Werner Finck
Dzisiejszy dzień od samego początku zaczął się śmiesznie, James żartował przez cały czas, aż w pewnym momencie prawie sam się popłakał ze swoich żartów, zrobił się czerwony i nie mógł się uspokoić. Potem dostał mega energii i znów stał się 5 letnim dzieckiem, który robi kulki z papieru i rzuca nimi swoich uczniów, powiem Wam, że również super się bawiłam. O dziwo, z 17 osobowej klasy rzucał tylko do trzech osób, mnie, Madzi i Ani. Czułyśmy się wybrane,choć z racji tego, że Ania siedziała najbliżej niego kilka razy dostała w policzek, bo jak dalej się siedzi to łatwiej robi się uniki.
Kolejną akcją jest to, że James wyłączył ogrzewanie, co prawda rano podobnież było zepsute więc zakręcił kaloryfer na gwiazdkę, a potem dopiero na przerwie po połowie lekcji okazało się, że naprawione i wszędzie grzały, tylko nie u nas, do tego jeszcze mieliśmy otwarte okno bo uznał, że nie jest przecież zimno. I znów miał mega radochę z tego, że wiele osób siedziało w kurtkach, to jest agent.
Podsumowanie lutego
*miesiąc bez makijażu (maluje tylko oczy)
Uważam za udany, pierwszy tydzień był straszny, bo moja twarz była bardzo zaczerwieniona i wyglądałam jak świnka Peppa, centralnie. Niestety albo nawet stety zdjęć z tego okresu nie mam, więc nie możemy się wspólnie pośmiać. Plusem jest to, że odkryłam jaki mam typ cery, nigdy się tym jakoś szczególnie nie przejmowałam, bo po co, jak nakładałam na twarz mus albo podkład. Ten miesiąc wiele mi pokazał i wreszcie nauczyłam się akceptować moją cerę, nareszcie stała się gładsza i powoli wraca do normy.
Kosmetyki których używałam i dalej używam. (będzie osobny post o nich, bo nie chce niepotrzebnie przedłużać) :)
*miesiąc bez mleka i produktów mlecznych
Udało się, chociaż brakowało mi mojej czekolady z automatu w collegu i tylko raz się na nią skusiłam, więc jest sukces, bo od listopada do stycznia piłam ją codziennie od pon do piątku. Więc zmiana się udała, jogurty jadłam, ale o wiele mniej niż zazwyczaj gdyż mają śladowe ilości laktozy, więc nie zaszkodziły.
*miesiąc z rozpoczęciem nauki hiszpańskiego
Bardzo podoba mi się ten język i o dziwo nie jest trudny, uczę się z angielskiego na hiszpański bo oba języki mają przedimki (the i a/an) więc o wiele łatwiej jest się uczyć jak są podobieństwa. Korzystam z aplikacji Duolingo i jak będę umieć nieco więcej to dodam też kurs z książką, która jest dosyć rozbudowana i jest w niej sporo dialogów. Uwielbiam wymowę hiszpańską, bardzo podoba mi się ten lekki i śpiewny język. Więc luty był tylko wstępem do nauki.
A jaki będzie marzec ?
*miesiąc rozciągania ( w tym roku bardzo chcę zrobić szpagat)
*miesiąc wstawania o 6 (nie dala wyzwanie, ale będę mieć gratis 1,5 h)
*miesiąc z treningiem Jillian Michaels "Shred" 30 days
Klara