piątek, 17 lipca 2015

Człowiek szczęśliwy jest zbyt zadowolony z teraźniejszości, by oddawać się zanadto rozmyślaniom o przyszłości.

 Albert Einstein


Wpadłam na pomysł, ze co jakiś czas będę pisała o sobie, bardziej prywatnie tak jak kiedyś to robiłam ale bardziej głębiej i treść będzie bardziej przemyślana. Mój styl pisania bloga sporo się zmieniał na przełomie tych 3 lat odkąd prowadzę bloga. Czasami było to opisywanie moich dni, co się wydarzyło, innym razem były moje życiowe przemyślenia, cele które sobie ustalałam lub po prostu zdjęcia które zrobiłam. Lubię czytać moje stare posty, lubię porównywać je z tym co jest teraz, z moja obecna sytuacja życiową. Ten cykl "z życia wzięte" przyszedł mi na myśl siedząc w pracy(dla niewtajemniczonych od czerwca pracuje w Polskim sklepie typu Kolporter). Na pewno będzie o tym osobny post, bo jest wiele rzeczy którymi chciałabym się z wami podzielić odnośnie tej pracy.
 
Czasami mam wrażenie, że za bardzo odpuściłam sobie bloga, ale w moim życiu tyle się zmieniało, były sytuacje dobre i złe i myśląc z perspektywy czasu, nie chciałam żeby pisanie stało się dla mnie przykrym obowiązkiem wiec częściowo go olałam. Ale dzięki temu mogłam zebrać siły, które teraz bardzo mi się przydadzą. Jestem pełna nowych pomysłów i możliwości.
 
A wiec zaczynajmy !
Mój nałóg : słodycze. Zawsze wiedziałam, ze mam do nich słabość, ze uwielbiam czekoladę, żelki czy różnego rodzaju ciastka. Myślałam, ze to z wiekiem minie, że kiedyś mi się znudzą i nie będę ich potrzebować. Ale tak się nie stało. Często jest tak, że nie mogę wyjść ze sklepu nie kupiąc sobie czegoś słodkiego, choć w zamierzeniu przyszłam zupełnie po cos innego. A jeszcze jak zobaczę coś nowego, np. . z serii limitowanej to nikt nie jest w stanie przemówić mi do rozsądku, ja po prostu muszę sobie ta słodkość kupić. Zawsze podziwiałam osoby, które potrafią zadowolić się
jednym ciastkiem, kawałkiem ciasta bądź kosteczka czekolady. Ja niestety do tych osób nie należę, choć chciałabym. U mnie jak czekolada, to cala tabliczka, jak żelki to cala paczka, nie ważne czy 250 g czy 0.5 kg, wszystko znika w ciągu 15 minut. To jest silniejsze ode mnie i niestety muszę stwierdzić, że nie umiem nad tym panować, choć próbowałam. Kiedyś tworzyłam sobie tygodnie, miesiące bez słodyczy, na krótką metę to dawało efekty, ale potem miałam ochotę na słodycze i jej ulegałam. Próbowałam zastępować je owocami, miodem i innymi naturalnymi sposobami, ale żadna z nich nie przyniosła oczekiwanego efektu. Niedawno siedząc z Aneta, otoczona ciastkami, wafelkami i babeczkami zdałam sobie sprawę, że nie umiem się opanować. Mój talerz wyglądał jak wysypisko śmieci, przy czym Anety jakby ktoś tylko spróbował i dał sobie spokój.
Niektórzy jedzą słodycze jak są smutni, ja nie zależnie od mojego nastroju po nie sięgam i pewnie dlatego trudno ustalić u mnie przyczynę.
 
Tematycznie :


Klara

9 komentarzy:

  1. ojjj od czasu do czasu trochę słodkiego nie zaszkodzi. Choć ja się przerzuciłam na goszką czekoladę. Nie przejmuj się, że jest rzadko. W końcu nie można zapominać o realny świecie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam jeszcze 30 trochę mnie postarzyłaś

      Usuń
  2. Mniam, mniam :-) Temat słodyczy pod koniec roku akademickiego to był w mojej grupie na studiach temat przewodni. Większość dziewczyn przechodziła na "tymczasową dietę", odstawiając słodycze i kupując karnet do siłowni. Oprócz tego były dwie dziewczyny, które nie jadły słodyczy z przyczyn zdrowotnych.
    Kiedyś miałam podejście bardzo zbliżone do Twojego, ale okazało się, że wszystko zależy od Twojego motywu dlaczego masz nie jeść. Ja gdzieś tam dowiedziałam się, że odstawienie słodyczy jest dobrym sposobem na zmniejszenie objawów alergii (mam alergię na pyłki trawy) i to wystarczyło, by mnie zmotywować do niejedzenia słodyczy przez prawie 4 miesiące. Jak trzeba, to trzeba :-) Po jakimś czasie nawet Ci to przestaje przeszkadzać (wyjątkiem są imprezy).

    OdpowiedzUsuń
  3. ojoj bym żarła te pałeczki:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też sobie jakiś czas temu olałam pisanie i traktowałam to jako obowiazek, a teraz wiem, że zrb głupio.. marnować talent to głupota i myślenie o tym w taki sposób.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie z biegiem czasu się zmieniają, więc i styl pisania się zmienia :) Ech... a ja kiedyś słodyczy nie cierpiałam, a teraz pod wpływem małżonka, który cały czas by coś słodkie jadł, to mi się odmieniło. Tragedia :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też mam słabość do słodyczy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpis ten bardzo mi się podoba i pozwala nieco bardziej Ciebie poznać, co dla Twoich czytelników jest na pewno bardzo miłe. Ja też kocham słodycze i też potrafię ich zjeść sporo, aż już teraz troszkę się ograniczam. Wiem, jednak że ze swojego życia tak w stu procentach ich nie wyeliminuje. Wiele z nich jest takich pysznych, z się nie da 😉 i mam tak samo, że jem czy jestem smutna, czy też wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się,że jesteś. ;*
Zostaw po sobie ślad.
Za każdy komentarz bardzo dziękuje !