Gabriela Gargaś
I mamy kwiecień, czyli czas na podsumowanie poprzedniego miesiaca czyli marca. Mam wrażenie, że z każdym miesiacem, ba nawet mogę powiedzieć dniem, czas coraz szybciej mija. Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, czy Wy również.
Marzec był intensywnym miesiącem, koniec bloku i rozpoczęcie nowego, kilka egzaminów i prac domowych, doszła mi matematyka, śmiesznie, bo nigdy nie przepadałam za tym przedmiotem, nawet jak chodziłam do szkoły, to teraz nie dość, że znów matma mnie dopadła, to jeszcze w dodatku po angielsku, także dosyć ciekawie, na szczęście jakieś tam podstawy mam, więc muszę jesobie przypomnieć, ciekawa jestem jakie będą egzaminy z tego przedmiotu.
Marzec był zimnym miesiącem, myślę, że słoneczne dni spokojnie mogłabym policzyć na palcach u jednej dłoni, trochę padało, trochę śnieżyło, ale z grubsza było pochmurno. Kwiaty co rozkwitły to zaraz się zamrażały i tak na przemian.
Książki :
W poprzednim miesiącu udało mi się przeczytać 13 książek i wszystkie jednej autorki bo Karen Kingsbury, seria rodziny Baxterów ma 24 części, ale z tego co mi wiadomo 14 tylko jest przetłumaczonych na język polski, jeśli znajdę po angielsku to chętnie bym je przeczytała, bo na prawdę wciągnęłam się w tą sagę, cudownie spędzałam czas czytając i zastanawiając się, co wydarzy się później i ciekawie było śledzić rodzinne wydarzenia, poznawać nowych bohaterów oraz życiowe przeszkody, które musieli przezwyciężać.
Wycieczki/ co się u nas działo :
Byliśmy na kręglach i na trampolinach (niestety zdjęć brak), wybawiliśmy się i dwa razy udało mi sie wygrać w kręgle i mieć wynik : 120 i 132 punkty, jak dla to dosyć sporo, bo mój rekord był 110 i przez długi czas nie mogłam go przebić. Zdjęć porobiłam dosyć mało, niestety pogoda nie pozwalała na więcej, mam nadzieję, że kwiecień okaże się lepszym miesiącem pod względem temperatury :)
Jack (Sebka taty piesek był u nas tydzień )
dostałam piękne tulipany od Sebka (moje ulubione kwiaty)
Niestety tak to jest z tym czasem, pędzi jak nie wiem, a im więcej w okół nas się dzieje, tym szybciej on biegnie. Takie życie, dlatego musimy cieszyć się z małych rzeczy i doceniać to, co mamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Ps. Piękne kwiaty.
Ja się cieszę, że ten marzec już sobie minął, dla mnie nie był on jakiś wyjątkowy. Wypatruje słońca :O!
OdpowiedzUsuńZe względu na nieciekawą pogodę chyba wszyscy sie cieszymy, że już kwiecień:-)
OdpowiedzUsuńWizyta pieska na pewno urozmaiciła wam zwykłe dni, a czas coraz szybciej biegnie, im jest sie starszym, tym szybciej...
wow, ile książek jednego autora :)
OdpowiedzUsuńKolorowy ten Twój marzec:)
Przecudny psiak :) I jak zwykle bardzo dużo się u Was działo :) Trochę Wam tego zazdroszczę, bo u mnie taka trochę stagnacja, ale mam nadzieję, że się to jeszcze rozbuja :)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam tulipany, zwłaszcza wczesną wiosną:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Marzec rzeczywiście minął jakoś podejrzanie szybko. Idzie wiosenka, trzeba będzie przystopować z wędrowaniem, roztopy i rozmiękła ziemia w górach, niszczy szlaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mnie też czas ucieka jak szalony! Nim się obejrzę znowu będzie zima. :(
OdpowiedzUsuńZałożyłam sobie kartę w bibliotece i teraz mam zamiar czytać o wiele więcej, w każdej wolnej chwili.
Zadziwia mnie, ile książek jesteś w stanie przeczytać. Ja w marcu katuje w pracy 2 i jeszcze tej drugiej nie skończyłam. Ciekawe czy nie za późno je oddam i czy kary jakiejś nie dostanę.
OdpowiedzUsuńNie taka matma straszna :) Ja lubiłam praktycznie od gimnazjum. Szło mi z nią nieźle :)
OdpowiedzUsuńNa studiach też miałam jej na prawdę sporo, głównie rachunek wyrównawczy - w geodezji to w sumie podstawa... Akurat z matmą po angielsku nie powinnaś mieć problemów, jak nauczysz się nazw działań to pójdzie samo. A znaczki i tak wyglądają wszędzie tak samo :)
Też lubię tulipany, ale one są mega trujące, a ja mam 3 koty, które uwielbiają podgryzać kwiatki. Więc u mnie to nie przejdzie. To samo odnośnie konwalii (jedne z moich ulubionych) - mogę je lubić już tylko na odległość :D