wtorek, 29 maja 2018

Jutro jest jak nowy rozdział powieści naszego życia i tylko od nas zależy, czy będziemy kontynuować wątek z poprzedniej strony, czy zdecydujemy się na nieoczekiwany zwrot akcji

Martyna Kubacka

I po długim weekendzie, było wspaniale, a pogoda przeszła samą siebie i bardzo pozytywnie nas zaskoczyła, bo było ponad 25 stopni, pełne słoneczko więc mogliśmy się wybrać nad Morze Irlandzkie. Miejsce jest oddalone od nas dwie godzinki jazdy, więc jest dosyć blisko. Czuliśmy się tam jak w innej krainie, przejrzysta woda,dużo muszelek, cudowny piasek, klify, a nawet jaskinie, szkoda, że nie wzieliśmy latarek i nie mogliśmy dalej wejść. Ale następnym razem lepiej się przygotujemy.

Postów będzie sporo, jeszcze do końca nie wiem jak je rozłoże, choć postaram się tematycznie, żeby nie było zbyt chaotycznie. 

Wybraliśmy się na wycieczkę rodzinną, ja z Sebkiem, moją mamą i bratem. Sebek wymyślił, że zrobimy grilla więc na szczęście udało nam się znaleźć miejsce pomiedzy skałkami, bo na plaży był zakaz, ale myślę, że dobrze się złożyło, bo na drugiej plaży było zdecydowanie mniej osob i widoki były jeszcze bardziej niesamowite. Niestety nie udało nam się zostać na zachód, dlatego, że wieczorem szłam do pracy więc o 4 musieliśmy już wracać, ale warto było tam jechać i odpocząć.






Klara

16 komentarzy:

  1. Prześliczne zdjęcia. Twój blog jest tak fajny, zobaczyłam więcej postów i ucieszyłam się, że znalazłam fajowy blog. Także witam serdecznie. hehe Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia z muszlami wyszły Ci piękne, sam pobyt nad morzem to już fajny relaks, a jeszcze z atrakcjami? Super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaaak ja Ci zazdroszczę tego morza:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chodząc po górach, często spotykam jakieś jaskinie, groty, tunele bunkrów i zwykle pluję sobie w brodę, że nie mam latarki. Od roku nosze przy sobie latarkę jako stałe wyposażenie i to się naprawdę przydaje. Mała latarka waży niewiele, miejsca nie zajmuje a w całkowitej ciemności daje wystarczająco światła na uprawianie podziemnej turystyki.
    Muszelkowe zdjęcia bajeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tam pięknie :-D Masz rację tylko od nas zależy jak bedzie wygladał kolejny rozdział powieści naszego życia :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatrzęsienie muszli...:) super. ciekawe jak ten grill, nigdy nie jadłam grilla, samodzielnie zrobionego w okolicy plaży

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku jak pięknie! ♥ Nie przypuszczałam, że na ponurych wyspach może być tak słonecznie i kolorowo! Zazdroszczę Wam tego czasu na plaży :) Ja jeszcze nigdy nie byłam nad morzem, ale tego lata się to zmieni, ponieważ planujemy z Dawidem pierwszy wyjazd do Trójmiasta :)

    Swoją drogą bardzo spodobał mi się cytat, który umieściłaś w tytule posta! Muszę przyznać, że coś w tym jest. Każdy dzień należy wykorzystywać jak najlepiej, a nawet jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze można to jeszcze naprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja po raz kolejny się zachwycam zdjęciami. Są po prostu piękne! Nie pamiętam kiedy ostatnim razem byłam nad morzem, ale chyba było to już dosyc dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna plaża! Aż mi zamarzyły się wakacje:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widoki piękne :) A Twoje zdjęcia - jak zawsze zachwycają :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowna plaża... ta ilość muszli... Wow...

    OdpowiedzUsuń
  12. jeeeju <3 jakie widoki! Grill musiał być niebiański no! :D
    zdjęcia cudowne!
    http://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się,że jesteś. ;*
Zostaw po sobie ślad.
Za każdy komentarz bardzo dziękuje !