Nie mogę wciąż się przyzwyczaić do tego, że już koło 17 robi się u mnie ciemno i z dnia na dzień co raz krócej mamy jasność. Nie wiem czy Wam wspominałam, ale ostatnio jak byłam z moją mamą w Ikei to zaopatrzyłam sie w pogrzewacze i świeczki wiec będą idealne na jesienne czytelnicze wieczory. Do tego ciepła herbatka, kocyk bądź kołderka i można się relaksować.
Ostatnio czytając książkę 'Bądź sobą, Żyj tak, aby niczego nie żałować 'Joanny Janowicz zaispirowałam się i stworzyłam listę 100 marzeń. W książce było polecone, żeby 50 z marzeń było tzw. dziecięcych, a kolejne 50 dorosłych. Nie wiem czy akurat tak udało mi się idealnie w to zmieścić, ale udało mi się wyymyśleć 100 marzeń, które zamierzam zrealizować, za niektóre nawet już się zabrałam. Jak posegreguje je w kategorie to na pewno się z Wami podziele, myślę, że utworzę nową zakładkę na blogu i tam napisze swoje marzenia. A Wy lubicie robić takie listy ? Pogoda robi się coraz bardziej jesienna i deszczowa, cieszę się, że w tym roku udało mi sie porobić jesienne zdjęcia i mogę wspominać piękną złotą jesień. Mam ogromną nadzieje, że w weekend będzie choć na chwilę ładnie bo jeszcze do kolekcji brakuje mi skaczącego zdjęcia w krajobrazie jesiennym i chciałabym pochodzić na boso po liściach, jestem ciekawa jakie to uczucie i lubię takie żywe doświadczenia (tak jak w tym roku chodziłam w jesień po błocie i wodzie). W ogóle musze sfotografować moje storczyki, bo tak ładnie mi zakwitły, że jestem nimi zachwycona i w następnym poście chętnie Wam pokaże. Chyba pierwszy raz jesienną porą mają tyle kwiatów i sporo pąków.
A dziś zapraszam Was na jesienny spacer do parku, który jest bardzo blisko mojego mieszkania.
Czekają mnie ogromne zmiany, jeszcze nie wiem dokładnie kiedy, ale końcówka roku będzie dla mnie decydująca i będzie nie lada wyzwaniem. Mimo tego, jestem podekscytowana i gotowa na nowe możliwości, nowe sytuacje i z ciekawością będę wypatrywać co przyniesie życie. Narazie nie wiem za dużo, więc nie chce nic spekulować, ale jak przyjdzie ten czas to na pewno z Wami się tym podziele.
Wybraźcie sobie, że jeszcze nie dostałam tego dokumentu potrzebnego do zaczęcia pracy jako przedszkolanka, minęły już 3 tygodnie i wciąż wyczekuje listonosza, ale dzisiaj dzwonili do mnie z przedszkola i dostali informacje, że niestety przez koronawirus są ogromne opóźnienia i niestety ludzie pracują z domu co skutkuje tym, że wszystko trwa dłużej. Mam ogromną nadzieję, że najpóźniej na początku listopada zacznę prace.
W ogóle jesień działa również na Garfielda, wiadomo kotki potrafią duzo spać, ale teraz to mam wrażenie, że Garfield przesypia praktycznie całe dnie i budzi się tylko na posiłki. I od jakiegoś czasu jest takim przytulasem, że aż nie mogę uwierzyć. Uwielbiam jak kładzie mi sie na nogach, rozkłada się albo przychodzi do mnie jak leżę i czytam książkę i kładzie mi się na brzuchu. Takie małe kocie dzidziusie, uwielbiam ten czas i cieszę się, że moge pozwolić sobie na spokojne poranki i długo się wylegiwać z kotkiem i relaksować się czytając. Wiadomo już nie mogę się doczekać kiedy zacznę pracę w przeszkolu, ale narazie doceniam i zachwycam się tym wolnym czasem.
