Anne-Dauphine Julliand
Czasami w ciężkich chwilach trzeba dostrzegać małe pozytywy, mieć nadzieję na lepsze jutro, czas. Życie się nam nieco skomplikowało, niespodziewanie rozsypało się na małe kawałeczki ,ale na szcżęscie wspieramy się jak możemy z Sebkiem i powoli rzeczy ruszają do przodu choć nie jest łatwo, jedna sytuacja, pociagnęła za sobą drugą i chwilowo znaleźliśmy się w sytuacji bez wyścia (a najbardziej Sebka brat), nie będę wnikać w szczegóły, bo to sytuacja bardzo rodzinna i prywatna, ogólnie rzecz mówiąc nie jest łatwo i zawsze wszystko wychodzi pod koniec roku( jak to jest, niewiadomo), największym plusem jest to, że Sebka brat spędzi święta ze swoją rodziną w Polsce, pierwszy raz od kilku lat,bo tak to ciągle praca, brak urop i czasu. Czasami coś musi się stać, żeby można było podjąć jakieś kroki.
A w niedzielę nasz wielki dzień, będziemy Mikołajami z Sebkiem i bierzemy udział w takim biegu mikołajów co prawda to tylko 5 km, ale przeżycie na pewno będzie bardzo ciekawe, tym bardziej, że będziemy razem. Nigdy w takich wydarzeniach nie brałam udziału, bo jakoś samej nie uśmiechało mi się biec, a wiadomo z kimś o wiele raźniej.
I zaczął się grudzień, najbardziej męczący, ale zarówno piękny miesiąc w pracy, z dnia na dzień coraz więcej ludzi kupuje książki, składa zamówienia w księgarni, dużo nowych twarzy i słynne "Wesołych Świąt' . Lubię ten magiczny czas, gdzie wszyscy są bardzo mili (nie to, że normalnie nie są, chociaż wiadomo czasami zdarzą się 'wymagający klienci") ale w grudniu takich przypadków w ogóle nie ma. Nawet podoba mi się polecanie książek ludziom którzy czegoś szukają i mój "3 książkowy sposób' sprawdza się idealnie. Bo nie ma co pokazywać za dużo, bo ludzie nie mogą się zdecydować, a z 3 książek zawsze coś wybierają :)
I ostatnie zdjęcia jesienii, coraz mniej liści zostaje na drzewach, to znak, że idzie zima. Mam nadzieję, że trochę sypnie śniegiem, najlepiej byłoby w weekend, ale czy tak będzie to zobaczymy.
Klara
Oj grudzień to magiczny miesiąc, choć w tym roku dosyć nerwowy nie tylko dla mnie jak widzę... Oby sprawy poukładały się po Waszej myśli! Trzymam kciuki i pozdrawiam! Z całego serducha jestem z Wami :)
OdpowiedzUsuńJa lubie grudzień, ale dla mnie tez jest męczący, no ale przetrwamy ;) Damy radę :) Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDobrze że z całej tej sytuacji można wyciągnąć jakiś plus - święta spędzone z rodziną.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w tym biegu:)
Tak czasami bywa, że wydarzenia piętrzą się jak domino...podobno życie stawia przed nami takie problemy, z którymi damy radę sobie poradzić.
OdpowiedzUsuńTez zauważyłam, że przed świętami wszyscy sobie życzą czegoś miłego:-)
Dobrego wyniku na mecie :)
OdpowiedzUsuńW życiu raz na wozie, raz pod, ale wszystko dzieje się po coś, będzie lepiej!
Tez lubię czas świąt jednak z tymi miłymi ludzmi bywa różnie. Szczególnie w sklepach przy kolejce itp.. jest tragicznie :(
OdpowiedzUsuńJa również nie lubię grudnia, zimy :( Jest długa, nużąca, i niesowicie męczy - tak jak piszesz.
OdpowiedzUsuńFajny jesienny post :)
OdpowiedzUsuńJa lubię te zimne pory roku, a gdy juz pojawia się śnieg to jestem wniebowzięta
Zapraszam na nowy post o ... Muminkach! :-)
Pozdrawiam
Mój blog-klik
Zdjęcia jesienne, a u mnie od wczoraj sypie śnieg. Gdyby nie niedziela (zawsze w niedzielę mi smutno trochę, że już koniec weekendu), to byłoby przepięknie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że w rodzinie siła i na pewno go wspieracie.
OdpowiedzUsuńTo bardzo wiele znaczy.
A zdjęcia... zawsze miło mi się je u Ciebie na blogu ogląda.
Pozdrawiam poniedziałkowo :)
Zdjęcia przepiękne....
OdpowiedzUsuńCoś wiem o takich trudnych sytuacjach, sama obecnie nie mam najłatwiejszej, ale choć jedna rzecz - wizyta u onkologa okazała się mieć dobre zakończenie.
Trzymam kciuki za Twój świat, ja swój jakoś z kawałków próbuje poskładać
Grudzień to taki najbardziej intensywny czas w roku. Ale przetrwamy i po nowym roku już pewnie wszystko będzie się lepiej przedstawiało. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego biegu mikołajów, zdaj potem z tego relację :)
OdpowiedzUsuńDobrze że ludzie przynajmniej raz w danym okresie świątecznym potrafią być życzliwi :)
OdpowiedzUsuńTYLKO 5 KM? Ja bym umarła xD
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za bieg...no i za sytuację rodzinną, żeby się ustabilizowała...
OdpowiedzUsuńWow podziwiam ten bieg na 5km. Ja przyznaje bez bicia ostatnie 2 tygodnie się zapuściłam w treningach. Ale od czwartku wracam :) Zdjęcia śliczne.
OdpowiedzUsuńPozostaje jedynie liczyć na to, aby ta sytuacja się polepszyla. Tylko 5 km? Dla mnie to aż 5 km!
OdpowiedzUsuńOj przykro mi że Wam sie tak pokomplikowało ale trzymam kciuki aby wszystko wyszło na prostą:)
OdpowiedzUsuńNa pewno fajną masz pracę, mogłabym pracować wśród książek. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTrudne sytuacje też mają swój sens - nie warto przed nimi uciekać.
OdpowiedzUsuńA grudzień - on taki właśnie jest. Magiczny, choć zimny, biały. Ale nastraja i pozwala na koniec choć na chwilę się zatrzymać, zadumać, zobaczyć drugiego człowieka..
Pięknego tego grudnia Wam życzę.
Ojej, mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Racja, trzeba szukać pozytywów nawet w trudnych chwilach, zazdroszczę, że tak potrafisz. Kiedy mnie się coś wali to wszystko widzę tylko w czarnych barwach.
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia, co prawda jesień nie nalezy do moich ulubionych pór roku, ale definitywnie na zdjęciach jest jedną z najpiękniejszych :)