anonim
Pierwszy dzień w collegu zaczął się bardzo ciekawie, znając moje szczęście, wszystko jest możliwe . W piątek byłam w ich głównej siedzibie dostałam plan lekcji i instrukcje gdzie mam się udać, bo okazało się, że mam się udać do innej filii o której w poprzednim poście Wam pisałam.
Więc wyszłam wcześniej z domu, niby na GPS pisało, że będę szła 20 min, ale udało mi się pokonać tą trasę w 13 minut więc byłam wcześniej. Drzwi otworzył mi portier i pokierował na górę, tam już siedziała jedna dziewczyna, ale inne klasy były kompletnie puste i panowała 'cisza jak makiem zasiał'. Zajęcia miały zacząć się o 9, ale tak się nie stało gdyż wykładowca się nie zjawił. O 10:30 zeszłyśmy do recepcji i pan zadzwonił do głównego collegu i okazało się, że ktoś po nas przyjdzie. Po kilku minutach zjawiła się pani i okazało się, że ta filia zostanie dopiero za dwa tygodnie otworzona, bo nie skończyli remontu i nie we wszystkich klasach są wykładziny i muszą podłączyć wifi. Także potem zostałam wpowadzona do mojej klasy i powitana przez 2 naczycieli i oczywiście wszystkich siedzących, którzy zdążyli zostać oprowadzeni po collegu (ja niestety nie miałam tego zaszczytu bo nikt mnie nie powiadomił, że nastąpiła zmiana) i mieli wprowadzenie. Kilka razy zostałam przeproszona za to, że ktoś mnie wprowadził w błąd, ale najważniejsze że ominęła mnie tylko część pierwszej lekcji. Także zaliczyłam wielkie wejście ale nie z mojej winy. (28.08)
W tym tygodniu chodziłam tylko 3 dni czyli 20 h przebywania ze Szkotami, z angielskim i szkockim. Jak to mówią pierwsze koty za płoty. Z moich 5 nauczycielek, nie rozumiem tylko jednej bo bardzo szybko zasuwa i typowych akcentem z Glagow i słówkami także, czego jeszcze nie ogarnęłam, ale myślę, że parę tygodni i się osłucham. Ale wydaje się mila nawet jak do niej podeszłam oddać książkę, to powiedziała, że bardzo szybko mówi i postara się trochę zwolnić, także pewnie po moim niepewnym wzroku wyczytała, że czuje się zagubiona, ale to miłe.
Dzisiaj zwiedzaliśmy budynek ktory będzie nasz tzn. tylko Child Care czyli kierunek na którym jestem będzie z niego korzystać i na dole jest przedszkole, jak zobaczyłam te maluchy, niesamowite uczucie, z dnia na dzień coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że bycie przedszkolanką jest moim spełnieniem i pracą marzeń. A jeszcze jak zacznę praktyki w przedszkolu, to już w ogóle będę szczęśliwa.
Ogółem jestem bardzo zadowolona z tego kierunku, bo wiem, że idę w coś co mnie bardzo interesuje, jedyną trudnością jak i zarówno pozytywem jest to, że jestem jedna Polką jak i zarówno osobą z innego kraju osób jest 25 , ale już mam swoją 6 osobową grupę ze stolika, także głównie z nimi będę się trzymać i jeszcze bardziej ulepszać angielski i kto wie może nawet wpadnie trochę słówek szkockich.
Od razu jak zobaczyłam jak wygląda budynek do którego będę chodzić się uczyć na przedszkolankę, to pomyślałam, że jest normalnie jak zamek. W środku też wygląda bajkowo, ale nie wiem czy będę mogła go sfotografować...
i u mnie już jesień...