sobota, 3 lutego 2018

To najmniejsze cuda są najwspanielszymi prezentami, jakie otrzymujemy od życia : uśmiech dziecka, czyjaś obecność, rozmowa z przyjacielem...

Gabriela Gargaś "Droga do domu"

I żegnamy styczeń  Nie wiem kiedy ten czas zleciał, pomimo tego, że nauki było sporo, czasami egzamin gonił egzamin, sporo raportów, jestem zadowolona jak zarządzałam moim czasem i organizowałam wszystko. Był czas na naukę i przyjemności. Wszystkie egzaminy zaliczone w pierwszym terminie, raporty oddane więc nie mam żadnych zaległości.

Czytanie :
Udało mi się przeczytać 13 książek i tylko jedna była nietrafiona. Resztę czytało się z wielką przyjemnością. Od książek obyczajowych po thrillery psychologiczne które uwielbiam szczególnie jak odkryje nowych autorów i czytam ich książki. Książką, która była nie trafiona to "Mindfulness...", przeczytałam ją tylko dlatego, że w collegu raz w tygodniu przechodzimy sesje 30 minutowe właśnie tego i chciałam się coś dowiedzieć więcej, jednak niestety dużo było o buddyzmie (choć pisało, że mindfulness nie jest połączony z żadną religią) także sami sobie zaprzeczają więc nic z niej nie wyniosłam, więc nie zamierzam nawet w to się wciągać. Kurs co prawda muszę dokończyć, bo to jest część mojego planu w collegu, ale na szczęście tylko dwa spotkania i koniec.
Za to odkryciem stycznia była autorka Gabriela Gargaś, nie dość, że pisze książki obyczajowe, to bardzo przypasował mi jej styl pisania, życiowy i nie jest zbyt przesłodzony, można się pośmiać, popłakać i dużo rzeczy przemyśleć.  
A poniżej książki, które przeczytałam :



Ćwiczenia :
Z tej dziedziny nie jestem w pełni zadowolona bo wiem, że mogło byc lepiej. Kilka razy odpuściłam, bo po prostu mi się nie chciało, choć miałam czas, ale chęci zerowe. Mam nadzieję, że w lutym pójdzie mi o wiele lepiej. Tym bardziej, że dołożyłam sobie jeszcze rozciąganie, więc ćwiczenia czasami będą dwa razy dziennie.


Wycieczki :
Oczywiście Sylwester i potem kilka dni stycznia w górach, to była nasza największa wycieczka i najlepsza w tym miesiącu. Największą radością był śnieg, który utrzymywał się tydzień (co na Szkocję jest bardzo długo) więc byłam przeszczęśliwa i narobiłam bardzo dużo zdjęć. Byliśmy też na spacerze w pobliskim jeziorku i raz ja sama wybrałam się do innego parku też z wodą.




Postanowień w tym roku jednak żadnych nie robiłam, ale za to tworzę małe plany i w każdym miesiącu coś realizuje, luty będzie/jest miesiącem rozpoczęcia ćwiczeń rozciągających do szpagatu. Zdjęcie po pierwszym treningu, tak prezentuje się moje obecne rozciągnięcię,(nie jest źle myślę, bo ostatnie ćwiczenia rozciągające robiłam w grudniu 2016) także będę robić takie podsumowania pod koniec każdego miesiąca, aż zrobię pełen szpagat mam nadzieję, że do wiosny się uda :))


Klara

10 komentarzy:

  1. Sporo czytasz! Ja nie mogę się zabrać za czytanie. A mam kilka książek na półce w kolejce. Mam podobnie co do postanowień, małe plany-małymi krokami. Powodzenia w szpagacie! Ja pierwszy raz zrobiłam szpagat w wieku hmm 9 lat? I do tej pory bez rozciągania jakoś mi wychodzi :D Ale może dlatego, że kiedyś trochę tańczyłam ;) W każdym razie trzymam kciuki!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja praktykuję uważność codziennie, mam taką książkę Trening uważności i to sama praktyka, więc mnie zachęciła, bo jest konkretnie i fajnie podane ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podsumowanie imponujące, a wagarów nie wstydź się, każdemu czasem są potrzebne :-) Koleżanka przysłała mi filmik z jogą dla początkujących, podobno dobrze robi na kręgosłup, może spróbuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zdecydowanie mniej czytam i od paru lat jakoś fikcja mnie mnie szczególnie interesuje. Zdecydowanie wolę biografię (tylko mam nadzieję, że tam za dużo fikcji nie ma) oraz poradniki. Na szczęście w tej ostatniej dziedzinie coraz częściej można spotkać dobre pozycje na naszych polskich półkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, powiem Ci że motywujesz! Ja czytam dużo mniej, ale swój czas wolny rozdzielam na masę rzeczy, kocham robótki ręczne i poznawane nowych technik, więc w tym miesiącu uczyłam się robienia na drutach. W prawdzie od 2 tygodni nie miałam chwili, żeby usiąść do tego dalej, ale z nowym tygodniem zamierzam zrobić trochę nowych rządków :)

    Ja też zaczęłam ćwiczyć, w styczniu trafił mi się wyjazd, więc znów parę dni odpadło, ale teraz po powrocie i po ogarnięciu paru spraw znów będę ćwiczyć. Znam tego lenia, który się czasem pojawia :) Ja postawiłam na hulahop :) Fajna sprawa, ale w tym czasie oglądam seriale, bo zanudziłabym się na śmierć stojąc przez ponad 30 min i tylko kręcąc tyłkiem :D

    Super wyjazd i świetne zdjęcia! Tam jest pięknie zimą! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja bym chciała znowu czytać tyle co kiedyś, nawet nie ma co zganiać na brak czasu, po prostu chęci mi się zapodziały XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ilość książek jest bardzo imponująca :)
    W ogóle to jak potrafisz sobie zaplanować dni - wow. Zazdroszczę tego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnóstwo książek przeczytałaś. Super, świetnie, że tylko 1 nie przypadła Ci do gustu. Sporo też wycieczek :) Nie dziwię się, że styczeń minął w ekspresowym tempie :) A ten szpagat....zawstydzasz system ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wzięłaś się za szpagat super już tak malutko CI brakuje

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się,że jesteś. ;*
Zostaw po sobie ślad.
Za każdy komentarz bardzo dziękuje !