Ewa Chodakowska
I pierwszy miesiąc za nami. Nie mam pojęcia kiedy zleciał, ale pewnie dlatego ze każdego dnia coś się działo , doszły mi dodatkowe zajęcia i większość mojego tygodnia (5 dni) spędzałam z Sebkiem także im miłej i przyjemniej spędzasz czas tym szybciej Ci leci , to taka prawda , śmiesznie bo dwa dni ciągnęły mi się tak, ze czasami miałam wrażenie ze moja doba trwa 48 h, a 5 dni zleciły zaledwie jak jeden dzień i gdzie tu logika.
Zaczynajac podsumowania , myślę, że pojawią się dwa posty, jedno z wyzwaniami, a drugie podsumowanie ogólne stycznia co się u mnie działo ;)
Jeśli chodzi o książki, przeczytałam tylko 4, myślałam ze zdążę jeszcze 5 ale niestety nie wyrobiłam się czasowo, wszystkie po polsku wiec w lutym zamierzam chociaż jedna przeczytać po angielsku wiec mam nadzieje, ze będzie lepiej. Plusem jest to, ze wreszcie udało mi się przeczytać książki Cobena które od pewnego czasu za mną chodziły, ale nigdy nie miałam okazji ich przeczytać. I jeszcze większym plusem jest to, ze czytałam je z Sebkiem jednocześnie a potem mówiliśmy sobie co nas zaskoczyło i jakie wrażenie wywarła na nas książka, wiec nowe i dosyć ciekawe doświadczenie.
Odnośnie szpagatu , to niestety nie popisałam się, nie dawałam rady robić treningów codziennie chociaż bardzo chciałam, ale często byłam poza domem wiec nieco było to utrudnione, wiec kwestia zrobienia szpagatu wciąż na mnie czeka , muszę wykombinować porę dnia i najlepiej dodatkowy czas na rozciągania, Niech doba będzie dłuższa. Ilość treningów 8/20
Co do skalpela , to jestem pol zadowolona a pol nie , ilość treningów na cały miesiąc to tylko 8 , w sumie do mojej satysfakcji zabrakło 7 , ale nic ta sama sytuacja co z rozciąganiem. 8/15
Jeszcze był hula hoop, którego wyszło 5 h i 20 min czyli jakieś 7 treningów.
Profesora Henrego najlepiej zostawię bez komentarza, po prostu narzuciłam sobie zbyt szybkie tempo i czasami jak zapomniałam w jednym dniu zrobić lekcji to uzbierało mi się od 100 do nawet 160 słów , wiec zamiast robić krok po kroku ja po prostu pod koniec miesiąca poddałam się , także w lutym spróbuje to lepiej zaplanować , już mniej więcej poznałam jak ten program funkcjonuje wiec dam mu druga szanse.
W styczniu zaczęłam hiszpański i jak do tej pory miałam 3 lekcje i jestem bardzo zadowolona zarówno z nauuczyciela, który jednocześnie jest moim kolegą z klasy jak i z samych lekcji hiszpańskiego :)
przeczytane książki :)
Krótko o książkach :
Światła Września : Bardzo ciekawa fantastyka połączona z lekkim kryminalem, książki Zafona bardzo lubię więc dosyć dobrze mi się ją czytało, wiadomo, że to nie to samo co "Cień wiatru", ale można zostać pochłoniętym.
Nie mów nikomu : Książka, która najbardziej spodobałam mi się z 2 i pół książki Harlen Cobena, ktore do tej pory czytalam, bardzo dużo się działo, zagadka za zagadką i dopiero pod koniec książki wiele rzeczy się wyjaśniło.
Nieznajomy : Pierwsza książka, którą przeczytałam tego autora, bardzo wciągająca i z dużą iloscią akcji, największym minusem jest multum bohaterów, ale autor miał dobry cel w tym, więc zostaje mu to wybaczone.
Toksyczni rodzice : Książka, która otworzyła mi oczy na wiele spraw i dzięki której zaczęłam więcej dostrzegać moją sytucję rodzinną, nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo to za długo by trwało ,ale kiedyś postaram zrobić dokładniejszą recenzję tej książki i od razu podzielę się moimi życiowymi doświadczeniami, dlaczego po nią sięgnęłam itd,
Klara
Ach ten szpagat ja choćbym nie wiem jak się rozciągała to i tak go nie zrobię. Uczysz sie hiszpańskiego, to fajnie, ja do języków nie mam głowy
OdpowiedzUsuńA co to za Profesor Henry? Zaciekawiłaś mnie tym :) 4 książki to też nie jest zły wynik, szczególnie jeśli jedna z książek to perełka (10/10) :)
OdpowiedzUsuńProgram do nauki angielskiego na poziomie średniozaawansowanm i zaaanasowanym :)
UsuńNie czytałam żadnej z tych książek:)
OdpowiedzUsuńInteresujące pozycje!:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Chciałabym móc tyle czytać, ale niestety dzieciarnia absorbuje całą moją uwagę...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Harlena Cobena.
OdpowiedzUsuń