Cieszę się, że udało mi się do Was wrócić i choć raz w tygodniu pojawia się tu post i mogę zapisywać moje przemyślenia jak i również dzielić się z Wami tym co się u mnie aktualnie dzieje.
Za mną już 15 tydzień ciąży, nie wiem kiedy to zleciało, jeszcze niecały miesiąc i poznamy płeć naszego dzidziusia. Początkowo mielismy iść na prywatny skan, ale weekendy mamy tak załadowane, że lepiej opłaca nam się cierpliwie poczekać do mojego skanu w szpitalu i przy okazji £60 (300 zł) zostanie w kieszeni więc same plusy. Czuje się bardzo dobrze, zmeczenie powoli odchodzi i już od kilku tygodni nie potrzebuje drzemek w ciągu dnia więc uważam to za duży sukces. Czasami jeszcze mecza mnie mdłości, ale mam nadzieję że to będzie ich ostatni tydzień bo mówią, że koło 16 tyg wszystko się normuje, zobacze jak będzie u mnie.
A dzisiaj wieczorem jedziemy na 4 dni w góry z naszymi przyjaciółmi z siatkówki, już nie mogę się doczekać. Ostatnio na takim towarzyskim wyjeździe byłam jakieś 5 lat temu więc sporo czasu minęło. Cieszę się ogromnie, że Mariusz lubi poznawać nowych ludzi i choc moich ziomków siatkówki widział tylko raz to nie było dla niego problemem wybrać się z nimi w góry, a za tydzień jedziemy pod namioty znów w góry tylko z w inne miejsce i tym razem ze znajomymi Mariusza więc będzie się działo.
Ostatnio miałam atak i naciski od strony mojej mamy i mamy Mariusza, kiedy ślub, żeby jak najszybciej itd. I dziwia mnie bardzo takie pytania tym bardziej, że wiedzą obie że jestem w trakcie rozwodu i nic nie mogę przyspieszyć. Poza tym nie chciałabym iść do ślubu z brzuchem, nie wyobrażam sobie tego, że będę wszystko przyspieszać, po to, żeby ludzi wokół siebie zadowolić. Wolałabym poczekac przynajmniej rok badz dwa i wtedy na spokojnie wyjść za Mariusza, a nie jak to jego mama wymyśliła 'dostaniesz rozwód i już następnego dnia możesz brać slub', dla mnie jest to nie do przyjęcia i na pewno nie chciałabym mieć tej samej daty tzn. Rozwodu i nowego ślubu w tym samym roku. Poza tym żyjemy w takich czasach, że każdy może sobie wybrać czy chce się pobrać czy nie. Więc takie wtracanie w życie bardzo mnie irytuje i tym bardziej dawanie 'złotych rad' gdzie obie są po rozwodzie...
Jestem szczęśliwa i odliczam dni do przeprowadzki, powoli już przewożę swoje rzeczy do Mariusza zeby później móc zabrać wszystko na raz i żeby nie jeździć w tą i z powrotem. Juz nie mogę się doczekać kiedy będę mieć własny ogródek, gdzie będę mogła w nich siedzieć ile tylko chce, tym bardziej że czerwiec w Szkocji zapowiada się bardzo ładnie więc będzie można równiez jeździć w trakcie tygodnia na wycieczki i nie będziemy musieli czekać do weekendu żeby gdzieś się wybrać wiec same plusy.
A dziś zdjęcia wiosny w Szkocji, dalej zdjęcia z telefonu ale wracam do mojego aparatu i zdjęcia z gor na pewno będą sfotografowane moim nikonem.
Klara