wtorek, 30 maja 2017

Świata nie da się zmienić, ale zawsze można zmienić siebie.

Barbara Rosiek

To co się dzieje na świecie, jest po prostu straszne. Choć nigdy nie czytałam wiadomości, od pewnego czasu zaczęłam i chyba muszę przestać, bo zauważyłam, że coraz bardziej zaczynam się tym przejmować, co kiedyś właśnie dlatego unikalam patrzenia we wszystkie 'news-y'. Wiadomo, że warto w pewnym stopniu wiedzieć co się dzieje na świecie, których krajów trzeba się wystrzegać, ale głębsze informacje myślę, że nie są nam potrzebne, bo i tak nie zmienimy sytuacji, a jeszcze bardziej się zdołujemy.

Im bliżej końca roku collegowego, tym bardziej nie mam motywacji, żeby jeździć do collegu.. Choć jutro muszę się koniecznie wybrać, bo mam prezentacje i będę wygłaszać swoją 5 albo 6 minutową mowę, będę opowiadać o Inverness, z racji tego, że jestem introwertykiem, takie prezentacje nie są dla mnie łatwością, nie lubię mówić do ludzi, wolałabym to napisać albo zrobić to innym sposobem. Ale nic wyzwania są po to, żebyśmy mogli zdobywać doświadczenie i przełamywać wszelkie lody :)

Druga część zdjęć z niedzielnej wycieczki.






"mój wieszak" -Sebuś trzymaj moją bluze idę porobić zdjęcia owieczkom' ;D

Klara

niedziela, 28 maja 2017

Nie czekaj... cały tydzień na piątek, cały rok na lato, całe życie na szczęście !

shape.pl

Jak to jest z tym czekaniem, ledwo zaczął się poniedziałek, a my już 'byle do piątku', cały czas gdzieś nam się śpieszy, chcemy jak najszybciej wolne i zamiast cieszyć się z każdego dnia, my nie możemy doczekać się tego co ma przyjść i narzekamy, że 'z roku na rok czas coraz szybciej pędzi', pewnie trochę prawdy w tym jest, ale to często my dodajemy sobie coraz więcej zadań, tworzymy obszerne listy 'to do'  i zamiast każdego dnia mieć chwilę dla siebie, my odkładamy to na później. Wiadomo, że każdy ma jakieś obowiązki, ale nawet pół godziny czytania książki bądź innej przyjemności dla nas , jest lepsze niż nic. Wolne mija jeszcze szybciej, więc później irytujemy się, że 'już po' i kółko się zatacza. Czasami trudno znaleźć złoty środek, ale nie ma rzeczy niemożliwych :)

Ostatnie kilka dni, to piekne 27 stopni w Szkocji, istne lato. Leżak na balkonie, mały wypad nad jeziorko, 21 km rolkowe, bylo idealnie wprost, tym bardziej, że w czwartek ani w piątek nie miałam zajęć w collegu, więc wykorzystałam w 100 procentach wolne, czytałam ksiązki i relaksowałam się, uwielbiam taką beztroskość i te wakacje wlaśnie się takie zapowiadają, mam nadzieję, może nie aż tyle wolnego co teraz, bo będę więcej pracować, ale planuje je fajnie wykorzystać na różne wycieczki i zwiedzanko :)

A dzisiaj zdjęcia ze skałek, cudowne miejsce, choć nie raz miałam lekką panikę, szczególnie jak schodziłam z kamykowych schodów w dół, miałam wrażenie, że zaraz spadnę albo dalej nie pójdę, ale na szczęście mój największy motywator Sebuś dodawał mi psychicznych sił i mnie wspierał. Nie wiem jak to jest, że czasami się niczego nie boje (czyli mój skok z balkonu z pierwszego piętra), a jak np. dzisiaj miałam cykora w schodzeniu albo przemieszczaniu się po rzece, chociaż powroty były o wiele prostsze, może dlatego, że wiedziałam co mnie czeka.






Klara

poniedziałek, 22 maja 2017

Zawsze umiemy znaleźć sobie wymówkę, żeby nie robić tego, co powinniśmy, a czego się boimy.

Aleksandra Kowalska "Ucieczka"

Idealny cytat dla mojego obecnego stanu. Jest prawie końcówka maja, ja powinnam mieć skończoną i nauczoną prezentacje. I mimo tego, że były strajki w collegu, miałam dodatkowe dni wolnego i teoretycznie mogłam wtedy tym się zająć, ja wołałam podróżować albo jeździć na rowerze. Czy tego żaluje? Nie, cieszę się, że wykorzystałam cudowną pogodę, szczególnie słoneczko i mogłam być na dworze. A z drugiej strony, już tym tygodniu, mogłabym ją zdać (jakbym miała ukończoną) i mieć z głowy. I tak źle i ta nie dobrze. Na szczęście długi weekend i akura wypada, że Sebuś ma pracujący, więc nie będzie mi przykro z tego powodu, że muszę się uczyć.