A dziś zdjęcia z oceanu, gdzie jeździłam z koleżanką wzdłuż oceanu i odwiedziłyśmy kilka nadmorskich miejscowości. A na dole czeka Was kolejny vlog :)
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, jesteście zdrowi i radośni. Moja odporność w tym roku pozytywnie mnie zaskakuje, bo ostatni raz byłam chora jakoś w marcu, więc mam wrażenie, że z każdym rokiem moja odporność staje się coraz mocniejsza. W tamtym roku kilka razy złapało mnie przeziębienie, czy to mniejsze czy to większe, ale co kilka miesięcy mnie coś łapało i mimo tego, że brałam witaminy to one niewiele mi dawały. Teraz od czasu do czasu wypije sobie tzw. plusszze i mam spokój, poza tym smakują bardzo dobrze i są o wiele wygodniejsze niż tabletki, bo je wystarczy rozpuścić w wodzie i wypić.
Jesień jest wspaniała, w tym roku zaliczyłam już siedzenie w liściach, rzucanie liśćmi i jeszcze chciałabym mieć skaczące zdjęcia oczywiście w liściach i wpadłam w tym roku na pomysł,że chciałabym zobaczyć i poczuć liście gołymi stopami, chciałam dziś zrealizować ten plan, ale wolałbym pochodzić po suchych liściach niż po mokrych bo dzisiaj trochę padało. Pogoda z roku na rok w Szkocji w jesień poprawia się na lepsze, z czego się ogromnie ciesze bo uwielbiam jak jest słońce i piękna złota jesień. Zachwycam się kolorowymi liśćmi, robię dużo zdjeć, nagrywam krótkie materiały na vloga i docceniam każdy dzień, szczególnie teraz staram się choć raz dziennie wychodzić na dwór jak mam taką możliwość, bo jak zaczne prace w przedszkolu i wpadną mi zmiany od 8 do 18 to słońca za bardzo nie zobacze, chyba, że na spacerze z dzieciaczkami.
Dzisiaj jak to czwartek przypadł mi dzień tzw. Social media Day czyli większość dnia spędziłam przy komputerze i telefonie, montując vloga na jutro, pisząc posta i ogarniając mojego kosmetycznego instagrama bo wczoraj przyszły mi kosmetyki do testowania, więc potrzebowałam dodać posta. Z rana udało mi się skończyć czytać jedną książkę i zacząć drugą ,więc miałam bardzo spokojny poranek, potem po południu wybrałam się na zakupy spożywcze i przy okazji na spacerek do pobliskiego parku, jeszcze czekają mnie ćwiczenia do szpagatu i 1h na hula-hoop i przy okazji obejrzę 3 albo 4 odcinki Przyjaciół. A wieczorem znów planuje coś poczytac i przy okazji zrobię sobie domowe spa.
A dziś mała sesja Garfielda, dawno nie było tego kotka na moim blogu, wiec dzisiaj wstawiam kilka zdjęć, a w niedziele wstawie Wam vloga bo na pewno do tego czasu uda mi się nagrać nowego.
Czas niesamowicie płynie, nie moge uwierzyć, że za chwilę skończy się październik. Bardzo lubię ten miesiąc bo jest bardzo jesiennie, a w tym roku było i dalej jest magicznie, bo w Szkocji mamy prawdziwą słoneczną złotą jesień. Pod koniectego miesiąca mój mąż obchodzi urodziny, a dzień potem mamy 3 rocznice ślubu, więc październik jest dla nas bardzo ekstytującym miesiącem. W tym roku bdziemy zupełnie inaczej obchodzić naszą rocznicę, bo zwykle gdzieś wyjeżdzamy, do innego kraju na tydzień albo na kilka dni, ale zważając na sytuacje którą teraz mamy to prawdopodobnie zostaniemy w domu. A jak sytuacja sie zmieni na lepsze to sobie później odbijemy. Tak czy siak na pewno będzie super.
Każdego dnia wyszukuje małe radości i cieszę się z nich jak dziecko, w sobotę miałam najlepszy dzień siatkówkowy w swoim życiu, bo grałam w grupie zaawansowanej (zawsze gram w średniozaawansowanej), ale powiem Wam, że sama się zdziwiłam jak dobrze potrafię grać i kilka osób było pozytywnie zaskoczonych jak zdobyłam 10 punktów pod rząd samymi serwami, potem kilka razy udało mi się dobrze ściąć i nawet odbierałam mocne piłki co zawsze uciekam. Aż nasz grupowy trenener mnie pochwalił, że wymiatam więc było bardzo miło usłyszeć taki komplement. A powiem Wam, że w sobotę praktycznie w ogóle nie chciało mi się jechać na siatkówke, na dworze było słonecznie choć mroźno, więc po mojej pracy w księgarni marzyłam tylko o ciepłej herbatce i kocyku, ale cieszę się, że wyszłam z mojej strefy komfortu i pojechałam grać. Bo uczucie satysfakcji i radości po siatkówce było bezcenne.
