poniedziałek, 24 lipca 2017

Spojrzenie na znajomą rzecz z innej perspektywy umożliwia nabranie dystansu.

Cheryl Strayed

I pierwszy wypad weekendowy w tym roku pod namiot zaliczony. Było pięknie, choć pojechaliśmy w zupełnie inne miejsce niż sobie zaplanowaliśmy, bo okazało się, że do tego jeziora nie ma dojazdu autem, bo są prywatne drogi, a niesienie wszystkich rzeczy nie miało sensu, więc pojechaliśmy dalej, w międzyczasie okazało się, że nie ma zasięgu i nic nie mogliśmy ustawić w google maps, więc pojechaliśmy do przodu. Z godzinnej podrózy wyszły nam dwie i już mieliśmy zawracać i szukać czegoś w drodze powrotnej jak zobaczyliśmy małą miejscowość, a co się później okazało, tam kończyła się droga, ale też zaczynały się miejsca na 'wild camping'. 

Miejsce, które nam się trafiło było rewelacyjne, blisko jeziorka, z drrugiej strony strumyk, a przed nami widok na góry. Rozłożyliśmy namiot, zrobiliśmy grilla i nawet udało nam się pograć w gry planszowe zanim się ściemniło. W nocy choć było kolo 12 albo 10 stopni nie było nam zimno, dopiero nad ranem temperatura spadła. Pogodę mieliśmy w szkocką kratkę, było zarówno słońce jak i miejscami deszcz, ale na szczęście przelotny. Planujemy też zainwestować w lepszy namiot, najlepiej trzy albo cztero-osobowy z przedsionkiem na rzeczy, bo ten niebieski pożyczyliśmy od mojej mamy i gdyby nie materac to niestety prawdopodobnie by przesiąkł, w sumie ścianki były mokre. 

Jedynym i zarazem najgorszym minusem były muszki, takie małe czarne, których normalnie były miliony, nie dość, że latały to jeszcze strasznie gryzły, wszędzie jestem pogryziona, najbardziej na rękach i na twarzy. Niestety to strasznie spędzi i co chwile to rozdrapuje bo nie mogę wytrzymać :( Następnym razem koniecznie musimy kupić jakiś specyfik na te szkodniki.

 z rana takie odbicie w wodzie :)




Klara

13 komentarzy:

  1. Prywatne drogi mogą stwarzać problemy, to fakt. bo jak dotrzeć do wody? Człowiek to nie dron. Jeziorko piękne, niczym Czarny Staw w Tatrach. Takiej scenerii można pozazdrościć. Pierwsze zdjęcie po prostu modelowe:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te muszki chyba każdego denerwują ....

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne miejsce Wam się trafiło, a muszki to faktycznie zmora, ale co zrobić...
    Zdjęcia jak zwykle piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu rewelacja! Bardzo mi się podobają zdjęcia.
    Chciałabym przetestować taki wyjazd pod namiot, nie próbowałam jeszcze!
    Koniecznie - do spróbowania! :)
    Pozdrawiam serdecznie, poniedziałkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, ale piękne widoki, jakby był raj :D
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia, a na nich cudowne widoki - zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tam pięknie, codziennie budzić się przy takim widoku byłoby świetnie! *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę troszeczkę takiego wypadu:) No może poza muszkami ;p
    Kup sobie calcium i pij codziennie. Działą na uczulenia bardzo dobrze. No i jakąś maść typu Fenistil. Nie wiem co tam możesz u siebie znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale piękne widoki.
    Ja nie wie co jest z tymi owadami... Upierdliwe i chyba jakieś zmutowane, bo po ich ukąszeniach wszystko boli bardziej niż kiedyś. No i u mnie zwykle wszystko puchnie - nigdy czegoś takiego nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdjęcia po prostu piękne! Jestem pod wielkim wrażeniem, na prawdę! Nad jakim jeziorem to tak ładnie jest?
    To dziwne, że namiot był mokry... Jeśli ma tropik to powinien nie przemakać, być tylko mokry od zewnątrz, a od wewnątrz suchy. Mam chyba podobny kształt namiotu. Problem w tym, że mi kijek złamał się od wiatru...

    OdpowiedzUsuń
  11. co za cudowne zdjęcia- miejsce niesamowicie urokliwe- nie ma jak takie namiotowe wyprawy xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Widoki piękne. Szkoda, że muszki trochę popsuły wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
  13. ojejjuuu <3 za takie widoki z rana dałabym się pokroić! cudo, cudo i jeszcze raz cudo!
    http://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się,że jesteś. ;*
Zostaw po sobie ślad.
Za każdy komentarz bardzo dziękuje !