środa, 29 grudnia 2021

Jeśli nie potrafisz wykorzystać minuty, to zmarnujesz i godzinę, i cały dzień, i całe życie!

Aleksandr Sołżenicyn

Maciuś właśnie jest na drzemce, więc postanowiłam się do Was odezwać i zrobić małe podsumowanie mojego 2021 roku, który jak narazie był najlepszym rokiem w moim życiu. Pomimo calej pandemii,odwołanych lotów, zmiany planów i dopasowaniu się do nowej rzeczywistości ten rok był piękny i cieszę się, że mam z niego tyle wspaniałych wspomnień jak i zdjeć. Choć ciężko było wybrać jedno zdjęcie na miesiac to podjęłam się tego wyzwania i w skrócie pokaże Wam jak wyglądał mój rok.

Styczeń
Miesiąc w którym poznałam Mariusza i niesamowicie szybko rozwijała się nasza relacja, poznawaliśmy się coraz lepiej, jeździliśmy na wycieczki i nieświadomie Mariusz spełnił moje marzenie czyli góry i ocean jednego dnia, do tego wtedy padał śnieg więc dzień mieliśmy idealny. Śmieliśmy się, że Mariusz zamówił dla mnie śnieg, bo w moim mieście nie padało, a godzinę jazdy w góry już tak. 


Luty 
Pogoda miło nas zaskoczyła, bo padał śnieg kilka dni i nawet się utrzymywał. Spotykaliśmy się tylko w weekendy bo pracowaliśmy na zupełnie inne zmiany. Ale za to pisaliśmy ze sobą codziennie . W tym miesiącu wręcz latałam. Wtedy też już mieszkałam w wynajmowanym pokoju zdala od mojego byłego bo wyprowadziłam się pod koniec stycznia.W lutym Mariusz pokazał mi maly park blisko jego domu i akurat woda na fontannie była zamarznięta więc wyglądało to niesamowicie.


Marzec
Wycieczka w moje ulubione miejsce w Szkocji, do którego troche jechało się ponad 2 godziny drogi. Dla Mariusza to miejsce było nowoscią więc dzięki mnie mógł poznać inne rejony Szkocji. Udało nam się wejśc do jaskin bo akurat był duży odpływ i wejście nie było zalane. Wycieczek nie było byt zbyt dużo w tym miesiącu, bo pogoda była średnia. Ale za to relaksowaliśmy się pod kocykiem oglądając filmy. 


Kwiecień
Na początku tego miesiaca dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. Choć tak szybko nie planowaliśmy rodziny, to bardzo ucieszylismy sie z tej wiadomości, a szczególnie Mariusz bo do mnie ta wiadomosc dochodziła tygodniami i musiałam sie z nia oswoić, że moje/ nasze życie zmieni się całkowicie. W kwietniu też ostatni raz grałam w siatkówke więc był to dla mnie bardzo emocjonujący czas, bo nie wiedziałam (i dalej nie wiem), kiedy wróce do tej aktywności fizycznej, która jak wiecie była całym moim życiem. W kwietniu pogoda mile nas zaskoczyła więc było dużo wycieczek.


Maj
W tym miesiacu wybraliśmy się z moimi znajomymi na kilka dni na majówkowy wyjazd w góry. Było wspaniale, pierwszy raz byłam w jaccuzzi na dworze oraz pierwszy raz płynełam statkiem w Szkocji (bo w Hiszpanii już wiele razy ). W tym miesiącu również zaczęłam widzieć jak rośnie mi brzuch i powoli spodnie z wysokim stanem się na mnie nie mieściły. 


Czerwiec
W tym miesiacu miałam lecieć do Polski po dwóch latach od ostatniego wyjazdu, ale niestety moje loty dwa tygodnie przed wyjazdem zostały skasowane z racji pandemii. Z pracy miałam tydzień urlopu więc udało nam się go ładnie wykorzystać i na weekend wybraliśmy się nad morze i odkryliśmy najpiękniejszą plaże w Szkocji ktora wręcz wyglądała jak w Hiszpanii. Wybraliśmy się też na klify i z racji tego, że mój brat wybrał sie z nami to zrobił nam sesje zdjęciową wiec mamy super pamiątkę. Pod koniec czerwca przeprowadziłam się do domku jednorodzinnego do Mariusza. 


Lipiec
Nasz pierwszy wyjazd tylko we dwoje na kilka dni na północ Szkocji. Znaleźliśmy również palmy więc można było poczuc się prawie jak w Hiszpanii. Do tego mieliśmy najpiękniejsze lato i prawie 30 stopniowe upaly. W tym miesiącu miałam prawie 2 tygodnie wolnego, bo okazało się, że praktykantka złapała koronawirusa więc wszystkich wysłali na kwarantanne. Oczywiście test zrobiłam i wyszedł mi wynik negatywny więc skorzystalismy z pięknej pogody i akurat Mariusz miał też wolne z pracy więc zwiedzaliśmy Szkocje. Takze nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszło.

Sierpień 
Wybraliśmy się ze znajomymi pod namioty w góry choć ciężko było mi spać w ciazy na materacu to miło wspominam ten czas, grill, potem ognisko i poranek w niesamowitym miejscu czyli z widokiem na jezioro i góry. W sierpniu spełniłam swoje dwa marzenia czyli kupiłam sobie basen na podwórko oraz fotel w kształcie jajka dwuosobowy.  W tym miesiącu poszłam różniez na wcześniejsze macierzyńskie czyli w 28 tyg ciąży. 