Wczoraj byłam z moją mamą na zakupach w Ikei i na szczęście kolejki się znacznie zmniejszają, bo kiedys stałam przed sklepem koło godziny, a wczoraj tylko 20 min. Ale tęsknie za czasem, gdzie człowiek mógł tak po prostu iść do sklepu,a nie stac w gigantycznej kolejce na dworze. Świeczki i pogrzewacze kupiłam i najbardziej spodobała mi się świeczka o zapachu kawy, pachnie niesamowicie i już nie mogę się doczekać aż ją dzisiaj wieczorem zapalę.
A dziś zostawiam Was z jesiennymi zdjęciami, a na dole macie kolejnego vloga :)
Cały czas ćwiczę cierpliwość i czekam na potrzebne dokumenty, żeby zacząć pracę jako przedszkolanka. Teraz niestety większośc ludzi pracuje zdalnie, więc dużo rzeczy się opóźnia, plus do tego dzieci mają w szkołach i collegach tydzień wolnego więc dużo rodziców bierze wtedy też wolne. Ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu już będę mogła pracować i super by było jakbym najpóźniej dostała ten dokument na początku tygodnia.
Wciąż korzystam z wolnego i staram się jak najlepiej wykorzystywać moje dni, we wtorek byłam na wycieczce rowerowej z koleżanką i udało mi się zrobić 40 km rowerem z czego jestem bardzo zadowolona, bo w tym roku dopiero pierwszy raz jeździłam. Pewnie gdybym miała lepsze siodełko to dałabym radę jeszcze gdzieś pojechać, ale niestety mimo tego, że miałam piankę to i tak było mi bardzo twardo, więc zostawiłam rower u mojej mamy i w sobotę jak będę wracać z księgarni to go wtedy odbiore. Pogoda niesamowicie nam dopisała (zdjęcia będa w kolejnych postach bo mam male zaległości i jeszcze nie zgrane zdjęcia).
Wczoraj zrobiłam sobie dzień relaksu, udało mi się przeczytać prawie dwie książki, miałam bardzo spokojny poranek i odpoczęłam z czego bardzo się cieszę. Później po południu odwiedziła mnie moja mama i wybrałyśmy się na małe zakupy do centrum handlowego. Dzisiaj zapowiada mi się aktywny dzień bo jadę hulajnogą 7km w jedną stronę do parku, a potem przy okazji na siatkówke. Za oknem istna złota jesień więc idę porobić zdjęcia i może uda mi sie coś nagrać do vloga.
A dziś zdjęcia z Edynburga i Morza Północnego, gdzie byłam z moją mamą w niedzielę :)
Jak dobrze spędzić czas w domu, zostać i mieć spokojny poranek, popołudnie i wieczór. Brakowało mi takiego dnia, gdzie beztrosko i na spokojnie spędzę dzien, poczytam książki, upiekę bułki i po prostu odpocznę. A wieczorem zamierzam pokręcic godzinkę bądź dwie na hula hoop i przy okazji obejrzę Przyjaciół. Ostatnie moje dni były bardzo intensywne, wszędzie gdzieś wybywałam, późno do domu wracałam. Jak wiecie uwielbiam podróżować, wracać do starych miejsc jak i odkrywać nowe, ale od czasu do czasu lubię po prostu zostać w domu.
Wczoraj z mamą odwiedziłam Edynburg i byłam nad morzem północnym. Pomimo tego, że trochę wiało i miejscami było pochmurno, nie mogłam się powtrzymać i musiałam na bosaka pochodzić po plaży i oczywiście wejść do wody. choć była bardzo lodowata (filmik zobaczycie w prawdopodobnie w czwartek). Powiem Wam, że było cudownie wejść do wody i poczuć fale w październiku. Jak wiecie uwielbiam morze ocean więc niesamowicie się wczoraj czułam i gratisowo zrelaksowałam. Myślę, że spokojnie mogłabym zamieszkać nad wodą.
Dziś odpoczęłam w domu, a jutro wybieram się z koleżanką nad ocean, bo mamy zamiar pojeździć na rowerze i pozwiedzać nadmorskie miejscowości. Zapowiada się bardzo interesujący i ekstytujący dzień, bo ostatnio na rowerze jeździłam rok temu więc zobaczę jak moja kondycja i mam nadzieję, że uda mi się przejechać 25 km nad wodą i 10 km w mieście. Będzie chwila prawdy, ale ja lubię wyzwania więc jestem bardzo pozytywnie nastawioną na tą wyprawę.
