Eric Bertrand Larssen
Ostatnie dni były wspaniałe, tyle się działo, że nie wiem od czego zacząć. W sobotę spontanicznie wybrałam się hulajnogą nad jezioro na zachód słońca i przy okazji tym sposobem zrobiłam 11 km hulajnogą, pierwszy raz tyle kilometrów za jednym razem.
W niedziele byłam dwa razy nad wodą, raz z Sebkiem, a potem spontanicznie pojechałam nad ocean z mamą, bratem i Oro(ich pieskiem) pociągiem i powiem Wam, że było cudownie i choć byliśmy tylko parę godzin, wyszalałam się, poskakałam przez falę, pochodziłam na boso po piasku i po trawie, pobiegałam za Oro, puszczałam bańki mydlane i śmiałam się jak Oro je łapał i je zjadał, normalnie jak dziecko. Brakowało mi takiego szaleństwa, takiej spontaniczności i rezerwowania pociągu 3 godziny przed podróżą, tej niepewności, gdzie na styk zdążyliśmy na autobus, a potem szybkim krokiem wsiedliśmy do pociągu. I pomyślałam, że chciałabym choć co dwa tygodnie pojechać gdzieś tak przed siebie, nawet w miejsce gdzie już byłam, wrócić późno do domu, nacieszyć się pogodą, dniem i teraz dopiero po latach zaczęłam tak na prawdę doceniać rodzinę i uwielbiam moją mamę, że nie trzeba jej przekonywać tylko rzucam tekst 'jedziemy nad ocean' a moja mama się zgadza, pomimo tego, że jest w trakcie przeprowadzki i ten dzień mogłaby przeznaczyć na pakowanie. Także już wiem skąd moje 'szlajanie się, podróżowanie i chęć wycieczek' mam to po mojej mamie, tak samo jak spacerowanie i nabijanie kilometrów choć człowiek mógłby wsiąść w autobus i szybciej znaleźć się na miejscu, uwielbiam to, że moja mama też ma w sobie nutkę szaleństwa i spontaniczności i nie było dla niej problemu spacerować po Wrocławiu noca i wracania do hotelu przed 23. Takie przemyślenia mnie złapały, mimo tego, że moja relacja z mamą przechodziła różne etapy, niezgodności, niezrozumienia itd teraz mam wrażenie, że jest coraz lepiej tym bardziej, że możemy razem same podróżować i jeszcze bardziej umacniać naszą relację, tak jak polecieliśmy do Polski na 5 dni w czerwcu :)
Mam dużo zdjęć, nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od środka i pokaże Wam cudowną pogodę nad oceanem i moje szaleństwa wodne, wszystkie zdjęcia (ze mną) robił mój brat, który też miał niezłą zabawę, bo później on szalał a ja robiłam mu zdjęcia, więc się wymienialiśmy rolami.
\
I mimo tego,że w listopadzie stuknie mi 25 lat, ja wciąż 'zachowuje się jak dziecko'/jestem dziecinna, cieszę się z małych rzeczy takich jak skakanie przez falę czy wodne skoki, zachwycam się słońcem,ciepłym piaskiem, puszczam bańki mydlane i dobrze mi z tym, czuję się bardzo szczęśliwa i mam nadzieję, że ten stan zostanie u mnie jak nadłużej.
Klara
Zdjęcia wprost nałądowane pozytywną energią! Super :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZachowaj w sobie jak najwięcej z tego dziecka, dorosłość nie zawsze nam się podoba!
OdpowiedzUsuńRelacje z ludźmi, także z rodzicami przechodzą różne etapy, bo i my sie zmieniamy:-)
ja mam 31 lat i zachowuję się podobnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cytat, który umieśvciłaś na poczatku- bardzo inspirujący :-)
OdpowiedzUsuńJa też cały zcas mam sporo z dziecka- w sensie atkiej spontaniczności etc mimo, że już dawno jestem po 30-stce :-P
Zdjęcia super- maja mnóstwo pozytywnej energii
A co Ci przeszkadza w cotygodniowym wędrówkach na cały dzień?
OdpowiedzUsuńJak taka jesteś teraz, to będziesz cały czas. ;)
Klaro, super, widać radość na tych zdjęciach...wiesz, że nie jeździłam nigdy tyle na hulajnodze? Tylko rower
OdpowiedzUsuńWspaniale, hulajnogą na zachód słońca... fajnie sobie to wyobrazić. :) Jak obie strony chcą, to każdą relację można naprawić, wznieść na wyższy poziom. Bardzo się cieszę, że tak dogadujecie się z mamą. Bardzo piękne słowa i śliczne zdjęcia. Ja mam 33 lata, a tez mam w sobie ogrom dziecka, bądźmy z tego dumne. Zresztą myślę, że jesteś. :) Pewnie byśmy się fajnie razem bawiły. :D Pozdrawiam cieplutko. :)
OdpowiedzUsuńCudnie, ze masz tyle pozytywnych emocji i energii:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie na kolejne udane letnie dni:)
Jaki pozytywny post. Trzymaj tak dalej kochana :)
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy są świetne! Aż chce się żyć!
OdpowiedzUsuńdzięki :) uściski
Ja mam wrażenie, że moje relacje z mamą bardzo się poprawiły kiedy się wyprowadziłam z domu. Jak nie mamy siebie na codzień, to jakoś lepiej nam się rozmawia i więcej rozumiemy.
OdpowiedzUsuńOj tam, wiek nie ma znaczenia. To jak się czujesz tak - jeśli masz ochotę szaleć, to to rób!
Ze mnie też się śmieją, kiedy zakładam kalosze i skaczę w kałużach, albo zrywam kwiatki i wplatam je we włosy :) Ale co tam, raz się żyje :)
Uwielbiam takie pozytywne posty, a zdjęcia genialne! :)
OdpowiedzUsuńI słusznie, nie ma co się starzeć. Widoki jak zawsze piękne :)
OdpowiedzUsuńChciałabym tak spontanicznie zorganizować jakiś wyjazd! Pojechać gdzieś, niczym się nie martwić tylko szaleć i dobrze się bawić! Cieszę się, że dobrze się bawiłaś. A dzieckiem dobrze być jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie bluue-butterfly.blogspot.com
Pozdrawiam ;)
..cudowny post, przepełniony radością i szczęściem.. zdjęcia są fantastyczne!..
OdpowiedzUsuń..wspaniały cytat, bo przecież każdy może uczynić ze swojego życia 'cudowną podróż', każdy ma w sobie potencjał aby być szczęśliwym i umieć cieszyć się każdą chwilą Istnienia..
..nie jest ważne ile mamy lat, lecz ważne jest to jak porafimy patrzeć i odbierać świat.. bądź zawsze sobą Klaro, bądź spontaniczna i szalej ile się tylko da ;)
- zachwycona pozdrawiam bardzo ciepło i serdecznie :)