Richard Paul Evans
Wreszcie mogę napisać, że z pracą wszystko się wyjaśniło, ale musiałam się dwa, bądź nawet trzy razy postawić, że 'nie jestem na każde zawołanie, mam też swoje prywatne życie jak i również wakacje od collegu, z których chce korzystać', na szczeście udało się i nie mam nadgodzin bez mojej wiedzy i ostatnio szef zapytał się 'czy mogę przyjść rano', a to jest ogromna różnica niz 'przyjdź lub bądź', więc się zgodziłam, tym bardziej, że tylko raz w tym tygodniu, więc tak na prawdę tego nie odczuje. Także na szczęście nie muszę się zwalniać, choć myślę, że popracuje do kwietnia (kończy się wtedy rok podatkowy w Szkocji), a potem będę szukać czegoś innego, najlepiej pracy z dziećmi, tym bardziej, że w czerwcu będę kończyć drugi rok collegu jako przedszkolanka więc będe mieć już kwalifikacje do rozpoczęcia nawet jako asystenka przedszkolanki (pomocnik). Chyba, że uda mi się załapać gdzieś na płatne praktyki, ale jeszcze sporo czasu jest, więc później będę się zastanawiać.
W poniedziałek byliśmy w Oceanarium , dosyć malutkim, ale przytulnym. Bardzo mi się podobało, szczególnie rybki nemo, które wręcz skradły moje serce, mogłabym na nie patrzeć godzinami. Na dole będzie krótki filmik złączonych moich 'ruchomych zdjęć', mam taką super funkcję w aparacie, że robię zdjęcie, trochę przytrzymuje przysisk a za chwilę mam mini filmik nawet z muzyką, ale niestety muzyka jest na podglądzie w aparacie, a jak wszystko zgrałam na lapka, to niestety zniknęła, więc musiałam sama jakąś ścieżkę dźwiękową wybrać.
Ostatnio mój mąż stał się straszną marudą, na wszystko narzeka, nic mu nie pasuje. A tu mu za gorąco, a to za zimno. Ostatnio byliśmy w Oceanarium i biedny się rozczarował, że takie małe, ale ostatnio był w tym miejscu jakieś 10 lat temu jak był dzieckiem(nastolatkiem), więc zupełnie inaczej pamiętał. Potem kupiliśmy sobie coś do picia i do jedzenia, ja wzięłam hiszpańskie churros, a Sebek donaty które potem okazały się donucikami (bo były takie małe) i oczywiście Sebuś miał minę skwaszoną, że takie małe. I mówić, że mógl wziąć to ja,ale 'ja nie lubie próbować nowych rzeczy' i oczywiście musialam się podzielić i dwa churros mu dać . Czasami normalnie nie mogę wytrzymać ze śmiechu z tego agenta, sam sobie zaprzecza, a potem jak co do czego przychodzi to i tak próbuje. Oczywiście musiałam z nim pogadać, czemu ma takie humorki ostatnio, ale nie dowiedziałam się nic konkretnego,bo sam nie wie. I mówią, że kobiety są trudne do ogarnięcia i bardziej narzekają. Obalam ten mit ;) Kobieta to chociaż może humorki zgonić na 'okres', a mężczyzna nie ma na co ;)
Klara