Leo Rosten
A dzisiaj trochę o mojej skromnej pielęgnacji włosów :)
Nie jestem typową włosomaniaczką, która nakłada tysiące rzeczy na włosy, próbuje wszystkich nowości które pojawiają się na rynku, ma od groma szamponów, używa olei do włosów, masek, wcierek i innych specjałów. Codziennie mierzy włosy i sprawdza czy urosły, jak widzi, że gdzieś na
końcówkach zaczynają się zniszczenia, biegnie do fryzjera po ratunek. Nie suszy, nie prostuje, ciągle nosi związane bo przeczytała w gazecie, ze rozpuszczone są bardziej podatne na uszkodzenia. Nie farbuje, bo nie chce zaszkodzić i robi wszystko, żeby pojawiły się "baby hair". Jest przejęta każdym włosem, który jej wypadnie i zaniepokojona tym faktem.
Może nieco wyolbrzymiłam poszczególne czynności, ale dzięki temu będziecie mieć kontrast.
końcówkach zaczynają się zniszczenia, biegnie do fryzjera po ratunek. Nie suszy, nie prostuje, ciągle nosi związane bo przeczytała w gazecie, ze rozpuszczone są bardziej podatne na uszkodzenia. Nie farbuje, bo nie chce zaszkodzić i robi wszystko, żeby pojawiły się "baby hair". Jest przejęta każdym włosem, który jej wypadnie i zaniepokojona tym faktem.
Może nieco wyolbrzymiłam poszczególne czynności, ale dzięki temu będziecie mieć kontrast.
Tak wiec u mnie, pielęgnacja wygląda następująco:
Używam dwóch szamponów, na pierwsze mycie zazwyczaj jakiś lekki do włosów normalnych, a na drugie mocniejszy typu nawilżający bądź objętościowy. Potem jakas odzywka na 2 min i tyle. Włosy myje co 3-4 dzień, zawsze rano, susze chłodnym nawiewem i na mokre nakładam olejek stylizacyjny i w czasie suszenia czasami czesze włosy Tangle Tanzer, co powoduje ze mam proste włosy. Ciągle chodze w rozpuszczonych bo nie lubię zwiazywac, czasami zrobię jakiegoś koka albo warkocza ale to bardzo rzadko. Nic szczególnego nie robię, a włosy rosną i rosną i z roku na rok są coraz dłuższe :)
W razie pytań piszcie, chętnie odpowiem.
Klara