Walt Disney
Jest po północy. Powinnam już dawno spać, bo rano czeka mnie pobudka o 5,ale nie mogę zasnąć, kręcę się z boku na bok, mam zawalona głowę różnymi sprawami i nie mogę się ich pozbyć żeby odpocząć. Za dużo myśle, analizuje, cofam się w przeszłość. Czy Wy też tak macie, że jak za dużo rzeczy nakłada się w jednym czasie to czujecie takie nieprzyjemne przepełnienie i trudno Wam zasnąć. Ja mam ten stan pierwszy raz i mam nadzieję, że ostatni. Obawiam się tego co będzie w następnym tygodniu, jak pójdę do pracy w jednym dniu na dwie zmiany a na jedną której nigdy w życiu nie robiłam bo jestem na wieczór, a nie na dzień więc nie wiem co mnie czeka, nieunikniona jest też rozmowa z managerem, że mam dosyć pokrywania innych ludzi, nie jestem jedynym pracownikiem i nie chce być stawiana pod ścianą, bo to nawet nie jest pytanie czy pokryje kogoś tylko stawianie mnie przed faktem dokonanym, a co jeśli nie było by mnie w Glasgow wtedy, muszę przekładać college (teraz jest rejestracja i wyrabianie legitymacji) bo w ten sam dzień wypada mi pracowanie za inna osobę, dobrze, że mialam możliwość przełożenia na dzień wcześniej, a jeśli bym nie miała wyboru. Milion pytań, niewyjaśnione sytuacje, mogłabym pisać i pisać, ale wolę się nie nakręcac, choć i tak wylanie z siebie tego wszystkiego dużo mi pomogło.
Kochani, jesteście wielcy, wczoraj przekroczyłam magiczne 100 tys wyświetleń, nawet nie wiecie jak się cieszę, taka niespodzianka pod koniec niezbyt udanego dnia.
A dzisiaj z Sebkiem wybieramy się na camping, jeszcze nie wiadomo na ile dni, ja bym została 3 ale to się jeszcze okaże,wiadomo związek to dwie osoby i nie można być samolubnym choć moim pierwszym odruchem było obrażanie się, ale na szczęście na krótko i teraz wszystko wróciło do normy. Nie ważne czy pojedziemy na dzień czy dwa i tak będzie cudownie, potrzebuję takiej dłuższej wycieczki, nie myślenia, odpoczynku, relaksu i całkowitego zrelaksowania się, bo przez tą sytuację w pracy to niestety czesem nie panuje nad nerwami i Sebkowi się za to dostaje, na szczęście kochany mąż ze mną wytrzymuje choć sama siebie mam dość. Muszę nabrać dystansu i przez weekend po prostu nie myśleć co będzie, odciąc się od wszystkiego i cieszyć się wyprawa pod namiot i czerpania radości z wyjazdu. Koniecznie będzie zakaz rozmawiania o mojej pracy.
Wiem,ze sporo mnie nie było i mam zaległości w postach, ale obiecuję poprawę. Tymczasem przedstawiam Wam moje niedawne odkrycie, ocean, plaza i te widoki. Małe niepozorne miasteczko, a człowiek czuje się jak w innej krainie, na pewno tam jeszcze wrócę i mam nadzieję, że na zachód w tym pięknym miejscu.
Klara
Kochana!
OdpowiedzUsuńMy kobiety tak już mamy, że głowa zawsze pełna myśli.
Jesteś młoda osobą- dasz radę!
Powodzenia i samych dobrych chwil na najbliższe dni z serca życzę:)
Doskonale Cię rozumiem, przyjście za kogoś powinno być Twoją dobrą wolą a nie przymusem. Mam nadzieję, że rozmowa przyjedzie pomyślnie i, że manager doceni Twoją szczerość i zaangażowanie, bo jak by nie było ratujesz mu tyłek pokrywając nieswoją zmianę.
OdpowiedzUsuńNocne myślenie jest najgorsze, denerwujemy się i nie możemy spać, a sen jest nam tak bardzo potrzebny. Jeżeli chodzi o pracę, cóż ja jestem jeszcze młoda i pracuję dopiero dwa lata ale starsze stażem koleżanki nauczyły mnie, by nie brać wszystkiego do siebie, olewać i robić swoje a w tedy wszystko się układa :) trzymam za ciebie kciuki i nie denerwuj się już! dasz radę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
Co tu dużo mówić - tylko spokój może Cię uratować. Nic więcej;) Ze wszystkim sobie dasz radę - jestem tego pewna. Stawiając czoła temu, co budzi Twój niepokój poczujesz się silniejsza - jestem tego pewna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Mam tak często, to chyba specyfika pracy. Poza tym dziś prawie nie spałam, bo do pensjonatu zjechali weekendowi pochłaniacze piwa i do 3 nad ranem balowali...
