piątek, 28 lutego 2020

Nie żałuj czasu dla rodziny, dla pięknych chwil zapierających dech w piersiach, podróży w nieznane...

Gabriela Gargaś

Udało się, jest drugi post w tym tygodniu, co prawda z jednodniowym opóźnieniem, ale jestem zadowolona, że mi się udało, bo ostatnio bywałam tu w kratkę. Chyba wracam na dobre tory systematyczności.

Wróciłam również do aktywności fizycznej, bo ostatnio miałam wrażenie, że się zastałam i ciężko było mi się zmobilizować, żeby zrobić choć 30 minutowy trening jak i również mialam taki intensywny czas w collegu, że brakowało mi energii i chęci, żeby poćwiczyć, nie wspominając już o czasie.
Cieszę się, że większość prac mam oddanych więc można odetchnąć z ulgą i mieć czas dla siebie. Nie wiem, czy Wam wspominałam, ale mąż zrobił mi 'niespodziankę' i kupił mi egzamin teoretyczny na prawo jazdy w kwietniu, więc musze się przygotowywac i z jednej strony się cieszę, że podjął za mnie tą decyzję bo wiem, że odwlekałabym w nieskończoność , a z drugiej strony trochę się obawiam, że mam za mało czasu na nauke i ogarnianie wszystkich zasad, znaków itd. Ale cóż, wszystko okaże się z czasem, narazie staram się przynajmniej 10-15 min dzienie wykonywać pytania i mam nadzieję, że będę zapamiętywać.

Wczoraj miałam cudowny dzień, bo rano obudziłam się i był śnieg, a że akurat cały dzień byłam w przedszkolu to udało mi się go super wykorzystać bo z dzieciaczkami wyszliśmy na dwór i lepiliśmy bałwana (bardziej ja), ale maluszki mi pomagały i doklejały śnieg do mikro bałwanka, bo nie było na tyle śniegu, żeby coś większego stworzyć :)

I ostatnia część zdjęć z Wiednia.









Klara

poniedziałek, 24 lutego 2020

Życie jest piękniejsze, gdy nada mu się kolorów.

Agata Przybyłek

I wreszcie wracam do systetyczności na blogu i jak narazie będę się tu pojawiać w każdy poniedziałek, a jak mi się uda to postaram się w również w czwartek. Na szczęście prac zostało mi coraz mniej do napisania więc z tygodnia na tydzień robi się coraz lżej z czego się bardzo cieszę, bo wreszcie wracam do życia.

Niestety w kwietniu nie wybierzemy się do Hiszpanii razem z mężem, bo niestety nie dostał urlopu bo okazało się, że ludzie już na początku stycznia rezerwowali kwietniowe terminy, ale Sebek zaproponował, że ja nie muszę rezygnować i mogę się wybrać z moją mamą. Tak, więc robimy sobie z moją mamą babski wypad na tydzień do Malagi, a zatrzymamy się pod Malagą. Bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekąć tego urlopu, pysznego hiszpańskiego jedzenia, słoneczka i 2 minut z hotelu do morza.

Ale z mężem planujemy się w maju wybrać do Polski do nowego parku wodnego na weekend, więc będzie się działo. Ja co prawda chciałam polecieć do Włoch, ale z racji tego, że niestety sporo przypadków koronawirusa to przełożymy ten wyjazd na inny termin, wiadomo zdrowie jest tylko jedno.

A dziś kolejna część wspaniałego Wiednia. 






Klara

poniedziałek, 17 lutego 2020

Jeśli jesteś szczęśliwa, to nawet w środku zimy czujesz w sercu lato.

Gariela Gargaś


Życie znow mnie pochłonęło i dawno tu nie bylam. Ale wracam i obiecuję, ze będę pojawiać sie częściej tym bardziej, ze większość prac pisemnych do collegu mam napisanych więc mam więcej wolnego czasu i przynajmniej dwa razy w tygodniu będę się tu pojawiać.

