Gabriela Gargaś
Udało się, jest drugi post w tym tygodniu, co prawda z jednodniowym opóźnieniem, ale jestem zadowolona, że mi się udało, bo ostatnio bywałam tu w kratkę. Chyba wracam na dobre tory systematyczności.
Wróciłam również do aktywności fizycznej, bo ostatnio miałam wrażenie, że się zastałam i ciężko było mi się zmobilizować, żeby zrobić choć 30 minutowy trening jak i również mialam taki intensywny czas w collegu, że brakowało mi energii i chęci, żeby poćwiczyć, nie wspominając już o czasie.
Cieszę się, że większość prac mam oddanych więc można odetchnąć z ulgą i mieć czas dla siebie. Nie wiem, czy Wam wspominałam, ale mąż zrobił mi 'niespodziankę' i kupił mi egzamin teoretyczny na prawo jazdy w kwietniu, więc musze się przygotowywac i z jednej strony się cieszę, że podjął za mnie tą decyzję bo wiem, że odwlekałabym w nieskończoność , a z drugiej strony trochę się obawiam, że mam za mało czasu na nauke i ogarnianie wszystkich zasad, znaków itd. Ale cóż, wszystko okaże się z czasem, narazie staram się przynajmniej 10-15 min dzienie wykonywać pytania i mam nadzieję, że będę zapamiętywać.
Wczoraj miałam cudowny dzień, bo rano obudziłam się i był śnieg, a że akurat cały dzień byłam w przedszkolu to udało mi się go super wykorzystać bo z dzieciaczkami wyszliśmy na dwór i lepiliśmy bałwana (bardziej ja), ale maluszki mi pomagały i doklejały śnieg do mikro bałwanka, bo nie było na tyle śniegu, żeby coś większego stworzyć :)
I ostatnia część zdjęć z Wiednia.
Klara
Klara, a ja bałwana nie zdążyłam ulepić...
OdpowiedzUsuńMusiałam dokonać kosmetycznych zmian w blogu
https://zolzatexa73.blogspot.com
Ja na prawo jazdy też się wybieram, ale chyba nie mam jeszcze dość siły. Powodzenia na egzaminie :).
OdpowiedzUsuńU nas też trochę śniegu spadło dwa dni temu - moje dziewczyny zdarzyły zrobić aniołki na śniegu i porzucać się śnieżkami :). Pozdrawiam.
to ja już trzymam kciuki za prawko!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam kiedy lepiłam bałwana...dobrze ze pokazujesz dzieciakom uroki zimy.
OdpowiedzUsuńW Wiedniu wiosna rychlej przyszła, jak widzę:-)
..bardzo tęsknię za zimą, ale raczej już zimy takiej prawdziwej nie będzie..
OdpowiedzUsuńcudnie że mogłaś ulepić bałwana z dziećmi ;)
..prawo jazdy jest szalenie przydatne, więc dobrze, że poszłaś na kurs :^^
..zdjęcia jak zawsze śliczne!
- pozdrawiam serdecznie :)
Wiedeń jest cudowny, swego czasu zwiedziłam go,co prawda w pigułce, ale jednak. Piękne zdjęcie, ślicznie wyglądacie. Pozdrawiam serdecznie. I już czekam na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńWróciłam do prowadzenia samochodu w ubiegłym roku po 12 latach przerwy. Musiałam uczyć się w wszystkiego od początku i ciężko mi szło. Już po raz kolejny miałam odpuścić, ale wydarzyło się coś i samodzielnie musiałam pojechać do miasta, po prostu musiałam. Przełamałam się i od tamtej pory jakoś się toczę na swoich czterech kółkach.
OdpowiedzUsuńPewnie, rodzina jest bardzo ważna, idę właśnie oglądać dance dance z mamą.
OdpowiedzUsuńW tym roku to nawet śniegu nie widziałam, a co dopiero bałwana ulepić 😒 Trzymam kciuki za prawko!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za prawko,ponieważ wiem jaki to stres i nerwówka to życzę Ci tego jak najmniej. ;)
OdpowiedzUsuńPs. Mnie mój mąż też zmusił do zrobienia prawa jazdy w tamtym roku i jestem mu za to wdzięczna, bo teraz bez auta nie potrafię się obyć. ;)
Dasz radę z znakami ;) nie są.trudne. Pięknie wyglądacie ;) Świetna sentencja
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio mam coraz mniej czasu na wszystko. Nawet na blogowanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrawo dla Twojego Męża! Trzymam kciuki zatem za pomyślne przygotowanie się do egzaminu- sama choć to było dawno, pamiętam że to nie było ani oczywiste ani takie proste. Ale zdałam i Ty również sobie poradzisz:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
jak ja bym chciała ulepić bałwana! :P
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę wspaniałego męża :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zawzse piękne :-)
OdpowiedzUsuńale super,że choć troche miałaś okazję obcowac ze śniegiem :-)
Piękne zdjęcia :) Powodzenia na drodze ;) Dasz radę!
OdpowiedzUsuń