Gabriela Gargaś 'Tylko Ty'
I znów minęło kilka dni od mojej ostatniej wizyty tutaj. Ale zaczęłam dłuższy weekend i do collegu wracam dopiero w środę,więc będę tu częściej zaglądać, postaram się.
U mnie dzieje się sporo, zaczęły pięknie kwitnąć kwiaty i ledwo zdążyłam się nimi nacieszyć, a kolejnego dnia spadł śnieg, więc biedne trochę przymarzły. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, udało mi się je sfotografować, co prawda telefonem bo były w parku niedaleko mojego collegu, ale jest pamiątka.
Luty niestety nie zaczął się dla mnie dobrze, szczególnie pierwszy weekend był ciężki, dlatego, że złapało mnie straszne przeziębienie i katar, który mnie męczył caly czas i nie chciał się skończyć, pomimo tego, że brałam różne tabletki i rozgrzewające saszetki. Także niedziele w większości spędziłam leżąc i spiąc, nie pamiętam kiedy ostatnio tak tragicznie się czułam. Na szczęście mąż przy mnie był, robił ciągle herbatki i dbał o mnie, więc łatwiej bylo przetrwać. Ale i tak mam nadzieje, że to przeziębienie do mnie już nie wróci, chociaż trochę boli mnie gardło, więc coś czuje, że moja odporność jest dalej słaba.
I walentynki stają się naszą tradycją tzn. znów będziemy mieć swoją datę, spędzimy je jutro bo cały dzień jesteśmy razem, bo 14 wracamy do collegu, a wieczorem Sebek idzie na koncert. W tamtym roku nasze walentynki wypadły jakoś dwa dni wcześniej, data jest ruchoma. Na jutro Sebuś planuje jakąś niespodziankę, więc już nie mogę się doczekać.
Klara
Teraz te choróbska to makabra jakaś , nawet zwykłe przeziębienie daje człowiekowi nieźle w kość, ale do walentynek chyba będziesz na chodzie?
OdpowiedzUsuńNiektórzy nie obchodzą, ale co złego w tym, by iść razem do kafejki na coś pysznego?
Oj teraz wszędzie wszyscy chorzy, masakra z tym chorowaniem. Zdrówka.
OdpowiedzUsuńBiedne przebiśniegi... My w tym roku pierwszy raz obchodzimy Walentynki z hukiem, w restauracji, i już nie mogę się doczekać. :) Życzę Ci udanych obchodów tego dnia i dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńU nas Walentynki trwają cały rok, bo staramy się dbać o drobiazgi w codziennym życiu. Takie małe gesty bez znaczenia, które czynią codzienność magiczną. Więc te prawdziwe Walentynki są dla nas tak naprawdę tylko datą w kalendarzu.
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej choroby, te temperatury tak skaczą, że nie ma co się dziwić. Zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńAle świetne zdjęcia! Fajnie, że i u Ciebie śnieg zagościł, bo u mnie już od dobrych kilku tygodni biało :) Trzeba z tego korzystać :) A co do lutego to oby reszta miesiąca minęła już przyjemniej! Teraz walentynki, więc dużo miłości dla Ciebie i dla Sebka! :) Koniecznie opowiedz, co to była za niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę:) I udanych walentynek:)
OdpowiedzUsuńTak to już jest, nie zawsze się ma czas dla bloga.
OdpowiedzUsuńJa na przykład ostatnimi czasy miałam niechęć do social mediów - i bloga poniekąd też. Czasem człowiek potrzebuje odpoczynku.
Piękne zdjęcia - jak zawsze.
A łabądek jak malowany!
Pozdrawiam serdecznie! Buziaki :)
Ale piękne zdjęcia :) Uwielbiam je oglądać:)
OdpowiedzUsuńCo do przeziębienia i ogólnie chorowaia - to jest jakaś masakra. U mnie w domu tata i brat mocno chorowali, a ja jakimś cudem poza katarem i bólem zatok daje radę :) Polecam Ci duże dawki imbiru - wydaje mi się, że to mnie trzyma przy zdrowiu ;)
W Walentynki razem z narzeczonym wybieramy się do kina :)
Szkoda tych kwiatów...Widzę, że bardzo lubisz tę autorkę, prawie w każdym wpisie cytat z niej. super ;)
OdpowiedzUsuń