Phil Bosmans
Małe podsumowanie dwóch dni (środy) bez internetu. Opisy dni pisałam wieczorem w środy w notatniku.
Pierwszy dzień bez internetu (2 listopad )
Połowa dnia to była dosłownie walka czy otworzyć wiadomości z messengera czy nie , a może zrobić snapchata albo sprawdzić co dzieje się na blogach . Trochę czułam się zagubiona , nie powiem , taka nowa sytuacja bo zawsze telefon mam przy sobie i jestem w ciągłym dostępie do wszystkiego , potrafię jednocześnie jeść śniadanie, malować się , słuchać muzyki , pakować torbę do collegu i jeszcze odpisywać na wiadomości, jednym słowem "multi-tasking" mam opanowany . Żyjemy w świecie gdzie często nie liczy się jakość tylko ilość , dobrym porównaniem jest marketing i różne produktu , ale z drugiej strony relacje z innymi ludźmi tak tez mogą wyglądać , nie raz byłam świadkiem , gdzie osoby się spotykały a jedna czy nawet dwie z nich jednocześnie pisały , ja tez kilka razy się na tym złapałam , ze zamiast wyłączyć internet i nie być podatna na "powiadomienia " po prostu automatycznie odpisywałam.
W pierwszym dniu bez internetu udało mi się :
Zrobić dwa prania
Zrobić paznokcie hybrydowe
Przeczytać polowe książki i tym sposobem ja skończyć
Iść na zakupy po dodatki do pokoju
Iść na sesje zdjęciowa
Iść do parku
Pograć 20 mi na keyboardzie (wracam po pół roku przerwy )
Obejrzeć 2 h kabaret neonówka (mam na płycie )
Miałam pol godziny drzemkę
Poćwiczyć 36 min trening szpagatowy
Drugi dzień bez internetu (9 listopad) :
Jak miło , cisza , zero powiadomień, nie słyszę przychodzących wiadomości , nie muszę odpowiadać na pytania oraz prośby . Mam wrażenie, ze czas leci zdecydowanie wolniej , jest więcej chwili na wszystko i nic mnie nie goni, nikt nie przerywa moje pracy i mogę się skupić tylko na jednej czynności , coś pięknego
Nigdy tego nie doceniałam, chyba za bardzo wciągnęłam się w system szybko , szybciej , najszybciej . Jakie to jest piękne jak możesz robić co chcesz i nikt się nie pyta , co jest zadane czy dasz spisać itp.
Jedynym minusem (ale nie dla mnie, bardziej dla otoczenia ) jest niezrozumienie , jak to , po co Ci to , ale jakoś nie przejmuje się tym zbytnio, ważne ze te dni mi służą i naprawdę mogę naladować akumulatory.
Co zrobiłam tego dnia :
Zakupy kosmetyczne
Wreszcie kupiłam sobie ciepły szalik
Czytalam książkę
Posprzątałam pokój
Poćwiczylam 36 min do szpagatu
Zrobiłam ciasteczka owsiane
Zrobiłam sobie domowa mikrodermabrazje 40 min
Oglądałam kabaret który mam na płycie
ciasteczka owsiane, troszkę się rozwalały ale dobre wyszły
rafaello z kaszy jaglanej ( zrobiony w czwartek, czyżby środowa wena :)
Klara
Kurka, przydałby mi się taki detoks. Czuję, że jestem konkretne przebodźcowany i chciałbym się konkretnie odciąć... :C
OdpowiedzUsuńTeż postaram się uskutecznić takie odcięcie od neta! ;)
Spróbuj, warto. Najtrudniejszy będzie pierwszy dzień, bo nowa sytuacja, ale później człowiek czuje spokój i taką ulgę :)
UsuńTo prawda internet to złodziej czasu...
OdpowiedzUsuńxxBasia
Niestety to prawda.
UsuńChyba kiedyś też sobie zrobię taki odwyk ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
unnormall.blogspot.com
Warto spróbować :)
UsuńMmmm, Rafaello wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńI tez tak smakuje :)
UsuńGratuluję dni bez internetu, wierzę żę musiało Ci być ciężko ;) A ciasteczka wyglądają super!
OdpowiedzUsuńI jeszcze pytanko: mogłabyś poklikać w linki u mnie na blogu? Byłabym wdzięczna!
Dziękuje :)
UsuńPamiętam jakiś miesiąc temu postanowiłam w przypływie nagłej chwili, że wyłączam w telefonie Internet. Było mi dobrze. Co prawda podobnie jak Ty, przez pierwsze chwile łapałam się na tym, że odruchowo naciskałam na włącznik monitora aby sprawdzić czy nic nie przyszło ale po chwili dochodziło do mnie, że przecież nic przyjść nie może, bo Internetu nie ma i wtedy poczułam się wolna. Dotarło do mnie, że nie muszę być w gotowości, że ktoś coś napisze, co nie będzie po mojej myśli, czy ktoś coś zaproponuje a ja będę musiała odmówić i od razu mój humor spadnie do zera. Dotarło do mnie, że jestem wolna i że mogę robić to, co naprawdę chcę, bo nic mnie nie ogranicza.. Chyba rozumie się tą wolność, gdy się tego doświadczy.. Czasami lubię wyłączyć Internet w telefonie, zwłaszcza jak gdzieś jadę czy się z kimś spotykam.
