Harlan Coben
I kolejny post już miałam zaczyać słowami "dni lecą jak szalone". Ostatnimi czasy publikuje zbyt rzadko i to nie wynika z faktu, że nic się u mnie nie dzieje, tylko odwrotnie. Tyle mam do pokazania, opisania, że aż się w tym wszystkim powoli zaczynam gubić i wiem, że mogę obiecywać, że wrócę do regularnego blogowania, już nie mówię o postach co drugi dzień jak kiedyś, ale teraz nawet co 3 dzień ciężko mi się zorganizować, nie wiem jak to jest, ale ledwo złapę oddech, a już jest piątek i tak w kólko, no dobra dzisiaj niedziela, ten tydzień był bardziej hardcorowy, pewnie dlatego, że miałam dwa dni wolnego od collegu (sama sobie zrobiłam wagary), jeden dzień tto rozmowa kwalifikacyjna do collegu, a drugi to Dzień Kobiet (ale o nim będzie osobna notka, mam nadzieję, że koło środy się pojawi).
Jutro (pon 13 marca) będę mieć wyniki próbnego egzaminu, co prawda do niczego się one nie liczą, tylko takie sprawdzenie umiejętności przed tym ważnym majowym, wiec bez żadnego stresu poszłam, napisałam i tyle, chociaż w mojej klasie było sporo osób panikujących i stresujących się. Nie mogę zrozumieć dokładnie powodu, ale cóż, każdy z nas jest inny.
Ostatnio (2 tyg temu) będąc na rozmowie kwalifikacyjnej do collegu doszłam do wniosku, że jak człowiekowi nie zależy, to idzie na luzaka i się nie stresuje, od razu wiedziałam, że ten college jest tzw. "zapasowy", bo jest daleko ode mnie i ma niższy poziom, więc fajnie, że aplikowałam tam wcześniej więc mogłam zobaczyć na czym polega to "interview".
Za to we wtorek (7 marca) miałam rozmowę kwalifikacyjną do collegu, który jest 15 min ode mnie więc lokalizacja marzenie i wreszcie nie tracilabym godzin na dojeżdżanie. Więc to jest ten college, do którego chciałabym iść na przygotowanie przedszkolne i tam skończyć te studia. Stresowalam się strasznie, nawet Sebek przyznał, że "-jak na pierwszym naszym spotkaniu", Normalnie trzęsłam się na całości, jeszcze jak okazało się, że rozmowa jest inwidualnie i dłużej to już w ogóle,
Jedna z wycieczek z okazji Dnia Kobiet, mini zoo :)
Ja też niemal w każdej notce piszę, że czas leci jak szalony.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dostaniesz się do tego wymarzonego collegu.
Jak ja lubię surykatki:)
czas po tym jak dzień się wydłużył,paradoksalnie się skrócił,bo czas pędzi jak szalony:(
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Życzę dostania się do wymarzonego collegu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
xxBasia
Myślę, że większość z nas ma takie szczęście, że jak idziemy na luzaka, to osiągamy lepsze wyniki , dostajemy to co chcemy ... Po prostu fakt jest taki, że czym więcej się stresujemy tym gorzej wypadamy.
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego, tylko życzyć tobie dostania się o collegu.
To racja, jak się dużo dzieje to na blogowanie czasu jakby mniej. Kiedy będziesz wiedziała do jakiego collegu się dostałaś? Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńCytat po prostu wspaniały, uwielbiam znaczące cytaty. Fajna wycieczka, takie oderwanie od codzienności :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się dostaniesz. Będę trzymać kciuki. :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Harlan Coben to mój ulubiony autor - uwielbiam faceta i całą serię z Bolitarem. :-)
Pozdrawiam
www.wszystko-smaczne.pl
na pewno dobrze Ci poszło dostaniesz się tam gdzie chcesz:)
OdpowiedzUsuńCzas zasuwa, ledwo tydzień się zacznie a już zaraz koniec i kolejny...
OdpowiedzUsuńJak się ma dużo zajęć i rzeczy na głowie to nie ma się czasu na pisanie postów. Nie dziwie Ci się, przy takim trybie trudno znaleźć nawet chęci do pisania :P
Mam nadzieje, że rozmowa poszła dobrze? :)
Ja też obiecywałam sobie regularność, ale czasem po prostu się nie da ;)
OdpowiedzUsuńA jak poszły rozmowy? Obyś dostała się tam, gdzie chcesz!
Nie dziwię się, że się stresowałaś rozmową, sama też bym panikowała ;) Mam nadzieję, że rozmowa i próbne egzaminy poszły Ci dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię żadnych takich prezentacji i rozmów kwalifikacyjnych. Na studia nie było w Polsce coś takiego wymagane, oszczędziło mi to stresów, za to przy każdym wystąpieniu przed grupą trzęsłam się jak osika ze stresu, a na egzaminach to często ze łzami w oczach wychodziłam, pomimo, że wyniki z nich w porządku były. Masz już to za sobą! Teraz tylko trzymać kciuki, żeby się spełniło Twoje marzenie ! :)
OdpowiedzUsuńCzy już wiadomo gdzie się dostalas? Mam nadzieje ze tam gdzie marzysz A co do tytułu to jest mi bardzo bliski Doskonale wiem ze w zyciu piękne sa tylko chwile które sa ulotne wiec trzeba pielegnowac wszystko co dobre a z tych gorszych czerpać nauke i sile na przyszlosc Pozdrwiam
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki :)
OdpowiedzUsuńDokładnie jak coś na luzie robimy to żaden problem ale jak coś jest ważne to koniec, stres zżera. ^^
OdpowiedzUsuń