Ilona Goębiewska
Wczorajszy dzień był chyba najtrudniejszym dniem pod względem emocjonalnym w ciągu całego tego roku. Po 4 godzinach snu musiałam ogarnąć się do pracy, a potem jeszcze tam wytrwać. Nie chcę za bardzo jeszcze wgłębiać się w szczegóły ale myślę, że za jakiś czas o tym napiszę. Nie lubię niewyjaśnionych spraw, nieporozumień i uczucia, że nie wiem na czym stoje. Wczoraj czułam się strasznie, jakbym nieczuła gruntu pod moimi nogami, ciężko było mi się na czymkolwiek skupić, a jak moje myśli leciały, to od razu łzy w oczach i powstrzymywanie się od wybuchu i płaczu. Czasami człowiek mysli, że jest silny psychicznie/stabilny emocjonalnie ale jak w życiu przychodzą różne sytuacje to człowiek ledwo daje sobie z nimi radę. Tak było ze mną, myślałam, że jestem gotowa na różne rzeczy, nic mnie nie zaskoczy, a jesli coś do czegoś dojdzie to będę silna. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Trochę pisze ogólnikowo, ale wciąż to dla mnie są ogromne emocje, nie chce pochopnie coś pisac, chcę najpierw ochłonąć i wiem, że wtedy słowa będą miały sens, bo teraz myślę, że wyszłoby wszystko bardzo chaotycznie.
Pogoda na weekend zrobiła sobie przerwę, ale nic nie szkodzi, trochę świeżego powietrza się przyda, tym bardziej, że ostatnio było koło 30 stopni w Szkocji, chyba nawet jakiś rekord padł, co prawda myślałam, że jednak będą burze (bo zapowiadali) ale niestety nawet u mnie nie zagrzmiało. Choć moja mama, która mieszka tu w innej dzielnicy (15 min autem ode mnie) mówiła, że u niej mała burza rano była, więc niby blisko, a jednak daleko.
A dzisiaj wybieram się do Ikei po ketchupy, tak moze to śmiesznie brzmieć, ale uwielbiamy z mężem ketchupy z Ikei i zawsze jak jesteśmy to robimy zapas, bo kawałek drogi mamy do tego sklepu. A z racji tego, że Sebek ma niedzielę pracującą, a ketchupy nam się skończyły więc ja z moją mamą się wybiore na małe zakupy, kto wie może jeszcze coś ciekawego kupię w Ikei.
Zaległych zdjęć mam sporo, więc wstawiam moją spntaniczną wyprawę hulajnoga nad pobliskie jeziorko i do parku na zachód słońca.
ostatnio mój ulubiony pojazd <3 Miętuska pozdrawia (tak lubię nazywać swoje rzeczy)
Klara
Mietuska sympatyczna:-)
OdpowiedzUsuńTyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono - poznajemy swoją wytrzymałość i relacje z innymi całe życie.
U nas grzmiało, ale na sucho, podobno idzie ochłodzenie...
ale ślicznie, prześlicznie!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
4 godziny snu też zrobiły swoje. Wiem z doświadczenia, że przemęczenie osłabia też ducha w nas. Inaczej reagujemy na pewne rzeczy, jesteśmy wrażliwsi. To tak jak otwarta rana narażona na infekcje.
OdpowiedzUsuńW Szwajcarii było około 40 stopni. Dziś mamy dzień ulgi. Wczoraj zauważyłam to samo co rok temu, drzewa umierają, żółkną. Tylko tym razem wcześniej.
Bardzo lubię zwiedzać Ikeę. Nie koniecznie kupować, ale tak, to mój ulubiony sklep. :D My też mamy swój ulubiony ketchup. Na szczęście ten konkretny sklep mamy blisko. Smaku ikeowskiego nie znam.
Kocham takie widoki...
ale piękne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuń4 godziny snu to tragedia :(
Kochana
OdpowiedzUsuńZawsze z wielką przyjemnością goszczę na Twoim blogu:)
Wyczuwam tutaj miłą, przyjazną, szczerą atmosferę:)
Nie to, co u mnie ostatnio na blogu, przepraszam, przykro mi. Piszę, to co czuję.
Od zeszłego roku nie kupuję keczupu w sklepie. Zrobiłam pierwszy raz keczup z dyni, smakuje wszystkim. Powoli czekam na dynię w sklepie. Przy pomocy bliskich zrobię kolejne zapasy.
U nas rozpoczęły się upały, dziś jest 33 stop. C. Przyroda odczuje, to najbardziej.
Jesteś młodziutką, ale silną, dążącą do celu osobą, poradzisz sobie! Trzymam kciuki i życzę tylko dobrych, pełnych radości dni:)
Piękny zachód słońca!
OdpowiedzUsuńDo mnie hulajnoga nie przemawia, ale uczę się rolek i idzie mi krok po kroku coraz lepiej :)
Każdy dzień to nowa okazja by sprawdzić czy idziemy w dobra stronę
OdpowiedzUsuńTo co wydaje się przekleństwem, że niby znowu nie wyszło po czasie okazuje się błogosławieństwem
Mientus cudny...
Z hulajnogą nie próbowałam się zmierzyć
Wszystko przede mną
Pozdrawiam deszczowo
Oooo... A ja mam do Ikei baaardzo daleko, a tam takie świetne ketchupy :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że nawet błahe rzeczy są w stanie doprowadzić do łez. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Nazywanie rzeczy jest fajne, bo dzięki temu twoja hulajnoga jest tą jedyną, bo jest Miętuską. Wspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
..cudowne zdjecia! :) ..tak to jest, czasami coś potrafi nas zaskoczyć..
OdpowiedzUsuń..do słów 'każdy nowy dzień to nowa szansa' dodam : każdy dzień przynosi rozwiazania.. dobrze jest nauczyć się zdystansować to wielu spraw..
..wspaniale jest robić to co lubimy i starać się mieć pozytywne nastawienie ;)
- pozdrawiam serdecznie i życzę cudownych chwil każdego dnia :)
Urocze zdjęcia i szczery wpis. Życzę wyjaśnienia niewyjaśnionych spraw i powrotu do jak najlepszego samopoczucia!
OdpowiedzUsuńKochana mam nadzieję, że sytuacja się wyjaśni, że wkrótce napiszesz, że jest dobrze. 4 godziny to jak nic. Rozumiem jaka ciężka później musi być praca
OdpowiedzUsuńPrzepiękny zachód słońca :)
OdpowiedzUsuńgenialny cytat na początku, bardzo motywujący! ładne widoki, uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia pozdrawiam ponownie Iva z "Mojego zacisza"
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia- bardzo klimatyczne. Prztkro mi słyszec o Twoim ciężkim dniu- niestety w zyciu człowieka zdarzaja sie i takie- myślimy,ze ammy w sobie tyle siły, aby dać radę atymczasem okazuje się ,że sytuacja nas przerasta. Daj sobie czas na opanowanie emocji, przemyślenia. Przesyłam Ci duuuuuuużo pozytywnej energi i ściskam na odległość
OdpowiedzUsuń