Cheryl Strayed
I pierwszy wypad weekendowy w tym roku pod namiot zaliczony. Było pięknie, choć pojechaliśmy w zupełnie inne miejsce niż sobie zaplanowaliśmy, bo okazało się, że do tego jeziora nie ma dojazdu autem, bo są prywatne drogi, a niesienie wszystkich rzeczy nie miało sensu, więc pojechaliśmy dalej, w międzyczasie okazało się, że nie ma zasięgu i nic nie mogliśmy ustawić w google maps, więc pojechaliśmy do przodu. Z godzinnej podrózy wyszły nam dwie i już mieliśmy zawracać i szukać czegoś w drodze powrotnej jak zobaczyliśmy małą miejscowość, a co się później okazało, tam kończyła się droga, ale też zaczynały się miejsca na 'wild camping'.
Miejsce, które nam się trafiło było rewelacyjne, blisko jeziorka, z drrugiej strony strumyk, a przed nami widok na góry. Rozłożyliśmy namiot, zrobiliśmy grilla i nawet udało nam się pograć w gry planszowe zanim się ściemniło. W nocy choć było kolo 12 albo 10 stopni nie było nam zimno, dopiero nad ranem temperatura spadła. Pogodę mieliśmy w szkocką kratkę, było zarówno słońce jak i miejscami deszcz, ale na szczęście przelotny. Planujemy też zainwestować w lepszy namiot, najlepiej trzy albo cztero-osobowy z przedsionkiem na rzeczy, bo ten niebieski pożyczyliśmy od mojej mamy i gdyby nie materac to niestety prawdopodobnie by przesiąkł, w sumie ścianki były mokre.
Jedynym i zarazem najgorszym minusem były muszki, takie małe czarne, których normalnie były miliony, nie dość, że latały to jeszcze strasznie gryzły, wszędzie jestem pogryziona, najbardziej na rękach i na twarzy. Niestety to strasznie spędzi i co chwile to rozdrapuje bo nie mogę wytrzymać :( Następnym razem koniecznie musimy kupić jakiś specyfik na te szkodniki.
z rana takie odbicie w wodzie :)
Klara
Prywatne drogi mogą stwarzać problemy, to fakt. bo jak dotrzeć do wody? Człowiek to nie dron. Jeziorko piękne, niczym Czarny Staw w Tatrach. Takiej scenerii można pozazdrościć. Pierwsze zdjęcie po prostu modelowe:-)
OdpowiedzUsuńTe muszki chyba każdego denerwują ....
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce Wam się trafiło, a muszki to faktycznie zmora, ale co zrobić...
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle piękne :)
Po prostu rewelacja! Bardzo mi się podobają zdjęcia.
OdpowiedzUsuńChciałabym przetestować taki wyjazd pod namiot, nie próbowałam jeszcze!
Koniecznie - do spróbowania! :)
Pozdrawiam serdecznie, poniedziałkowo :)
O kurde, ale piękne widoki, jakby był raj :D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Piękne zdjęcia, a na nich cudowne widoki - zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie, codziennie budzić się przy takim widoku byłoby świetnie! *.*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę troszeczkę takiego wypadu:) No może poza muszkami ;p
OdpowiedzUsuńKup sobie calcium i pij codziennie. Działą na uczulenia bardzo dobrze. No i jakąś maść typu Fenistil. Nie wiem co tam możesz u siebie znaleźć.
Ale piękne widoki.
OdpowiedzUsuńJa nie wie co jest z tymi owadami... Upierdliwe i chyba jakieś zmutowane, bo po ich ukąszeniach wszystko boli bardziej niż kiedyś. No i u mnie zwykle wszystko puchnie - nigdy czegoś takiego nie miałam.
Zdjęcia po prostu piękne! Jestem pod wielkim wrażeniem, na prawdę! Nad jakim jeziorem to tak ładnie jest?
OdpowiedzUsuńTo dziwne, że namiot był mokry... Jeśli ma tropik to powinien nie przemakać, być tylko mokry od zewnątrz, a od wewnątrz suchy. Mam chyba podobny kształt namiotu. Problem w tym, że mi kijek złamał się od wiatru...
co za cudowne zdjęcia- miejsce niesamowicie urokliwe- nie ma jak takie namiotowe wyprawy xx
OdpowiedzUsuńWidoki piękne. Szkoda, że muszki trochę popsuły wyjazd.
OdpowiedzUsuńojejjuuu <3 za takie widoki z rana dałabym się pokroić! cudo, cudo i jeszcze raz cudo!
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/