Karolina Wilczyńska
Tydzień minął mi wspaniale, pomimo tego, że nie udało mi się być ani razu na siatkówce w tym tygodniu, to udało mi się zrobić sporo rzeczy do collegu i cieszę się, że odrabiałam prace domowe na bieżąco przez co miałam luźniejszy wekeend i wczoraj po pracy udało mi się pojechać na jesienny zachód słońca nad ocean, a dziś w niedziele wybrałam sie z moja mamą na obiad do Ikei i na małe zakupy, więc też był dosyć relaksujący dzień. Pomimo tego, że trafiłam na ulewę i w 1.5 minuty byłam strasznie przemoczona to i tak mam bardzo dobry humor. Wieczorkiem na wszelki wypadek napije się saszetki rozgrzewającej, żeby mnie żadne przeziębienie nie złapało.
Ostatnimi czasy budze sie po 4 bo Sebek ma na wcześniejszą zmianę do pracy, więc jak daje radę to wstaję z nim i mam dłuższy dzień, a jak czuje, że mojemu organizmowi brakuje snu to się nie zmuszam tylko dalej śpię. Zauważyłam, że jak chodzę do collegu to daję radę wytrwać, ale jak mam iść do przedszola, to wolę mieć więcej energii i dłużej pospać, ale zobaczę jak będzie w tym tygodniu. Minusem tych zmian, jest to, że ciągle się z mężem mijamy, on rano wychodzi , ja przychodze z collegu albo z przedszkola, jego jeszcze nie ma, potem wieczorem przyjeżdża, ja zwykle ogarniam coś do collegu i idzie spać. Mam nadzieję, że to będzie tylko okres przejściowy bo ile można tak funkcjonować i pokrywać dwie zmiany zamiast jednej plus wykonywać pracę dwóch osób. Także niestety Sebek jest wykończony każdego dnia.
A wracając do wczorajszej wycieczki nad ocean. Pojechałyśmy z moją mamą pociągiem i dobrze, że byłyśmy na miejscu wczesniej, bo zachód słońca był godzine wcześniej niz miał byc planowo, więc jakbyśmy przyjechały na styk, to byłoby już po wszystkim. Oczywiście mimo tego, że wiedziałam, że woda będzie lodowata udało mi się na chwilę zamoczyć stópki i pochodzić po piasku. Nie wyobrażam sobie byc nad woda i z niej nie skorzystać choć na chwilkę. Udało mi się zrobić kilkanaście zdjęć, więc rozdziele je na dwa posty :)
Klara
..zdjecia są bajecznie przecudne! ..niesamowity jest Twój uchwycony w kadrze jesienny zachód słońca nad oceanem.. nasze życie jest zbyt krótkie, czas szybko mija, dlatego trzeba doceniać to co mamy i cieszyć się z każdej chwili Istnienia..
OdpowiedzUsuń..jesteś niezykła i wrażliwa, uśmiechasz się i cieszysz z małych rzeczy - to jest cudowne!
- pozdrawiam cieplutko i serdecznie :)
Chcę Ci powiedzieć, że obdarzyłam Cię zaufaniem w minionym tygodniu. Napisałaś kiedyś, że jeździcie specjalnie do Ikei po keczup, bo jest najlepszy. Byłam w Ikei i wzięłam od razu dwie butelki. Jeszcze nie próbowałam, bo wykańczam na razie stary, ale wierzę na słowo, że jest super.
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze dobry humor jak deszcz pada. :D Często wtedy wychodzę na jogging, co hartuje jak nic innego.
Po zmoczeniu zrób sobie od razu kąpiel w gorącej wodzie, wtedy się nie przeziębisz.
Wstaję na kwadrans przed dzwonkiem budzika męża. Też głównie dlatego, by mieć dłuższy dzień. Czuję wtedy, że moja doba jest pełniejsza, wszystko do południa już jest zrobione, a wieczorem nie mam wyrzutów sumienia, jak się trochę polenię.
Pomogło mi to zwłaszcza przy gotowaniu, bo to czynność, którą zawsze odkładałam na późniejszą chwilę.
Mąż wraca późno i często zastawał mnie jeszcze w ferworze walki, a tym sposobem, dzięki wczesnemu wstawaniu po piątej, jestem wolna jak tylko wróci z pracy.