Wrzesień 
Miesiąc który zaczął się od dobrej wiadomości, że jestem prawnie wolna i otrzymałam od mojej adwokatki papiery rozwodowe. We wrześniu udało nam się być w Oceanarium i Mariusz w połowie tego miesiąca wpadł na pomysł, że możemy zajmować się akwarystyka i mieć rybki nemo, które bardzo nam się podobają. Więc zaczęły się wycieczki do zoologicznego i kupowanie akwarium oraz potrzebnych akcesoria. We wrześniu wpadłam na pomysł 'niedzielnych naleśników'. 


Październik
Mieliśmy wspaniała jesień w Szkocji i udało nam się wybrać na sesję zdjęciową, praktycznie dzień przed tym jak odeszły mi wody więc śmiałam się do Mariusza że jakbym wyczuła że to może być nasza ostatnia sesja jesienna, gdzie jestem w dwupaku. I Macius urodził się 27 października 3 tygodnie przed terminem więc nas bardzo zaskoczył bo byliśmy przekonani, że urodzi się w listopadzie. 

Listopad 
Wdrażanie się do bycia rodzicami i niestety ciągłe wizyty w szpitalu, bo mały miał żółtaczkę co po kilku kilku dniach wyszliśmy, zaraz musieliśmy tam wracać, ale na szczęście tylko w pierwszym tygodniu tego miesiąca. Potem Mariusz wrócił do pracy, a ja z Maciusiem zostałam w domu i codziennie chodziliśmy na spacerki. 

Grudzień 
Pierwsze święta we trójkę, pierwsze swiadome uśmiechanie sie, pierwsze wyjście z Maciusiem do kawiarni oraz do sklepu. Kupiliśmy nowe rybki oraz rafy koralowe i nasze morskie królestwo znacznie się rozrosło. A za niedługo będziemy mieć różniez pierwszy wspólny Sylwester, więc same pierwsze razy w grudniu. 

Ten rok był niesamowity, ale następny będzie jeszcze lepszy ❤️

Klara 

czwartek, 9 grudnia 2021

Nie da się ukryć, ze dzieci wywracają człowiekowi życie do góry nogami.

Jodi Picoult

Mam wrażenie, że ostatnie dni zaczynają mi się zlewać. Gdyby nie to, że otwieram codziennie kalendarz adwentowy z żelek haribo to nawet nie wiedziałabym jaki jest dzien tygodnia. Nocne pobudki na karmienie na szczęście są coraz rzadsze więc jak mogę spać 4 godziny pod rząd to jest luksus,choc wiadomo zdarzają się dni gdzie mały budzi się co godzine (uroki karmienia piersia).

Powoli uczymy się siebie choć Macius teraz ma skok rozwojowy więc każdy dzień jest nie małym wyzwaniem dla nas i ciężko się go uspokaja jak płacze, a najtrudniej jest mu pomóc jak widzimy że jest zmęczony, a nie może zasnąć. Ale na szczęście je dobrze, przybiera na wadze więc nie ma powodów do zmartwień. Po prostu musimy to przetrwać i budować naszą cierpliwość. 
A jutro wreszcie idziemy zarejestrować Maciusia do urzędu, bo przez pandemie w listopadzie nie było żadnych terminów bo są bardzo opóźnienia i przez to, że urząd był zamknięty kilka miesięcy to teraz nadrabiają.

Czekam na moją wizytę z połozna bo już niedługo minie 6tyg odkąd urodziłam i mam nadzieje, ze dostane zielone światło i będę mogła wrócić do ćwiczeń oraz do mojej hulajnogi bo tęskni mi się za tym. Najchętniej jeszcze wróciłabym do rozciągania i ćwiczeń baletowych, ale wolę cierpliwie poczekać co powie mi na wizycie niż sobie zaszkodzić i niechcący coś uszkodzić bądź naderwać. 

Śniegu u nas nie widac, wręcz mogą powiedzieć że pogoda wiosenna powyżej 10 stopni i ostatnio będąc na spacerze z małym zobaczyłam, że pąki pojawiają na drzewach, więc Szkocji pomyliły się pory roku. Choć były w nocy temperatury minusowe to aktualnie prognozy nie zapowiadają, że na święta będzie biało. 

Myślałam, że w tym roku znów będę nagrywać vlogmas, jednak rzeczywistość zweryfikowała moje plany i z niemowlakiem jest nie lada wyzwanie coś nagrać bądź zrobić jak śpi bądź nie płacze. Więc musialam odpuścić i zmodyfikować moje plany. Powoli uczę się też elastyczności i mniej planowania, bo później jestem rozczarowana jak nie udało mi się czegoś zrobić, wiec postanowiłam, że przez pierwsze 3 miesiace po urodzeniu wyluzuje, a potem będę tworzyć w miare możliwości rutynę dla maluszka i stałe pory drzemek jak będzie troszkę większy.

A dziś zapraszam Was na grudniowego vloga i zaległe zdjęcia z naszego weekendu w górach, ktory był kilka miesiecy temu jak było cieplutko.








Klara