List do Filipian 4:4
A dzisiaj kilka zdań o moim collegu, bo niedawno zostałam poproszona o zrobienie takiego postu. Ostrzegam, że będzie sporo czytania :)
Obecnie jestem na ESOL Intermediate (National 4) czyli angielski dla średniozaawansowanych. Mam dość dużą klasę bo prawie 30 osób, dwóch nauczycieli i zajęcia każdego dnia. Zajęcia wyglądają każdego dnia inaczej, często przerabiamy książki aktualnie korzystamy z trzech, robimy z nich ćwiczenia, czytania ze zrozumieniem, we wtorki często mamy dyktanda, co drugi dzień piszemy pracę na 200 słów np list, opowiadanie itp. Dużo rozmawiamy, klasę mam zróżnicowaną, jest kilku obcokrajowców, ale przeważają Polacy, na 30 osób jest 18 Polaków.
Są tego plusy i minusy, ale o tym innym razem. Niektórzy się śmieją,
że polski jest drugim językiem w Wielkiej Brytanii i myślę, że dużo prawdy w tym jest. Do nauczycieli mówimy po imieniu, na początku jak przyjechałam do Szkocji, to często wolałam zwracać się ogólnikowo, głupio mi było powiedzieć komuś 30 lat starszemu ode mnie po imieniu (ah ta polska mentalność). Po jakimś pół roku się przełamałam i teraz nie sprawia mi to żadnego problemu. :)
W tym roku trafili mi się najlepsi nauczyciele w collegu, James drugi rok mnie uczy, a Karen pierwszy, ale oboje są pozytywni, pełni pomysłów i kreatywności, zawsze służą dobrą poradą, nowymi angielskimi wyrażeniami, idiomami i swoim stylem bycia szczególnie James, który na każdej lekcji (pon,środa,piątek) ma duże poczucie humoru, potrafi każdego rozbawić i sprawić, że poniedziałek staje się ulubionym dniem chociaż co poniedziałki robi nam testy z nowych wyrażeń i słówek, ale poziom średniozaawansowany do czegoś zobowiązuje.
James potrafi cieszyć się jak dziecko pomimo tego, że ma ok. 50 lat albo nawet więcej. Pewnego razu siedząc na krześle obrotowym zaczął się kręcić powoli i mówić z szerokim uśmiechem na twarzy
"Now, you see me, now you don't". A potem tak się rozkręcił, że każdy myślał, że rozwali krzesło, z niego to jest agent.
Lubi też dogadywać innym, ale w dość zabawny sposób. Kiedyś sprawdzając pracę studenta siedzącego koło mnie i czytając jego zdanie na głos "
My favourite foot is..." powiedział "
I like both of my feet". Wraz z koleżanką płakałyśmy ze śmiechu, jeszcze James wypowiedział to z taką tonacją, że można było nie wytrzymać ze śmiechu. Czasami literówka w angielskim zmienia całkowicie znaczenie.
Uwielbiam jak wymyśla różne zdania i mówi je na głos. On zawsze mówi to co myśli albo inaczej "co ślina przyniesie mu na język". Robimy zadania, a w pewnym momencie James mówi do całej klasy
"You're my servants" i prosi dziewczynę, żeby przyniosła mu wodę. Ktoś pomyśłałby, że on jest chamski. Czasami z zewnątrz tak wygląda, ale w rzeczywistości do wszystkiego trzeba mieć dystans i tego od Jamesa naprawdę można się nauczyć, bo on ma do siebie bardzo wielki.
Albo ktoś zaczyna coś mówić, co jest niepoprawne to James mówi
"She have to stop taking drugs." robiąc przy tym najbardziej poważną, a jednocześnie zabawną minę. Czasami myślę, że mogłabym napisać grubą książkę z jego powiedzonkami, ale z drugiej strony wiem, że czasami coś tylko na żywo jest śmieszne i zrozumiałe dla osób, które w tym uczestniczyły.
mój college ! ogromny choć tylko 3 piętrowy :)
widok z collegowego okna :)
Botanic Garden codziennie koło niego przejeżdżam jadąc do collegu :)
Autumn is coming !
Klara