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne...
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOdpoczynek Wam obojgu bardzo się przyda - nawet krótki :)
Powiem to tak ładnie i poetycko: przeszłość jest cieniem przyszłości. Chodzi o to, że wspomnienia często rzucają czarny cień na teraźniejszość, a my potem w tym dłubiemy strasznie. Roztrząsamy jakieś alternatywy (jak inaczej mogliśmy postąpić), analizujemy i gdybamy, świadomie wpadając w mulisty dół, z którego ciężko wyleźć.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci metaforycznie jak wtedy postępować: to buty ugrzęzły, nie ty. Wyjmij więc stopy, niech sobie tkwią w tym mule, a Ty idź naprzód. Bo niczego nowego w tym dołku nie wygrzebiesz, możesz jedynie podkopać pod sobą jeszcze większy.
I przede wszystkim nie dawaj się wykorzystywać. Masz to szczęście, że to nie Polska, bo tutaj jest krótka piłka "masz problem, odejdź, nie jesteś nie do zastąpienia" (co nawiasem mówiąc, nie raz usłyszałam od polskiego pracodawcy). Nie dawaj się zjeść – dbaj o siebie. Praca to nie jest całe Twoje życie. To dodatek, który uprawnia Cię do życia w systemie.
Ślicznie zatrzymałaś tę falę na ostatnim zdjęciu :)
Ale piękne widoki! Chciałabym się tam teraz znaleźć <3
OdpowiedzUsuńOj, ja kiedy mam za dużo na głowie czuję nad sobą taką ciemną, przytłaczającą chmurkę. I też miewam problemy ze snem, a jak już uda mi się zasnąć to sny nie są zbyt przyjemne niestety. Często śnią mi się totalne głupoty jak mam jakiś stresujący okres. Miałam tak przez ostatnie dwa miesiące, ale teraz już wszystko wróciło do normy.
I u Ciebie też się dobrze wszystko ułoży! Trzymam kciuki! :)
Widoki zapierją dech w piersi, uwielbiam te Twoje zdjęcia. Też niestety miewam spore problemy ze snem , nasilają sie jak się czymś martwię etc Więc absolutnie wiem co czujesz. Bawcie sie dobrze na campingu :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jesteś już po rozmowie, czy jeszcze przed, więc życzę Ci powodzenia!
OdpowiedzUsuńKochana też tak mam, analizowanie, myślenie, zadręczanie się. Niestety skądś to znam. Gratuluję pięknej liczby odsłon i udanej zabawy na campingu :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy tu zaglądam, zachwycasz mnie pozytywną dawką pięknych krajobrazów uchwyconych na zdjęciach ♥ Jesteś niesamowita! Na każdą wycieczką bierzesz ze sobą aparat? Super, że wybraliście się na camping! Ja uwielbiam takie "dzikie" wycieczki, spanie pod namiotami i jedzenie suchego prowiantu ;) Sprzeczki czasem się zdarzają, ale najważniejsze to chcieć się pogodzić :) Powodzenia w pracy i podczas rozmowy z szefostwem! Faktycznie nie można tak dać sobie w kaszę dmuchać, bo później ktoś zacznie to wykorzystywać. "Daj palec, a wezmą rękę" - sprawdza się szczególnie w pracy!
OdpowiedzUsuńPiękne te widoczki... :) Ciekawi mnie jak było na campingu? Ile dni w końcu byliście, jak to wyglądało, co zabraliście, gdzie byliście, co robiliście? :) A pracą się nie przejmuj, wiem, łatwo powiedzieć... Ale nie ma co przeżywać, bo nie jest to warte nerwów. Nie daj się wykorzystać i szanuj zdrowie, bo ma się tylko jedno... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ! :*
Cudne przesłanie <3
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu chore, że ludzie traktują innych jak pionki. Jakby tylko istniała praca i żadne życie poza nią.
OdpowiedzUsuńI jak tam wyjazd? :)
Piękne zdjęcia!
Wspaniałe zdjęcia. Odpocznij od pracy, wycisz myśli.
OdpowiedzUsuńWidzisz, miałam podobnie, w sumie jeszcze mam ale zbuntowałam się i złożyłam wypowiedzenie. Jeszcze 3 miesiące i uciekam w inny- mam nadizeję, żę lepszy świat.
Bezsenność - oj jak ja dobrze ją znam. Pobudka przed 5, a ja do 3-4 leżę i kręcę się z boku na bok. Nie mam pojęcia z czego to u mnie wynika.
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy sytuacji z pracy już przeczytałam dalej, więc tutaj nie komentuję już. Ale dobrze, że się wyjaśniło :)