me
Pomimo wielu przeciwności udało mi się być górach w niedzielę, tak więc zacznę od początku.
Dwa tygodnie przed wyjazdem rezerwowałam autobus do Aviemore (3 h jazdy autobusem), więc później bliżej terminu sprawdzałam pogodę jak się ubrać ,czy będzie deszcz itp. Z racji tego, że to miasteczko jest położone na północy Szkocji, domyślałam się, że będzie zimniej i wietrzniej.
W pierwszą stronę nie było żadnych problemów, pomimo ogromnej mgły mieliśmy zaledwie kilka minut opóźnienia, więc nic nie straciliśmy. Największe problemy zaczęły się jak chcieliśmy wziąć drugi autobus (coś w tym stylu jak mpk), bo góry były oddalone pół godziny od tego miejsca, gdzie dojechaliśmy. Najpierw okazało się, że stoimy nie na tym przystanku (mimo tego, że mapy google pokazywały, że to ten), więc po zapytaniu się kierowcy przeszliśmy na przeciwny. Z racji tego, że była niedziela autobusy jeździły co godzinę, więc na początku mieliśmy poczekać 20 min na kolejny, ale on nie przyjechał, więc czekaliśmy 2.5 h (bo okazało się, że tego dnia był półmaraton więc połowa miasta została praktycznie zablokowana i były ogromne korki, a druga sprawa była taka, że był tylko jeden kierowca na dwie autobusowe linie, więc niestety nie mógł się rozdwoić więc wymagało to czasu), na szczęście w połowie naszego czekania podeszła do nas starsza pani i spytała się czy czekamy na 31, po chwili ze smutną miną powiedziała, że niestety od godziny 12.30 do 14 jest przerwa, z racji tego, że jest jeden kierowca. Dobrze, że nas o tym poinformowała bo tak to byśmy siedzieli i siedzieli, więc po tym fakcie ruszyliśmy na odkrywanie "tej wioski". Pomimo tego, że jest dosyć mała to bardzo klimatyczna i właśnie w tym poście pokażę jak ona wygląda i co mnie w niej najbardziej urzekło, a w kolejnym wstawię obiecane zdjęcia gór, niestety bez śniegu, bo w tym roku było tak ciepło, że pierwszy śnieg pojawi się tam dopiero pod koniec października albo w połowie listopada.
Koniecznie muszę wrócić w góry tym bardziej, że nie udało mi się zobaczyć jeziorka i plaży, niestety przez te wszystkie opóźnienia nie wyrobiliśmy się czasowo. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Stacja kolejowa zrobiła na mnie ogromne wrażenie :) Wygląda jak z jakiegoś filmu.
widok z wiaduktu
ostatnie zdjęcie na dzisiaj i jednocześnie zapowiedź kolejnego postu :)
Klara
ojjjj kusisz tymi górami kusisz... chciałabym pojechać w góry wybieram sie i dotrzeć tam nie mogę...
OdpowiedzUsuńOj to przygody mieliście. Piękny dworzec. Uwielbiam takie budynki. Ciekawa jestem też gór. Byłam w Szkocji w dolinie Glen Coe w kwietniu, była odwilż i z gór spadały niezłe okazy brył lodu. Było niebezpiecznie. Po czapach śniegu na zboczach gór bałam się chodzić, była adrenalina :) Wtedy wypożyczyliśmy samochód - obejrzyj tę wersję. Może Cię wyjść cenowo tak samo, a nie będziesz uzależniona od terminarza komunikacji.
OdpowiedzUsuńWow, pięknie wygląda ta stacja :)Rzeczywiście tak jakby została wyjęta z jakiegoś filmu ;) Aż się nie mogę doczekać zdjęć z gór :)
OdpowiedzUsuńA mi tak gór brakuje...
OdpowiedzUsuńja mogę gapić się na góry bez końca...
OdpowiedzUsuńMi się ostatnio marzy podróż. :) Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńJa w ostatnią niedzielę też miałam przeboje z podróżą. Trasę, którą pokonuję zazwyczaj 30 - 40 minut, to zajęła mi prawie 3 godziny. Wymarzłam niesamowicie.
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia, miasteczko ma swój klimat :) Uwielbiam góry, więc czekam na kolejny post, aby obejrzeć fotki :)
Ja bym chętnie gdzieś wyjechała na kilka dni. Piękne miejsce i świetne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńTa stacja kolejowa ma w sobie coś magicznego!
OdpowiedzUsuńCzekam na zdjęcia gór :D
Ta stacja kolejowa wygląda całkiem bajkowo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania
Dziękuję za odwiedziny na moim naparstkowym blogu i zapraszam ponownie! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podroże i wszelkie informacje o ciekawych miejscach! Cudowne fotografie! Będę czekać na kolejne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki... ale bym chciała odwiedzić Szkocję, pewnie jest tam cudownie. Uwielbiam podróże podobnie jak Ty, i radzę Ci z całego serca zobaczyć Paryż <3 a gdzie byłaś w Hiszpanii ? Ja też często jeżdżę do Katalonii (Tossa de Mar) i okolice ;)
OdpowiedzUsuńobserwujemy? ja już dodaję i czekam na kolejnego posta :D
http://xgetflowx.blogspot.com/
Byłam w Barcelonie,Salou, Maladze, Tarragonie i w miasteczkach pod Pirenejami czyli blisko granicy Andory :)
UsuńFaktycznie całkiem fajnie wygląda kolej w tym miejscu :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście ta stacja ma w sobie coś magicznego ;)
OdpowiedzUsuń