Jak to jest, że lubimy odwlekać rzeczy do zrobienia? Myślę, że po części mamy nadzieję, że nie będziemy musieli tego robić, a z drugiej strony wiemy, że wymaga od nas to zadanie czasu i poświęcenia i po prostu nie mamy ochoty się za to zabrać. 

Zdjęcia z piątkowych wagarów, ale w jakim przyjemnym miejscu, w parku, gdzie jest nasz ulubiony wodospad.














Klara

niedziela, 14 maja 2017

Szczęście bierze się z tego, co czujesz. Nie z tego, co masz, tylko z tego, co czujesz w stosunku do siebie i swojego życia.

Beata Pawlikowska

I doczekałam się weekendu. Weekendu z Nim. Pomimo tego, że widzimy się codziennie, zawsze lepiej się spędza więcej czasu niz tylko pare godzin. Jest wspaniale, oglądanie wspolnie seriali, wycieczka do Ikei po białą komodę, wspólne gotowanie i wiele innych rzeczy.

Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, naprawdę doceniam to, że zawsze na blogu mogę wylać swoje emocje i wiem, że jesteście Wy więc wsparcie mam zapewnione i od razu lżej. Mam nadzieję, że niebawem odnajdę pozytywy czasu spędzonego w swoim towarzystwie i będę tak jak kiedyś czerpać z tego radość. 

U mnie w collegu dalej strajkują przez co mam więcej czasu i całe popołudnie do wykorzystania w niektóre dni, we wtorek wybraliśmy się kawałek za miasto do parku w którym nigdy nie byliśmy, cisza, spokój i nawet lasek, uwielbiam taki relaks na łonie natury, następnym razem można wziąc kocyk i zrobić piknik na powietrzu.  A tymczasem kilka zdjęć :)

 nie wiem co to za roślinki, ale wyglądają super :)




Klara

wtorek, 9 maja 2017

Źródłem kreatywności jest przede wszystkim przyjemność z poznawania uporządkowanej złożoności Natury, która sama w sobie jest pięknem.

 Ursula Le Guin

Uwielbiam przeróżne podróże, wycieczki i te małe i te duże. Bardzo lubię spędzać czas aktywnie, na łonie natury, zwiedzać miejsca, których jeszcze nie widziałam, albo wracać do miejsc które znam. To wspaniałe, że mam narzeczonego, który też lubi taki tryb życia, wyprawy rowerowe, a innym razem dalsze miejsca, gdzie trzeba dostać się samochodem. 

W collegach strajkują, więc dzięki temu, środę miałam wolne, więc korzystając z pięknej pogody pojechaliśmy do Safari, cudowne miejsce, plus do tego bylo bardzo cieplutko, więc normalnie czuliśmy się jak w Hiszpanii, Safari jest dosyć ciekawie zrobione, bo wjeżdża się tam autem i tak 'odwiedza się' zwierzątka, normalnie jest droga jednokierunkowa i wjeżdza sie do specjalnych 'wiosek' i się jeździ, a później można zaparkować na parkingu i zwiedzać z buta :) Nie spodziewałam się, że safari jest takie spore i jest w nim aż tyle atrakcji, udało nam sie płynąć taką łódeczką po rzeczce, zrobić sobie zdjęcie w fotobudce, zjeść smakowite lody, które kupił mi Sebuś, zjechać tyrolką nad rzeką i zjeść przekąski na powietrzu :)

Oczywiście podzielę fotorelacje na kilka postów, bo sporo zdjęć mi wyszło.

 Wjazd do Safarii



podwójne lody :)

 Klara

niedziela, 7 maja 2017

W każdym nor­malnym człowieku tkwi sza­leniec i próbu­je wy­dos­tać się na zewnątrz.

