sobota, 18 lutego 2017

Koncert to jedno z największych przeżyć jaki może zafundować nam muzyka.

me

Wróciłam, 4 dni były pełne radości, szczęścia, uśmiechu, szaleństwa, ale także smutku, ciągłej tęsknoty i oczekiwania powrotu. I choć jedna strona mnie chciała żeby czas stał w miejscu, żeby być z Olą jak najdłużej, to druga odliczała dni do spotkania z Nim. I tak mijał mi ten czas, miejscami czułam się jakbym miała dwie tożsamości, pierwszy raz w życiu tak miałam, dosyć ciekawe doświadczenie i myślę, że wszystko w życiu jest potrzebne, ale następnym razem jedziemy razem <3

Zdjęć mam dosyć sporo, połowa na telefonie, druga na aparacie, kilka filmików i masa wspomnień, oczywiście jak zawsze rozłożę wszystko na części, żeby to miało ręce i nogi. Zacznę od czegoś najbardziej niesamowitego od opowiedzenia jak bylo na koncercie co było największym powodem (oczywiście po odwiedzeniu Oli), żeby zrobić sobie urlop w Polsce.

Jak to wszystko się zaczęło?
Pażdziernik 2016, siedzę w księgarni i słucham polskiego radia i w pewnym momencie ogłoszenie, że Alvaro Soler będzie w Polsce i zagra 3 koncerty w lutym w Gdańsku, w Warszawie i Poznaniu, jak dziś pamiętam to niesamowite uczucie, jak się o tym dowiedziałam, ekscytacja ogromna. Od razu wygooglowałam i nic nie myśląc, po prostu kupiłam dwa bilety, nie ważne było czy mam wolne w collegu, jak ja się tam dostanę, gdzie będę spać itp. po prostu impuls, marzenie które chciałam od razu spełnić, tym bardziej, że uwielbiam hiszpański, a Alvaro to już w ogóle. Później szybka wideorozmowa z Olą (oczywiście w księgarni, ale na szczęście nie było klientów, więc nie wybuchłam z radości) i powiedzenie Oli o fakcie dokonanym. Nikt z nas nie myślał jak to będzie po prostu cieszyłyśmy się z koncertu. Dopiero bliżej okazało się, że może Ola właśnie 16 lutego będzie musiała jechać na uczelnie, więc zaczeliśmy kombinować co zrobić, żeby na koncert się wyrobić i rozważałyśmy wszystkie opcje. Później okazało się, że koncert późno się kończy więc problem z transportem, były różne pomysły szalone moje (poszlajamy się do rana po Warszawie), po rozważne Oli (wynajmiemy hotel na jedną noc i pojedziemy rano do domu), na szczęście dzień przed moim wylotem do Polski, Oli wujek zaoferował się po nas przyjechać, bo i tak odwoził swoją córkę do Wawy więc idealnie się złożylo. Ola miała wtedy wolne, a ja po prostu przedłuzyłam sobie wolne i zamiast 3 dni w collegu miałam 5 , ale było warto. Skakanie, śpiewanie, śmianie się, beztroskie szczęście i radość. Niesamowite przeżycie, tym bardziej, że na takim wielkim koncercie byłam pierwszy raz w życiu, więc wszysto chłonełam i zachwycałam się każdą sekundą tego wydarzenia. 
Mega, aż brakuje słów, żeby to wszystko opisać. Wyszłyśmy z koncertu i już chciałyśmy powtórkę <3

Stałyśmy bardzo blisko sceny w jakimś 3 albo 4 rzędzie, zdjęcia robione z mojego telefonu :) Spróbuje ogarnąć jakiś filmik, zobaczymy co z tego wyjdzie.






















 moje ulubione zdjęcie <3

Klara

14 komentarzy:

  1. Świetnie jest pojechać na jakiś koncert ;)
    Pozdrawiam c; /~Kinga
    Unpredictabble

    OdpowiedzUsuń
  2. ach koncerty mają w sobie moc:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię działać pod wpływem impulsu
    a koncerty uwielbiam
    uwielbiam się zatracać w Muzyce

    Rozłąka nie była zbyt długa, a Ty już piszesz, że następny raz pojedziecie razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Koncerty są super ten klimat, który się tam czuje jest nie do opisania :-) mówiłam, że szybko minie. Taka tęsknota czasem się przydaje, jednak na pewno będzie lepiej jak następnym razem pojedziecie razem :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tego zespołu, ale w wolnej chwili sobie go wygoogluję. A Hiszpański jest dość magicznym językiem:)
    Czekam na więcej zdjęć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No miałyście fajna rozrywkę, a marzenia trzeba spełniać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Plany dokonane sa najlepsze :p
    Dobrze postąpiłaś,:) fajnie, że wszystko się udało i świetnie się bawiliście na koncercie ! Ja tez bardzo lubię tego artystę, ma świetny głos ! No i jak sama wspominałaś... śpiewa po hiszpańsku <3
    Świetne zdjęcia !
    Na szczęście teraz w Polsce się ciepło robi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Warto zrobić coś spontanicznie i jak widać Wam się to opłaciło :) Koncerty super sprawa... :) O, i widzę, że u Ciebie na blogu już wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj czuc ten klimat i emocje WOW SUPER Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię jego piosenki. Poprawiają mi humor! Gratulacje, że nie myślałaś, nie analizowałaś, nie planowałaś tylko kupiłaś te bilety! Tak właśnie spełnia się marzenie - spontanicznie. Wtedy mają one najlepszy smak!

    Nie było mnie tu dawno i widzę pchającą w stronę nadziei zieleń. Fiu Fiu! Miejmy nadzieję, że uda mi się znowu nie zniknąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. będą fajne wspomnienia :) ogólnie lubię koncerty, dużo ludzi, nieznanych ludzi a potrafią się razem super bawić:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie jakoś tak do tych tłumnych spędów nie ciągnie ;P

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się,że jesteś. ;*
Zostaw po sobie ślad.
Za każdy komentarz bardzo dziękuje !