Nasz przed walentynkowy wyjazd na dlugi wekeend do Wiednia niesamowicie sie udal, pogoda była piękna aż na chwilę zdjęłam kurtkę bo tak slonce grzalo. W ciągu trzech dni z mezem przeszliśmy prawie 50km bo szkoda nam było jeździć komunikacja miejska jak taka piękna słoneczna pogoda byla. Poza tym dużo miejsc jest blisko siebie więc spokojnie na piechotkę mogliśmy tam dotrzec. Co do Wiednia, jest to bardzo klimatyczne, czyste i piekne miasto. Mąż nawet miejscami mówił, ze stare miasto skojarzyło mu sie z Polska. Zatrzymaliśmy sie w hotelu, który był bardzo dobrze położony, wrecz mieliśmy idealna lokalizację bo 3 minuty mieliśmy na Belweder, a do mojego kosmetycznego sklepu DM tylko 2 minutki wiec wszędzie blisko. W hotelu mieliśmy wykupione śniadanie, które bylo bardzo smaczne i mieliśmy duzo wyboru, dzięki temu ze byl stol szwecki mogliśmy popróbować nowości takie jak austriackie dania. Bardzo zasmakowały mi naleśniki z twarożkiem i sosem waniliowym jak i również omlet cesarki (o ile tak sie nazywa) tak jakby pokrojony na male kawaleczki. Do tego potem mieliśmy deser skladajacy sie z różnych owocow, ciast i słodkich bulek. Obiady jak i również kolacje jeśliśmy poza hotelem, zwykle odwiedzaliśmy McDonalds (bardzo lubię zobaczyć co mają innego niz u mnie w Szkocji) i tym razem udało mi sie spróbować wegetariańskiego burgera, który był wyśmienity jak i różniez ciekawe frytki w kształcie kratki, które tez były bardzo dobre. I na romantyczna kolacje Sebek zabrał mnie do włoskiej restauracji i wybrałam pizze z tuńczykiem, byla całkiem niezla ale nie az tak zebym jeszcze kiedyś miala ja powtorzyc, ale jak to mówią do odważnych świat należy.

 Na pewno będziemy chcieli wrócić do Wiednia na lato na dłuższy weekend, bo jesteśmy ciekawi jak wyglądają zakwitniete ogrody i wiem, ze w Wiedniu sa różniez odkryte baseny więc fajnie byłoby z nich skorzystać.

A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia pierwszej części zdjęć ze słonecznego i pięknego Wiednia.- Dziś pokaże Wam pałac Belweder z dwóch stron.








Klara

piątek, 7 lutego 2020

Zaczynaj każdy dzień z uśmiechem na twarzy.

Phil Bosmans

Czy nie byłoby cudownie budzić się 'wstając prawą nogą', nie zależnie czy pada czy świeci słońce być w dobrym humorze i jeśli dopadną nas różne trudności, z optymizmem widzieć wyjście z każdej sytuacji. Ja wciąż się tego uczę, choć mam wrażenie, że z roku na rok wychodzi mi to coraz lepiej. Wiadomo zdarzają mi się chwile zwątpienia, stresu bądź niechęci, ale myślę, że potrafię się szybko podnosić z tych chwilowych załamek. 

Jestem bardzo podekstytowana bo jutro jest ten dzień, kiedy wsiadziemy do samolotu i polecimy na kilka dni do innego kraju, pierwszego w 2020 roku.W tym roku wypadło na Wiedeń. Mamy taką małą tradycje,że co roku jedziemy gdzieś na kilka dni taki dłuższy weekend i wyprawiamy sobie własne walentynki. I co roku mamy Walentynki tydzień wcześniej albo chociaż kilka dni niż zwykle są obchodzone. Niektórzy nie obchodzą takich świąt, każdy z nas ma wybór i wie co dla niego najlepsze. My uwelbiamy i każda okazja jest dobra do wyjechania na kilka dni i zrelaksowania się we własnym towarzystwie, pogrania wieczorami w gry planszowe, odkrywania nowych miejsc i próbowania nowych smaków.

Oczywiście nie zabraknie też wizyty w DM z czego bardzo się cieszę, bo zawsze chciałam pojechać do tej drogerii kosmetycznej więc moje marzenie się spełni i trochę sobie poszaleje :)

A dziś nie przedłużając wstawiam kolejną część naszej ostatniej wycieczki, tym razem pokażę Wam wieżę oraz pałacyk, do którego niestety nie weszlismy bo już ponad rok jest w remoncie. Ale na pewno tam nie raz wrócimy.






pierwsze kwiaty w Szkocji (19 stycznia)

Klara