Ter­ry Prat­chet

Wczorajszy dzień zaczął się zwariowanie, przed wyściem na autobus do pracy okazało się, że nie mam kluczy od mieszkania bo zostały w aucie, a Sebek z rana pojechał do pracy, więc pierwsza moja myśl była, że po prostu wyjdę i zablokuje drzwi, ale później sprawdziłam i okazało się, że Sebek zamknął je od zewnątrz i żeby je otworzyć potrzeba klucza, którego oczywiście nie miałam. Do rozpoczęcia pracy zostało mi 30 minut i pomyślałam przez chwilkę, że mogę napisać do właścicielki jaka jest sytuacja, ale później z tego zrezygnowałam (ah ta moja duma) i szybko wpadłam na pomysł, że mogę skoczyć z pierwszego piętra i minimalnie się spóźnić, ale i tak ja otwierałam księgarnie, więc nie miało to zbyt wielkiego znaczenia. Więc przystąpiłam do realizacji planu, wzięłam krzeslo, żeby móc jakoś zejść z drugiej strony barierki, bo jedną nogą tylko dosięgałam, a nie chciałam spaść, najpierw rzucilam moją torbę z rzeczami, a potem skoczyłam, W tej adrenalinie pobiegłam na autobus i pojechałam do pracy. Dopiero w księgarni, zaczęłam cierpieć z bólu , moja lewa strona całego ciala strasznie mnie bolała (może dlatego, że jak wylądowałam, to cały ciężar niechcący przełożyłam na lewą stronę). Póżniej wieczorkiem na szczęście Sebuś zrobił mi masaż i od razu mogłam normalnie funkcjonować. Jeszcze tylko boli mnie kark, ale zrobię jakieś ćwiczenia rozciągające i powinno być ok.

I tak niechcący nieświadomie spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa, chciałam skoczyć z balkonu i się udało. Oczywiście nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może mi się coś stać, albo że mogę sobie coś zrobić, bo ja najpierw robię, a potem myślę, po za tym czas mnie gonił więc i tak nic lepszego bym nie wymyśliła.

Obiecany przepis na zdrowe muffinki, przepis znaleziony w internecie tylko przeze mnie nieco zmieniony, ale podlinkuje oryginalną wersję klik  Bardzo szybkie w wykonaniu i rewelacyjne :)

Składniki :

  • 3 jajka
  • 1 szklanka + 1 łyżka płatków owsianych (120g)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia)
  • 2 dojrzałe banany (ok. 250g miąższu)
  • pół łyżeczki cynamonu
  • 100 g borówek bądź truskawek lub innych owocow
  • 2 łyżeczki kakao 

Przygotowanie :
  1. Piekarnik nagrzać do 180C.
  2. Wszystkie składniki zmielić blenderem na gładką masę.
  3. Foremki muffinkowe wypełnić masą. 
  4. Piec przez 20-25 minut aż będa zarumienione ( mi wystarczyło 20)

Mi wyszlo 12 muffinek :)

 z borówkami :)

z truskawkami i cukrem pudrem :)


Klara

czwartek, 4 maja 2017

Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko.

Albert Einstein

I witam wszystkich w maju, nie wiem jak u Was, ale ten miesiąc dla Szkocji jest mega zaskakująco pozywnym miesiącem bo świeci słoneczko już od kilku dni, a wczoraj jak byliśmy w Safarii to chodziłam w sukience na ramiączkach, bylo 19 stopni i bezwietrznie i to niebieskie niebo, po prostu bajka. Zdjęcia postaram się wstawić w tym tygodniu, bo sporo się działo.

A dzisiaj podsumowanie kwietnia, wiele się w nim działo, oczywiście same najlepsze rzecczy, Sebek mi się oświadczył, więc jestem jego narzeczoną, byliśmy razem w Hiszpanii, udało nam się zaliczyć kilka wypraw rowerowych i w tym miesiącu pojechaliśmy na pierwszego grila nad jezioro ;)

Przeczynane książki :
Bylo ich tylko 3, pomimo wielu dni wolnych bardziej spędzałam dni aktywnie, czytałam tylko czasami w pracy i w drodze do collegu. 

Trochę słów o książkach :
"Ciszej proszę" książka o Introwerykach, ale i Ekstrawertyk może coś dla siebie z niej wyciągnąć, bardzo ciekawa, ale czasami miałam wrażenie, że stoje w miejscu i kartki się nie przesuwałam, zaczęłam ją czytać w grudniu i tak odkładałam, że dopiero w kwietniu się za nią poważnie zabrałam.

"Paradoks czasu" książka o której było głośno wszędzie, nie raz spotkałam się z nią na blogu, była wymieniona w gazecie, szczerze powiedziawszy sporo się rozczarowałam, myślałam, że będzie ciekawsza, Czytając ją miałam wrażenie jakbym czytała jakieś badania naukowe.

"Dziewczyna, którą kochałeś" dosyć ciekawa ksiązka, w zupelności inna niż pozostałe książki tej autorki, bardzo ciekawa, bo niektóre wątki są historyczne, pierwszy raz czytałam taką pozycję. \\

Aktywność fizyczna :
Zrobiłam sporo treningów siłowych jak i zarówno aerobowych. Przejechałam na rowerze ponad 60 km (10 się nie zapisało, bo zmieniłam aplikacje na inną)


Wycieczki : 

Tydzień w Hiszpani w Walencji


Pierwsze nasze grillowanie :)



Klara