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę wiele fajnych doświadczeń, rodzących się w dniach bez wirtualnego świata :)
P.S. Ciasteczka wyglądają obłędnie. A to rafaello z kaszy jaglanej - muszę koniecznie poszukać przepisu. Narobiłaś tylko ochoty :)
UsuńO tak , ta wolność jest cudowna i człowiek czuje ze żyje tym co go otacza, a nie wirtualnością :)
UsuńPrzepisów jest dużo i można wybrać czy chce się dodać miód czy syrop klonowy :)
Wystarczy, że nie ma Internetu i tyyyle można zrobić!
OdpowiedzUsuńO tak, to prawda :)
Usuńczyżby Rafaello z Leona przepisu?:D
OdpowiedzUsuńTroszeczkę zmodyfikowany , bo zamiast miodu dodałam syrop klonowy :)
UsuńMarzę o tym rafaello !!!:)
OdpowiedzUsuńJest rewelacyjne i do tego zdrowe :)
Usuńrafaello z kaszy jaglanej jest boskie. ;) u mnie dni z internetem w sumie wyglądają podobnie, bo ostatnio nie za bardzo chce mi się na nim siedzieć (bo odkąd umarł mi laptok, został jedynie stacjonarny, a to wymaga stałego siedzenia przy biurku) i znajduję sobie różne rzeczy w domu do zrobienia. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
Ile dobrego może zdziałać zdechły laptop :D
UsuńTo dobrze , ze takie dni Ci służą :)
Też mam w planach podobny projekt, ale wymyśliłam sobie od razu aż tydzień! Chyba przesadziłam. Może też zacznę od dwóch dni hehe. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNo to odważnie :D
UsuńSpróbuj, kto wie może taki dzień okaże się dla Ciebie dodatkowa energia i motywacja :)
OdpowiedzUsuńPomysł na dzień bez internetu jest bardzo fajny ;) Człowiek nagle dowiaduje się, ile można zrobić :D Marzy mi się taki dzień bez internetu na urlopie w nowym miejscu - tylko ja, mój luby i nowe miejsca, które można zobaczyć i podziwiać :)
OdpowiedzUsuńWtedy czas płynął by znacznie wolniej i można by się z niego bardziej cieszyć :)
UsuńJa też ostatnio miałam detoks internetowy i czułam się wspaniale. Nie wiem co jest w tym takiego, że zabiera nam życie. Ja jeszcze pamiętam erę przed internetem. I co - nie byłam tak zmęczona, zabiegana i robiłam mnóstwo ciekawych rzeczy.
OdpowiedzUsuńAle pomyślcie co wyrośnie z dzieciaków, którzy już w wieku 3 lat nie rozstają się z tabletem. Moim zdaniem, będą mieli problemy typowo manualne.
To prawda , kiedyś nie było internetu i dla człowieka była normalna sytuacja , ale teraz trzeba sobie zrobić odwyk żeby odpocząć .
UsuńTych dzieci najbardziej mi szkoda , już nie doświadcza dzieciństwa tak jak my spędzaliśmy na dworze tylko ciagle sa "online ".
widzę, że odwyk od internetu Ci służy! bardzo dobrze, też sobie robię takie dni, tylko, że to zazwyczaj są weekendy i internet jest dozwolony do wyszukiwania ciekawych filmów, albo przepisów :) wyłącznie!
OdpowiedzUsuńO to jest również dobry pomysł, można odpocząc od dźwieków wiadomości :)
UsuńAkurat detoks od internetu zdarza mi się dość często, choćby wtedy, gdy jadę do mojego rodzinnego domu, w którym po prostu internetu nie ma- bo moja matka uważa, że go nie potrzebuje:) I nawet będąc w Poznaniu, zdarza mi się nie włączać komputera i po prostu cały dzień zajmować się czymś innym:)
OdpowiedzUsuńTo super , możesz sobie odpocząć :) Ja spróbuje kiedyś rozwinąć ten jeden dzień do dwóch albo i nawet trzech :)
UsuńNajważniejsze, że dni bez internetu sprawiły iż mogłaś spędzić czas w sposób jaki lubisz. Odkryłaś, że nie każdy to rozumie, można było się spodziewać takiej reakcji.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak spędzisz kolejne dni bez internetu
I kto by powiedział, że dni bez internetu mogą dać tyle radości :)
UsuńW następnym tygodniu, będzie kolejne podsumowanie :)
Hhahah - u mnie jest podobnie jeśli włączę sobie fajna muzykę - zapominam o necie i biorę się do roboty ;)Faktycznie dużo można zrobić ! Ja też przedkładam książkę nad neta ;)
OdpowiedzUsuńTak, to jest piękne i od razu człowiek jest wydajniejszy i ma więcej energii :)
UsuńJa uwielbiam dni bez internetu i często namawiam na to swoich bliskich Często wiadomości które dostarczamy naszej glowie sa zupełnie zbędne i nie możemy cieszyc się spokojem i cisza Dlatego tez podpisuje się całym serduchem pod to co piszesz! Dzien bez internetu nie jest dniem straconym!
OdpowiedzUsuń