tak dzielnie zniósł podróż. Z naszą małą nie było tak różowo.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!😊 Zazdroszczę podróży 😊
OdpowiedzUsuń