A dziś pokażę Wam zdjęcia z oceanu, gdzie byłam tydzień temu w niedziele ze znajomymi. A na dole czeka na Was vlog z tego dnia :)
Czasami my tworzymy plany, a życie je weryfikuje. Ten tydzień miał być moim tygodniem relaksu, a zmienił się tylko w jeden dzień na spokojnie, planowałam przeczytać 11 książek, a udało mi się zaledwie 2. Ale było cudownie, prawie codziennie grałam w siatkówkę, miałam niesamowitą całodniowa wycieczkę ze znajomymi nad ocean i spacery po wybrzeżu. Miałam też śmieszną sytuację, bo szukaliśmy z kolegą supermarketu, który miał być zaledwie 10 min drogi od nas, my szliśmy godzinę i żadnego niestety nie było, a potem doszliśmy do wniosku, że mogliśmy się zapytać czy to 10 min to nie było czasem autem. Więc jak to mówią mądry Polak po szkodzie , ale na szczęście pogoda ładnie wtedy dopisywała, więc przyjemnie było spacerować. Byłam też fotografem i kamerzystą, bo Kamil wymyślił, że popływa sobie w oceanie i poskacze ze skałek. Ale na szczęście miał ze sobą pływacki strój z długimi rękawami, więc przy okazji mógł go przetestować i nie było mu zimno.
Cały czas czekam na dokumenty i jeszcze nie zaczęłam pracy w przedszkolu, choć mam nadzieję, że w przyszłym bądź następnym tygodniu będę mogła pracować z dzieciaczkami. Już nie mogę się doczekać, ale dzięki temu, że wiem że mam juz zapewniona pracę to mam spokojną głowę, nie musze sie stresować tylko cierpliwie wyczekuje listonosza i korzystam z dodatkowych dni wolnego, ale pogoda ostatnio ładnie u mnie dopisuje, więc albo jadę gdzieś hulajnogą albo spotykam się ze znajomymi na siatkówce.
Nagrywanie filmików sprawia mi ogromną radość i satysfakcję, lubię zatrzymywać czas w takiej postaci, a później po jakimś czasie do nich wracac i wspominać. Po filmikach również widzę jak moje kocie dzidziusie się zmienia i nie mogę uwierzyć, że pod koniec października Garfield będzie u nas równy rok, jak dziś pamiętam tą małą kuleczkę, którą przywieźliśmy do domu.
A dziś zapraszam Was na leśne zdjęcia i vlog z kilku pierwszych dni października :)
Pażdziernik zaczął się u mnie bardzo produktywnie, bo mniej więcej zaplanowałam sobie miesiąc, wyznaczyłam priorytety na dane dni w tygodniu, więc zobaczymy jak to będzie funcjonować. Oczywiście zostawiłam sobie również miejsce na spontaniczne chwile i dzisiaj zaskoczyła mnie koleżanka i zapytała się mnie czy chcę z nią jechać nad ocean, więc jak pogoda nam dopiszę to niedziele spędzimy na plaży z grupą kilku znajomych z siatkówki, a kilka osób dopiero poznam, więc zapowiada się towarzyska niedziela. Mam nadzieję, że nie będzie bardzo pochmurno i uda nam się obejrzeć zachód słońca, bo nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam zachody w każdej porze roku, choć najczęściej jesienią są najbardziej intensywne.
Do Polski w tym roku niestety się nie wybieram choć bilet już miałam kupiony,ale nie spodziewałam się, że tak szybko dostanę pracę i choć jeszcze muszę czekać na dokumenty i teoretycznie na kilka dni mogłabym poleciec, to nie chcę ryzykować, tym bardziej dlatego, że od wczoraj zostały wprowadzone obowiązkowe 2 tyg kwarantanny dla osób przylatujących z Polski do Szkocji. Więc nie wyobrażam sobie siedzenia w domu przez ten czas, więc postanowiliśmy, że Sebek poleci sam, a najwyżej jak będą mu kazać po powrocie przejść na kwarantannę to przeprowadzę się do mojej mamy, która na szczęście mieszka w tym samym mieście co ja, tylko kilka dzielnic dalej. Więc czeka nas z mężem mała rozłąka na 10 dni bądź ponad 3 tyg w zależności od sytuacji.