Ooo super, mam ogromna nadzieję, że zaskakuje Wam :)
UsuńPodziwiam bieganie w deszczu, ja kilka razy biegałam, ale poddałam sie bo jakoś za bardzo mi nie szło. Więc zostają mi treningi Ewy Chodakowskiej w ciepłym domku :)
Rozmarzyłam się przy tych fotkach...
OdpowiedzUsuńCzasami wpadamy w wir obowiązków i o dziwo zdyscyplinowanie wychodzi nam lepiej, niż rozmemłanie.
Cudne zdjęcia 😀
OdpowiedzUsuńKiedyś, gdy miałam małych 3-ke dzieci, mąż pracował na zmiany, było ciężko.
Spotkania z Mamą zawsze są miłe, ja za moją tęsknię.
Pozdrawiam serdecznie na miłe kolejne dni jesieni 🌺❤️🤗🍰☕🌞
Oj sama chętnie wybrałabym się na taki zachód. Niestety deszcz to zmora jesieni. Saszetka to świetny pomysł, ja nie wypiłam i teraz proszę... leżę w łóżko i wykaszluje swoje własne płuca.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia :) uwielbiam jesienne słońce. Koniec września, początek października. Światło jest takie inne, miękkie, magiczne. Pamiętam jak marzerowałam rano na uczelnię i akurat wstawało słońce u szczytu długiej ulicy. Powoli rozjaśniały się szyby kamienic, przepiękny widok. A zachód nad oceanem musi być wspaniały!
OdpowiedzUsuńFatalnie tak się mijać. Wspólny czas jest niezwykle potrzebny więc trzymam kciuki za pomyślny rozwój spraw i więcej czasu dla Was :)
Ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWspółczuje tego pracowania na 2 zmiany, to musi być wykańczające :( Dlaczego on pracuje za drugą osobę?
OdpowiedzUsuńWstawanie o 4 musi być straszne :D
Piękne zdjęcia!
Niestety jedna osoba jest na urlopie,a drugi pracownik miał zawał i nie wiadomo kiedy wróci więc brakuje rąk do pracy. Mam nadzieję, że to tylko tymczasowe rozwiązanie i od października będzie lepiej.
UsuńZachód słońca bajeczny! Piękne widowisko zafundowała Wam natura.
OdpowiedzUsuńIkeę nazywam 'szwedzkim sklepem z klopsikami':-)
Lubię moknąć i wcześnie wstawać.
Pozdrawiam!
Oj, ja bym nie wstawała o 4 nad ranem :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :-)
Mój blog - KLIK
Masz rację- być nad wodą = wejść do niej...nawet tylko palcem ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, tez szkoda by mi było z niej nie skorzystać. Ja dzisiaj chyba tez bede musialam sięgnąć bo saszetkę rozgrzewająca bo okropna pogoda daje sie we znaki
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia.... Oj takie saszetki w takich sytuacjach się przydają. O rany współczuje Twojemu mężowi tych rannych pobudek- ja o 4 jestem nieprzytomna...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia znad oceanu! A ja nad oceanem nigdy nie byłam...
OdpowiedzUsuńŻyczę więcej snu! :)
Cudowne zdjęcia :) pozazdrościć :) gdy mój P w weekendy pracował to wstawałam razem z nim i kiedy wracał to mogliśmy razem odpoczywać bo wszystko juz ogarnięte :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ogladac takie zdjęcia
OdpowiedzUsuńWspółczuję takiego rozkładu dnia- mam nadzieję, że Wam się wszystko jakoś ustabilizuje. Zdjęcia piękne- zazdroszczę, że możesz tak ot sobie podjechać na zachód słońca nad oceanem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Bajeczne zdjęcia 😍 wstawanie o 4-tej rano to nieludzka pora, ale jak mus to mus. Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńWcześnie się ciemno robi. Cieszę się, ż zdążyłyście. Chyba chodzisz niedospana. Wiem coś o tym, jak człowiek kocha, wstaje a po wszystkim próbuje usnąć. Żyje potem jak neptyk
OdpowiedzUsuńAle cudne zdjęcia <3 Nigdy nie byłam nad oceanem i zazdroszczę Ci tego :)
OdpowiedzUsuńAle masz tam pięknie! Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*