Wreszcie kupiłam sobie nieprzemakające botki, więc nie straszna mi ulewa czy po prostu deszcz, bo nareszcie buty mi nie przemakają wiec mogę spacerować po parku w deszczową porę i zachwycać się mokrą i zimną jesienią. Cieszę się, że pierwsze dwa dni października były naprawdę ciepłe bo udało mi się pojechać na siatkówkę, a następnego dnia wybrałam się do lasu na spacer więc wykorzystałam ładną pogodę.
A dziś pokażę Wam jaki mini wodospad odkryliśmy niedawno z Sebkiem w parku w którym byliśmy już kilka razy, ale nigdy od tej strony. W parku również udało mi się uchwycić kwiaty.
Życie potrafi zaskakiwać, w momencie zwątpienia, małego poddania się, szukania innych rozwiązań i alternatyw, jeden telefon potrafi zmienić wszystko. Dostałam pracę, będę przedszkolanką, moje największe marzenie się spełni i już niebawem będę mogła być nauczycielką wychowania przedszkolnego, a nie tylko studentką na praktykach (jak byłam przez 3 lata do końca marca tego roku). Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Jak wiecie mój wrzesień był dosyć stresującym miesiącem, co prawda byłam tylko na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych (w tym jedna była na stanowisko przedszkolanki), a do 3 kolejnych przedszkoli składałam CV ale żadne się do mnie do odezwało i nie miałam zaproszenia na rozmowę. Więc zaczęłam szukać zupełnie innej pracy, ale na szczęście nikt się do mnie do odezwał.
Ale od początku. Przedwczoraj szykowałam się na siatkówkę i zadzwonił do mnie jakiś numer, którego nie znam, początkowo miałam nie odbierać, ale ze względu na to, że składałam CV do kilku miejsc to odebrałam, pani z przedszkola przeprosiła mnie, że mieli się skontaktować tydzień temu we wtorek (na rozmowie w tym przedszkolu byłam dwa tygodnie temu), ale przedłużyły im sie rozmowy i mieli bardzo dużo kandydatów i czy jestem dalej zainteresowana pracą dla nich, więc powiedziałam, że tak i wtedy nastąpiło magiczne 'to zapraszamy jutro na 10.30, więcej informacji prześlę emailem) .Od razu po telefonie się rozpłakałam ze szczęścia, teraz nawet pisząc tego posta mam łzy w oczach, tym bardziej, że ja pogodziłam się z tym, że nie ma szans, że w tym roku będę przedszkolanka,a tu taka niespodzianka. A jeszcze niedawno kolega mi mówił, że może jeszcze z przedszola się odezwią. I to jest piękne, czasami jest tak, że człowiek już się poddaje, szuka innego rozwiązania, bo nie chce stać w miejscu, a ludzie wierzą w Ciebie, dodają Ci skrzydeł i podnoszą. Dziękuje też za wszystkie Wasze komentarze, były dla mnie niesamowitym wsparciem jak miałam cięższy czas.
Wczoraj byłam podpisać część dokumentów i znowu musiałam aplikować o PVG czyli zaświadczenie o niekaralności i zezwolenie na pracę z dziećmi. Co prawda miałam już jednen taki dokument jak chodziłam do collegu i miałam praktyki w przedszkolu, jednak jak zmienia się miejsce pracy i stanowisko to na nowo trzeba się o to ubiegać. Więc pracę zacznę od razu jak tylko to otrzymam, czyli za 1,5 tyg bądź 2. Więc teraz mogę wykorzystać czas na próbowanie nowych przepisów, żebym wiedziała czym sie na jadam i co mi smakuje, bo wiadomo jak każdego dnia będę jeździć do pracy na sporo godzin to planowanie posiłków na pewno będzie bardzo dla mnie pomocne.
Jeszcze nie wiem w jakiej grupie wiekowej będę, bo byłam zbyt podescytowana, żeby zapytać, ale myślę, że w każdej grupie będę szczęśliwa, bo będę mogła pracować w swoim zawodzie od razu po skończonych studiach i codziennie mieć kontakt z dziećmi.
Z małych organizacyjnych spraw, posty będą się pojawiać w czwartki i niedzielę :) A na dole czeka na Was kolejny vlog :)